Minęło kilka dni. Nie było już codziennie słychać wesołych krzyków, nie było widać zabawa w ogrodzie sąsiadki. Zupełnie jakby z psem odeszło całe szczęście rodziny. Zamiast widzieć uśmiech na jej twarzy, Yeonjun widział tylko jak posępnie siedziała na krawężniku przed domem i trzymając w dłoniach starą piłkę ich psa, wpatrywała się w niebo.
Taki widok krzywdził go jeszcze bardziej, nie chciał patrzeć jak osoba, którą darzył uczuciem, cierpiała.
Niegdyś nieco zazdrosny o miłość jaką otaczała psa, teraz żałował, że nie jest w stanie znaleźć zastępstwa...
W tym momencie w jego głowie zaczęła rodzić się dziwna myśl. Przypomniała mu się kiedyś książka, którą czytał w dzieciństwie razem z nią.
Mieszkający w lesie mag, zmienił niegrzecznego chłopca za karę w słowika, żeby niemiłe rzeczy które mówił, przynajmniej brzmiały ładnie.
Czy to mogłaby być prawda? Zamienić człowieka w zwierzę...? Zamienić czyjeś dusze? Ożywić duszę..?
Yeonjun widział już kila razy dziwne rzeczy dziejące się w lesie niedaleko jego domu. Wszyscy myśleli, że tam straszy, jednak nikt, od wielu lat, nie ośmielił się tam zajrzeć. Ostatni śmiałek, jakiś mały chłopiec ponad 10 lat temu, nie wrócił, a policja nie znalazła chociażby jego zwłok. Cała sprawa była strasznie podejrzana, jednak to nie pierwszy raz, gdy coś takiego działo się w ich miasteczku. Zrozpaczona rodzina, gdy poddała się w poszukiwaniach po jakimś pół roku, wyprowadziła się na drugi koniec kraju.
Tak się składa, że Yeonjun kojarzył tego chłopca, chodzili w przeszłości na ten sam plac zabaw. Nie wyglądał na takiego, który bez powodu uciekłby z domu.
Było więcej sytuacji tego typu. Raz do roku, w najzimniejszą letnią noc, z lasu wychodził biały jeleń. Staruszki mówiły, że to duch lasu chce sprawdzić jak sobie radzą ludzie, jednak większość osób się go bała. Nigdy nie został uchwycony na zdjęciu, mimo, że praktycznie każdy mieszkaniec widział jak zwierzę zagląda w jego okna.
Rodzice Yeonjuna raz sami zauważyli, gdy biała, błyszcząca istota przyglądała się im bezczelnie w nocy przez okno sypialni.
Podobnie było, gdy w mieście miało stać się coś złego, wtedy para czarnych kruków siadała na wieży kościelnej. Miasteczko nie było duże , więc każdy zły omen siał wielką panikę wśród mieszkańców.
W dzień zaginięcia małego chłopca, inne ptaki siedziały na wierzy, co wszystkich zdziwiło, bo przecież to tragiczna rzecz, a jednak ptak był inny. Tego dnia na dachu zasiadły 2 kardynały, ptaki te symbolizują tajemnicę, ale i równowagę.
Nikt nie był w stanie zrozumieć przekazu natury.
Przygryzając dolną wargę Yeonjun myślał, nad wszystkimi tymi przypadkami. Nigdy nie wierzył w magię, a jednak... w żaden inny sposób nie umiał sobie tego wytłumaczyć.
- Czy zaszkodzi mi spróbować...? Spróbować...- sam nie do końca wiedział do czego dążył, chciał tylko sprawić, że znów zobaczy uśmiech na jej twarzy, a może nawet być powodem tego uśmiechu...
«- - - - - - - - - - - -»
CZYTASZ
'I Just Wanna Be Your Dog'- | Choi Yeonjun|
Fanfiction'Myślał, że jest szczęśliwy, a każdy jej uśmiech w jego stronę, bolał. Wmawiał sobie, że jest dobrze, jednak nie tego rodzaju miłości pragnął... Powoli zapominał pierwotnego siebie.' 100721- 260721 #1 w tomorrowxtogether - 190721