~9

63 6 0
                                    

Yeonjun położył wszystko na stole i pogrążył się w milczeniu. Taehyun w międzyczasie zdążył już uwarzyć jakiś wywar. Praktycznie bez słów wszystko przygotowywali, Kai zapalił 6 świec, a Soobin wyjął na stół jakąś płócienną matę i kilka ksiąg. Rozłożyli wszystko w skupieniu, unikali swojego kontaktu wzrokowego. Atmosfera gęstniała z każdą zapaloną świeczką.

Niby cel jego misji miał się spełnić, jednak nikt nie wiwatował. Otaczała ich ciemna aura, a w głowach mieli pustki.

- Gotowe- rzekł w końcu Taehyun i napełnił eliksirem kielich, który umiejscowił na środku stołu i płóciennej maty.- Chociaż mam wrażenie, że lepiej to przenieść na zewnątrz, będzie więcej miejsca.

Zrobili jak zaproponował mag i po chwili wszyscy stali wokół stołu na polanie niedaleko chaty. Zamiast trawy były tam praktycznie same kwiaty, większość z nich była fioletowa, jednak znajdowały się tam najróżniejsze gatunki.

- Tak właściwie, to nigdy nie przeprowadzałem tak złożonego czaru, więc nie do końca wiem czego będziemy potrzebować... Yeonjun, czy wiesz gdzie pochowane było truchło tego psa? Albo masz coś co do niego należało?- Choi zaczął przeszukiwać kieszenie.- Nie, nie tu, w domu albo gdzieś tam, by duch mógł się zmaterializować.

- Chyba tak. Traktował mój portfel, który został w domu, jako gryzak, nada się?- Mag tylko skinął głową.

Soobin i Huening Kai przytargali ze sobą jakieś krzesło i postawili je przed stołem, po czym odsunęli w bok. Wyglądali na zmartwionych, tak samo jak Taehyun.

- Czemu macie takie miny? Przecież właśnie wypełniamy moje życzenieee!- Yeonjun starał się podbudować nastrój.

- No tak! Hahaha...- Kai się zaśmiał, jednak dało się wyczuć, że nie robi tego szczerze.

- Dobra, możemy zaczynać!- rozkazał w końcu Taehyun i zajął miejsce po drugiej stronie stołu.- Skrzat, Soob ustańcie po bokach, a ty Yeonjun na krzesło, siup.

- Ale czemu ja mam siedzieć?

-Ehh... Myślałem, że to oczywiste... Słuchaj, magia zużywa energię, zawsze potrzeba „ofiary", a duch nie pobierze energii życia z kamyków, prawda?

- Ale to mnie nie zabi..

- Chcesz to zrobić?- Chłopak skiną głową.- Więc nic innego nie powinno się liczyć, chociaż nic nie powinno ci się stać... Dobra, zaczynajmy...

Taehyun zaczął recytować jakąś skomplikowaną formułę, w nieznanym języku. Kwiaty pod nimi zadrżały. Soobin i Huening po pewnym czasie zaczęli powtarzać za Kangiem, wszyscy wyglądali jak w transie. Świat wokół nich jakby zaczął wirować. Yeonjun poczuł jak kwiaty rosnące u jego stóp zaczynają się wokół nich owijać. Chciał je zerwać, jednak nie mógł się poruszyć, jego ciało stało się bardzo ciężkie. Pozostała trójka nadal recytowała zaklęcia. Biały jeleń wyłonił się z między drzew.

- Wypij to- przemówił Taehyun, a w jego oczach było widać tylko białka.

Jego ręka sama powędrowała do kielicha i przyłożyła go do jego ust, nie chciał tego pić, jednak zupełni stanie był w stanie zapanować nad własnym ciałem. Przełknął, a napój spłynął wzdłuż jego przełyku.

Kwiaty owinęły go jeszcze bardziej, sięgały już pasa. „Stop, przestańcie!" chciał to zakończyć, jednak pogrążona w transie trójka, nie była w stanie go usłyszeć. Nieznany wiatr zmierzwił mu włosy. Poczuł jak się unosi, a jednocześnie jego powieki robią się ciężkie.

„Transformatio venturus est ad finem. Duszo nawiedź nowe ciało..."- jedyne słowa jakie zrozumiał...

'I Just Wanna Be Your Dog'- | Choi Yeonjun|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz