Hermiona Jean Weasley.
Nie mogę w to uwierzyć. Od kilku minut stoję w bez ruchu i spoglądam na złotą obrączkę widniejąca na moim serdecznym palcu. Dzisiejszego dnia spełniło się moje największe marzenie. Zostałam żoną mojego przyjaciela i szkolnej miłości, która był ze mną przez te wszystkie lata. Związałam z mężczyzną, który był przy mnie w najgorszych chwilach mojego życia i doskonale wiedział co przeżywam. Trwał u mego boku i wspierał, gdy prześladowało nas ponure widmo śmierci. Wspólnymi siłami wyrwaliśmy się z tego piekła, a teraz jesteśmy tutaj. Udało nam się wygrać, dzięki czemu możemy cieszyć się dalszym życiem i być razem. Oczy zaczynają mnie piec ze wzruszenia, a w ich kącikach gromadzić się krystaliczne łzy. Zagryzam wargi, dusząc w sobie nadmiar powietrza i wracam do chwili, gdy powiedziałam sakramentalne tak.
Zgromadzeni z trudem powstrzymują się od łez. Ociężałe westchnienia i szmery uzupełniają otaczająca nas cisze. Odwracają uwagę od huraganu, który przeżywam wewnątrz. Łzy gromadzą się w kącikach moich oczu, ale za nic w świecie nie pozwalam im wypłynąć. Nie małą łatwością duszę wszystko wewnątrz i napawam się tą piękną chwilą. Ubrana w białą długą suknię, której koronkowa góra otacza moje piersi i brzuch, a długi tiul z połyskującą podszewką okrywa nogi. Suknia jest skromna i pełna smaku. Dokładnie taka, jaką sobie wymarzyłam. Niczego jej nie brak, a w połączeniu z pięciocentymetrowymi szpilkami, które zdobią moje nogi robi prawdziwą furorę. Nim jednak je założyłam musiałam nauczyć się w nich chodzić. W młodości nie przepadałam za wszelkiego maści obcasami. W przeciwieństwie do moich rówieśniczek mnie nigdy do nich nie ciągnęło, aż do teraz. Nie miałam wyjścia, tak samo jak z upięciem mojej burzy loków w zawiłego koka otoczonego białymi spinkami. Na samym czubku znajduje się wciśnięty welon, który z gracją opada na moje plecy nie zasłaniając twarzy. Dzięki temu wszyscy mogą podziwiać zdolności mojej najlepszej przyjaciółki i jednocześnie młodszej siostry przyszłego męża, która umalowała mnie na te okazję. Gdy zobaczyłam jej dzieło w finalnym efekcie nie mogłam wyjść z zachwytu. Zrobiła ze mnie prawdziwą piękność, a mój mąż wprost nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Do końca życia będę jej wdzięczna za to co dla mnie zrobiła. Chciałabym się jej odwdzięczyć, ale ona w przeciwieństwie do nas nie śpieszy się ze ślubem. Nie mam jej tego za złe. To poważny krok, który trzeba dwadzieścia razy przemyśleć nim podejmie się decyzję. Takie wydarzenie łączy cię z kimś na zawsze, a ona jest jeszcze taka młodziutka. Nigdy na nią nie naciskał, nie pośpieszałam i po tym wszystkim nie mam zamiaru tego zmieniać. Ciesze się, że jest zaręczona z Harrym, a teraz obydwoje znajdują się tutaj i się z nami cieszą. To co przeżyliśmy pomogło nam dorosnąć. Wiemy w co się wpakujemy. Jesteśmy tego w pełni świadomi, dlatego zachłannie zgarniamy wiszące nad nami szczęście. Ono się nam należy. Tak po prostu po tym wszystkim się nam należy i podpowiada, abyśmy dłużej nie zwlekali.
Zamglonym wzrokiem spoglądam na swojego przyszłego męża. Na jego twarzy dostrzegam zmarszczy, a usta rozciągnięte są w nerwowym uśmiechu. Delikatnie się do niego uśmiech i próbuje go pocieszyć. Wiem, co czuje. Wiem, że jego ręce trzęsą się dokładnie tak jak moje. Łodygi biały kwiatów w przeciągu kilku minut przesiąkły wydzielonym przez moje palce potem. Ściskam je mocniej, niż powinnam, nie przejmując się tym że moje je złamać. Może gdybym je upuściła ta nerwowa atmosfera uległaby rozładowaniu, a zebrani poczuliby odrobinę ulgi. Kątem oka spoglądam na gości oraz drużbę. Moją druhną jest Ginny, a u jej boku znajduje się oczywiście Harry Potter. Zbawca magicznego świata we własnej osobie. Obydwoje wiedzieliśmy, że tylko oni nadają się do tej roli, a ich odmowa nie wchodziła w grę. Rudowłosa posyła mi dyskretny uśmiech, a jej partner pomimo sztywnej sylwetki wesoło się uśmiecha. Wracam wzrokiem do moje Ronalda i ostatni raz przełykam dyskretnie ślinę, aby zwilżyć gardło.
