Prolog

9 2 0
                                    

Siedziałam w pokoju chowając do walizki i torby ubrania. Ledwo wróciłam z zakończenia roku szkolnego. Miałam w planie odłożyć tylko świadectwo i wyjść gdzieś z Rachel, aby świętować zakończenie i początek wakacji. Zamiast tego dowiedziałam się, że wyjeżdżam na obóz dla młodzieży i pokłóciłam się z rodzicami. Oczywiście nie mieli prawie żadnych sensownych argumentów. Ciągle tylko powtarzali: „Obozy to świetna zabawa. Zobaczysz będziesz się świetnie bawić. Dodatkowo poznasz nowych ludzi, a nie tylko tych z Internetu". Jasne, mam tylko znajomych z Internetu. Oczywiście. Naprawdę bardzo wam dziękuje. Mogliście to chociaż ze mną skonsultować.
Dlatego właśnie siedziałam na środku pokoju i pakowałam swoje ubrania, kosmetyki i inne potrzebne mi do życia rzeczy. Jednocześnie przeklinałam swój los, całą tą sytuacje i ten przeklęty obóz. Przerwało to pukanie do drzwi, a chwilę później do pokoju wszedł mój ojciec.

— Jeśli pukasz i nie czekasz na odpowiedź to jaki jest tego sens? — Spytałam.
Tata westchnął. A co ja mam powiedzieć? Nie skaczę z radości z tej jakże cudownej niespodzianki.

— Livi, może będziesz się jeszcze świetnie bawić.

— Oczywiście. — Odpowiedziałam mu ironicznie. 

Świetnie bawić. Jeszcze czego. Zamiast tego będę się świetnie nudzić, umierać i wyjątkowo odliczając do początku roku szkolnego. Jak nic wakacje życia.

CampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz