4

72 11 5
                                    

San siedział w salonie, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Mężczyzna zerwał się z siedzenia i podszedł do nich. Otworzył je, widząc przed sobą niskiego chłopaka. Nieznajomy mu jegomość miał brązowe włosy, a jego twarz wyglądała trochę jak wiewiórka.

- Oh... Witam... Ja tu po-

- Minho, ktoś po ciebie! - wykrzyczał San, przerywając wypowiedź Han'a.

Lee słysząc, jak ktoś wykrzykuje jego imię, zbiegł szybko po schodach na dół. Stanął zaraz przed wejściem do przedpokoju. Ręcznik, którym wcześniej wycierał włosy, opadł mu na barki, zaraz po tym, jak zobaczył Jisung'a.

- Oh... - Minho zamarł, a jego przyjaciel zaczął się śmiać. San przewrócił oczami, wyglądając mimo wszystko na rozbawionego zaistniałą sytuacją.

Lee zniknął szybko za rogiem i po chwili wrócił, od razu ubierając buty. San zostawił ich samych, życząc im jedynie miłego dnia. Gdy Minho był gotowy, wyszedł i dołączył do przyjaciela.

- Przepraszam za to - zaśmiał się Lee.

- Nie musisz za to przepraszać - odpowiedział brunet. - To było... W pewnym sensie urocze - dodał nieśmiało, drapiąc się po karku.

Minho zarumienił się.

- Ja? Uroczy? - chłopak przystanął, będąc w dużym zaskoczeniu.

- Co? Uroczy? Nic przecież nie powiedziałem - zaśmiał się wesoło Jisung, podskakując i oddalając się coraz bardziej od Minho.

Lee spojrzał na niego, śmiejąc się pod nosem, po chwili podbiegając do przyjaciela, chcąc dorównać mu tępa.

- Okej, to gdzie dzisiaj idziemy? - spytał, zmieniając temat.

- Zobaczyć las. Oprowadzę cię - mruknął Jisung.

- Czyli przychodziłeś z samego rana tylko po to, żeby mnie zabrać do lasu? - zaśmiał się Minho.

- Ranek jest jedną z najlepszych pór, żeby tam iść, uwierz mi - odpowiedział. - Jak poczujesz ten miły, lekki powiew wiatru to zrozumiesz, dlaczego tak mówiłem.

- Okej...

Oboje szli w ciszy aż do momentu, gdy doszli do ścieżki prowadzącej w głąb lasu.

- No i jesteśmy - powiedział Han. - Trzymaj się lepiej mnie na wypadek, jeśli byś miał się "postarać" zgubić - zaśmiał się Jisung.

- Ej no weź - mruknął oburzony, ale mimo tego lekko rozbawiony Minho. Jisung z przodu, widząc jego obrażoną minę, uśmiechnął się wrednie. Lee spojrzał na niego groźnie i rzucił się na niego. Jisung uciekł mu i zaczął od niego odbiegać. Zdenerwowany Minho pobiegł za nim. Han widząc, że przyjaciel depcze mu po piętach, przyspieszył. Lee także zaczął biec szybciej. Jisung w końcu został złapany i przy okazji przytulony przez Minho. Oboje zaczęli się śmiać.

- Mam cię - powiedział dumnie roześmiany Lee z głową położoną na barku Han'a.

Jisung przez chwilę stał, próbując złapać oddech. Jego twarz wyglądała na naprawę rozbawioną, z resztą tak samo, jak twarz Minho.

- Poczułem się przez chwilę jak dziecko - zaśmiał się Jisung, spoglądając przez ramię na znajdującą się blisko niego twarz Lee, co spowodowało, że policzki bruneta lekko się zarumieniły.

- Ja też - mruknął zadowolony, puszczając przyjaciela.

- To uczucie jest jakoś takie... Znajome.

- Też mam takie wrażenie...

Oboje spojrzeli w swoje oczy. Wiatr delikatnie rozwiewał ich czupryny. Poranne słońce sprawiało, że ich twarze promieniały przyjemnym dla oka blaskiem. Oboje z rumieńcem na twarzy uśmiechnęli się, odwracając wzrok.

