Rozdział 17 | Mokre chwile

208 23 1
                                    

Kageyama obudził się w swoim łóżku sam. Śniło mu się, że jest z nim Hinata, ale to był tylko sen. Po ostatniej nocy spędzonej razem na kanapie, czuł się przy nim wyśmienicie i ciągle szukał jego obecności. Uśmiechał się, jego twarz robiła się mniej przerażająca, był weselszy i milszy. Nie do końca wiedział dlaczego tak jest, ale było mu z tym dobrze.

Był piątek. Tego dnia pogoda odzwierciedlała jego humor. Było ciepło, słońce od rana zaglądało do jego pokoju i zapowiadało pozytywny dzień. Kageyama z chęcią wstał i niecierpliwie przygotował się do szkoły. Nie spieszył się, ponieważ wiedział, że i tak Hinata wyjdzie o tej samej godzinie co zwykle. Spokojnie ubrał mundurek i zabrał swój plecak oraz rzeczy na trening. A kiedy wyszedł, drzwi do mieszkania numer 9 otworzyły się. Chciał się przywitać, gdy nagle Hinata cofnął się do drzwi i przyjął dziwną postawę obronną. Ryknął:

- Łoo! Co to?! Co to za wyraz na twojej twarzy?!

- Ha? Jaki wyraz?

- Coś knujesz?

- Jasne, że nie! - ryknął. Wtedy twarz Kageyamy przybrała swój bardziej naturalny wyraz, trochę groźny i niezadowolony. - Przestań się wydurniać i chodźmy już.

- O-okej.

Czarnowłosy ruszył pierwszy, a rudzielec za nim. Szybko go dogonił i potem szli razem krok w krok. Rozmowa toczyła się wokół siatkówki i wokół ich planów na następne dni. Razem chodzili do szkoły i na treningi, razem wracali do domu, gotowali i biegali od czasu do czasu. Chodzili we dwóch na zakupy spożywcze i potem Hinata często przychodził do Kageyamy na jedzenie. Byli ze sobą bardzo często.

- Co robisz dzisiaj wieczorem? - zapytał Hinata jakby mu było mało towarzystwa Kageyamy.

- Wracam do domu, a ty nie?

- Właściwie to chciałem jechać do galerii po nowe buty do biegania. Chcesz jechać ze mną?

- Po treningu? Będzie już późno - zauważył.

- Posiepszymy się! No zgódź się, jeśli nie masz co robić!

- Dobra, dobra. Tylko nie krzycz już tak.

Hinata ucieszył się po cichu, a cieszył się bardzo. Szczęśliwy uśmiech na jego ustach trzymał się przez cały dzień nauki i też podczas treningu. A po treningu rzeczywiście się spieszyli. Galeria była na drodze powrotnej, niedaleko szkoły, ale było już późno i ciemno. Zamknięcie sklepów miało nastąpić w przeciągu godziny i też autobusy kończyły urzędowanie.

Szybko i sprawnie załatwili zakup nowych butów. I może nie mieli dużo czasu, ale Hinata bawił się przy tym dobrze. Kageyama zresztą tak samo.

Lecz kiedy wyszli z galerii, niebo było ciemne. Czarne chmury ogarniały horyzont i zapowiadały gwałtowny deszcz. Już po chwili kroplki wody zaczęły spadać na ziemie i rozbijać się o chodnik. Ponura atmosfera i mroczna przestrzeń, sprawiła, że Hinata poczuł ciarki. Zbliżył się do Kageyamy i zapytał:

- Myślisz, że będzie burza?

- Na to wygląda - odpowiedział spokojnie. Potem zobaczył autobus i wskazał go palcem. - Już jest! Szybko, bo nam ucieknie!

Siatkarze ruszyli biegiem w stronę przystanku by zdążyć. Był to ostatni autobus jadący z tego przystanku, a na ich nieszczęście kierowca szybko się stamtąd zwinął. Autobus odjechał. Jedynym wyjściem było wrócić na piechotę, a biorąc pod uwagę warunki pogodowe, nie powinni zwlekać.

- Może lepiej byśmy zadwonili po taksówkę? - zaproponował nagle Hinata. Kageyama spojrzał na niego głupio i podejrzanie.

- To nie jest daleko. W dwadzieścia minut będziemy z powrotem.

Król Boiska | Haikyuu | BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz