- Motyla noga! Spóźniliśmy się!- Skrzat kopnął nogą w masywne drewniane drzwi wbudowane w ścianę jakiejś jaskini.
- Co teraz, Kai? Musimy czekać?
- Jeden, mów mi per pan proszę, brzmi dostojniej. Po drugie.... Hm... Możemy iść ewentualnie w jeszcze jedno miejsce. Chata Czarnoksiężnika-Leśnika.
- Czy wszystkie nazwy waszych okupacji muszą nawiązywać do tego, że jesteście w lesie? Leśny Skrzat, Duch Lasu, Czarnoksiężnik-Leśnik...
- Tak, a co? Problem?- Podszedł do niego, wypinając jednocześnie klatkę piersiową.
Niestety, nagle skrzat poczuł, że coś zalega mu w gardle. Mimowolnie odbiło mu się, a z ust wyleciał dymek różowego, błyszczącego pyłu. Obaj obserwowali jak obłoczek powoli się rozpływa, jeden zażenowany, drugi z fascynacją.
- Eeeee... Udawajmy, że to się nie wydarzyło...- Stwierdził zakłopotany Kai i ciągnąc starszego za rękę, podążył w stronę Chaty Czarnoksiężnika-Leśnika.
Las zgęstniał, a ścieżka po której szli nie była już ładnym trawniczkiem. Wydeptana, piaszczysta, z wieloma wkopanymi i wgnieconymi kamieniami. Roślinność dookoła nich również się zamieniła. Nie tylko zrobiło się gęstniej. Wokół nich pojawiło się więcej drzew liściastych, ale kora ich pni była bardzo ciemna, kolorem przypominała węgiel. Powietrze zwilgotniało, a towarzyszące im jeszcze chwilę temu śpiewanie ptaków zupełnie ucichło. Zrobiło się mroczniej.
Niechcący ocierając się o jakąś gałąź, Yeonjun wzdrygnął się i przysuną bliżej, niewzruszonego skrzata.
- Dlaczego tu jest tak mrocznie i ciemno?
- A czego się spodziewałeś po czarnoksiężniku? O grzybek!- zobaczył coś z boku ścieżki i natychmiast się po to schylił, po czym kontynuował.- Wcześniej mieszkał na polance, ale po tym jak S.. znaczy jak jego pomocnik się do niego przyłączył, ustalili, że nie pasuje to do imiczu i przynosi wstyd czarnej magii. Ale naprawdę zacny z niego gość! Z pewnością pomoże ci, o ile będzie umiał.
- Miejmy nadzieję...- podsumował Choi, który nadal nie zapomniał o swoim celu wyprawy.- Ogólnie to ciekawi mnie jedna rzecz.
- Wal śmiało- zachęcił go skrzat.
-O co chodzi z tymi ptakami, które zawsze siadają na wierzy kościelnej w moim mieście?
Kai przytrzymał się chwile, było widać, że wysila swój umysł i się nad czymś zastanawia.
- Nie wiem. Wiele różnych rzeczy się tu dzieje. Duch pewnie by wiedział, jednak, jak zobaczyłeś, trochę, jakby jest już zamknięte- odpowiedział przeciskając się między jakimiś gałęziami.- O! Już jesteśmy!
Obaj ustali przed drzwiami drewnianej chaty. Wyglądała jak wybudowana w gigantycznym pniu drzewa. Zamiast dachu, liście i gałęzie dawały schronienie, a całość porośnięta była mchem. Yeonjun zauważył parę ślimaków ścigających się w wejściu na szczyt okna. Szyby były zamglone i ciemne, zupełnie jakby wyblakły. Domostwo otaczała silna, magiczna aura. Mimo, że po raz pierwszy, bezpośrednio miał do czynienia z magią, nie czuł się nieswojo. Czuł się obco, jednak nie miał ochoty uciekać, coś go przyciągało.
Obok niego, Kai zapukał w drzwi. Masywne, zrobione z kilku desek pozbijanych szczelnie gwoździami, lekko drgnęły, a z ich kantów spadło kilka stróżek kurzu.
- Kto tam?- zapytał ktoś z wewnątrz lodowatym tonem.
- To ja, znalazłem w lesie jakiegoś człeka, który potrzebuje pomocy- odparł skrzat pukając ponownie w drzwi.
Usłyszeli klikanie kilku metalowych zamków, a po chwili wrota się otwarły. Weszli do środka.
Dom miał trzy izby i bardzo wysokie sufity. Gdy tylko weszli, znaleźli się od razu w czymś na wzór salonu. Wszędzie leżały porozrzucane kartki, jakieś fiolki, książki i różne zioła. Ciche „woah" wydobyło się w ust chłopaka. Mimo tego, że wszystko znajdowało się w nieporządku, jednocześnie budowało spokojną, przytulną, ale i majestatyczną całość.
- Kim jesteś?- poczuł, jak ktoś wbija mu palec w żebra.
Odwrócił się i staną twarzą w twarz z kilka centymetrów wyższym chłopakiem. Wyglądał on dość ludzko. Nie miał skrzydełek, ani szpiczastych uszu. Miał ciemne oczy i włosy, obiektywnie twierdząc był przystojny. Miał na sobie jakiś śmieszny kombinezon, pelerynkę sięgającą jego kolan i zasłaniającą jednocześnie jego ramiona.
«- - - - - - - - - - - -»
Hej! To już czwarty rozdział tej książki i byłabym wdzięczna za jakąkolwiek opinię, więc czy moglibyście coś po sobie zostawić?
Mam również nadzieję, że jak na razie się wam podoba, choć wiem, że jest dość "specyficznie".
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
CZYTASZ
'I Just Wanna Be Your Dog'- | Choi Yeonjun|
Fanfiction'Myślał, że jest szczęśliwy, a każdy jej uśmiech w jego stronę, bolał. Wmawiał sobie, że jest dobrze, jednak nie tego rodzaju miłości pragnął... Powoli zapominał pierwotnego siebie.' 100721- 260721 #1 w tomorrowxtogether - 190721