- No to ten... W którą stronę idziemy? - spytał Minho, który właśnie zaważył, że stoją na rozdrożu.

- Pójdźmy najpierw w tamtą stronę - Han wskazał na ścieżkę prowadzącą bardziej do góry. - Będzie nam łatwiej wrócić.

- Więc chodźmy - odpowiedział Minho, zaczynając iść w tamtą stronę.

Po jakimś czasie wędrówki, przy której ta dwójka wymieniła jedynie parę zdań, znaleźli się przy starym domku na drzewie.

- Tu bawiłem się, gdy byłem mały - powiedział Jisung, wskazując na domek.

- To miejsce wydaje się znajome... - mruknął lekko zdziwiony.

- Prawdopodobnie widziałeś to, jak przyjeżdżałeś tu w dzieciństwie.

- W sumie możliwe...

Han spojrzał na Minho. Mimowolnie jego kąciki ust uniosły się ku górze, a policzki stały się delikatnie różowe.

- Dalej będzie jeszcze kilka ciekawych miejsc... - powiedział brunet. - Kiedyś musimy tu jeszcze przyjść.

- Owszem. Musisz mnie tu kiedyś znowu przyprowadzić - oznajmił z uśmiechem Lee.

- Chodź, idziemy dalej - mruknął Jisung, łapiąc delikatnie jego nadgarstek, żeby odciągnąć go od miejsca, w które nadal był zapatrzony. Minho spojrzał na dłoń przyjaciela i ponownie poczuł delikatne mrowienie w okolicach brzucha.

- Właściwie to gdzie dokładnie kończy się las? - spytał z ciekawości Lee, gdy brunet puścił już jego nadgarstek.

- Na polanie na prawie samym końcu wsi.

- To dużo czy mało?

- Coś pomiędzy - odpowiedział, uśmiechając się do niego.

Niedaleko od domku na drzewie znajdował się ładny, lecz lekko zniszczony dom z drewna. Miał piękne pastelowo niebieskie ściany, stare, niektóre wybite okna, ciemny dach oraz dużo białych elementów.

- Co to za dom? - spytał Minho.

- Jest dość stary. Kiedyś tu mieszkała jakaś rodzina... Albo i leśniczy. Byłem zbyt mały, żeby to pamiętać - zaśmiał się Han. - Ale bardzo ładnie wygląda, prawda?

- Bardzo - odpowiedział zafascynowany Minho. - To, że jest zniszczony, tylko dodaje mu uroku.

- Też tak uważam - mruknął zadowolony brunet.

Minho i Jisung poszli dalej. Drzewa zaczęły się przerzedzać, co oznaczało, że idą już ku końcowi ścieżki. Na samym końcu widać było kawałek pola. Oni jednak skierowali się w bok, gdzie mieli pójść, żeby wrócić do wejścia. Z czasem droga robiła się odrobinę bardziej stroma. Było na niej dużo korzeni, o które można było się łatwo potknąć. Minho szedł ostrożnie, a Jisung, gdyby nie on prawdopodobnie skończyłby obolały przez stoczenie się na sam dół. Han trafił na korzeń, którego nie zauważył i potknął się na nim. Lee szybko zareagował i złapał go za rękę, przyciągając go do siebie. Chwycił go za drugą rękę, tym samym przyciągając jego plecy jeszcze bliżej swojej klatki piersiowej. Jisung widocznie zaskoczony posunięciem Minho, zarumienił się delikatnie, stając w bezruchu.

- Wszystko dobrze? - spytał Minho.

- P-Pewne - odpowiedział. - Poradziłbym sobie sam - dodał śmielszym i lekko poważniejszym tonem.

- Skoro tak mówisz... - Lee puścił jego ręce, po czym zaczął wyprzedzać przyjaciela.

Gdy Jisung zszedł na dół, Minho z przyspieszonym biciem serca, uśmiechnął się i razem ruszyli dalej, prosto do wyjścia z lasu.

My Childhood Friend - MinSungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz