Bumi i Kaen zaczynają się szarpać. W końcu mój kuzyn bierze mocny zamach i uderza chłopaka w nos. Słyszę trzask i krzyk Kaena. Zatacza się do tyłu, jednak po chwili znów staje naprzeciwko Bumiego, widzę, że wznieca płomień. Dostrzegam szaleństwo w oczach mojego maga ognia. Z jego nosa leci krew, ale on nie zwraca na nią uwagi. Patrzy się na mojego kuzyna jak zwierzę, które szykuje się do zabicia swojej ofiary. Staję między nimi.
- Dość!- krzyczę.
- Mirai, odsuń się- mówi do mnie Bumi.
- On zaraz cię spali na wiór! Muszę ci przypominać, że ty nie masz daru tkania?
- No chodź- Bumi zaczepia Kaena ignorując mnie.- Pokażesz, że jesteś taki sam jak twoja mama.
- Nie mieszaj w to mojej matki!
- Co to za krzyki?- nagle na widoku pojawia się mój ojciec.
- Wujku, zobacz, ona chce uciec z tym idiotą!- mój kuzyn od razu zabiera głos.
- Wiem o tym- odpowiada mój tata. Bumi nie wie, co ma odpowiedzieć.
- Co ty tu robisz, tato?- pytam.
- Nie mogłem zasnąć, cały czas myślałem, czy dobrze zrobiłem, że cię puściłem, a potem usłyszałem krzyki.
- To wina tego dekla- wskazuję na Bumiego.
- Nie nazywaj tak kuzyna- upomina mnie. Nagle jego wzrok zatrzymuje się na Kaenie.- Czy my się znamy?- pyta chłopaka.
- Nie sądzę- odpowiada spokojnie, choć krew cały czas cieknie mu z nosa.- Nazywam się Kaen- lekko się uśmiecha do taty.
- Gdybyś tylko wiedział, wujku...- wtrąca się Bumi.
- Zamknij się!- krzyczę na niego.
- Mów- nakazuje mu tata.
- Powiesz słowo, a pożałujesz- grozi mu Kaen.
- Tato, mówiłeś, że nie chcesz się zachowywać jak twój własny ojciec. To, co powie Bumi i tak niczego między nami nie zmieni, nie opuszczę go, nawet, jeśli mi każesz- próbuję uspokoić sytuację w inny sposób.
- Skoro to nic nie zmienia, to tym bardziej nie widzę powodu, abym nie mógł się tego dowiedzieć.
- Nie puścisz mnie wtedy nigdzie- mówię ze łzami w oczach.
- I co z tego?- odzywa się Kaen.- I tak się dowie. Jestem sierotą, moi rodzice zginęli w wypadku, a ja byłem zmuszony zamieszkać pod mostem. Jestem bezdomny.
- Przykro mi z powodu twoich rodziców. Oczywiście, że to nic nie zmienia, cieszę się, że mu pomagasz- tata zwraca się do mnie i przytula.- Coś nie tak Bumi?- pyta widząc jego szok.
Posyłam kuzynowi mordercze spojrzenie.
- Nie, wszystko się zgadza. Po prostu myślałem, że on jest niebezpieczny.
- Uważajcie na siebie- tata całuje mnie w czoło.- I uważajcie na Azulę- dodaje, po czym odchodzimy.
***
- Nie kręciła się tu może taka kobieta po czterdziestce, czarne włosy, brązowe oczy, nieprzyjazne usposobienie, trochę podobna do mnie?- pyta Kaen kobiety w barze, do którego weszliśmy, aby zrobić postój.
- Może była, może nie. Myślisz, że ja patrzę na wszystkich, którzy tu wchodzą?- odpowiada opryskliwie.
- Dobrze, przepraszam- mówi sarkastycznie.
CZYTASZ
Ognista krew// ATLA fanfiction
FanfictionWszyscy przyjaciele Avatara Aanga założyli już własne rodziny. Wiodąc spokojne życie w Mieście Republiki wychowywali swoje dzieci w przyjaźni. Wszystko układało się dobrze do momentu, w którym stary znajomy żony Sokki nie przypomniał im o sobie. Męż...