Mocno zacisnęłam oczy, wchodzące słońce przebijało swoje światło przez okno – prosto na mnie. Skrzywiłam się i obróciłam w drugą stronę. Taka pogoda zawsze napędzała mnie do działania, ale zanim się to stało, musiałam chwilę ponarzekać w łóżku.
Otworzyłam leniwie oko i zerknęłam na zegarek, dochodziła ósma rano. Mieszkanie na piętrze zawsze szło w parze z późnym pojawianiem się słońca w pokoju.
Podniosłam się delikatnie i usiadłam na skraju łóżka. Dłonią przejechałam po włosach, zaczesując je do tyłu. Leniwie uniosłam się z miękkiego materaca i sięgnęłam do szafy po jedwabny szlafrok.
Sprawnie rozpaliłam kominek, w którym była wczorajsza porcja wosku. Nim wyszłam zerknęłam na pokój, moje łóżko - jako jedyne - było rozświetlone promieniami słońca. Pokręciłam głową.
Muszę się w końcu nauczyć zasłaniać okna.
Zeszłam na dół i z uśmiechem na ustach podeszłam do Marty, zaglądając przez ramię czy dzisiaj robi porcję dla mnie. Rzadko jadamy wspólnie, częściej spotykamy się przy obiedzie niż przy porannej kawie czy wieczornym kakao.
—Dzień dobry. — powiedziałam cicho, aby jej nie przestraszyć. Ta od razu zerknęła na mnie, a jej oczy błyszczały z radości. Wiem jak bardzo lubi spędzać czas ze mną.
—No dzień dobry, siadaj kochanie, zjesz sobie. Chociaż dzisiaj... — powiedziała, jakby karcąc za każdy spędzony samotnie poranek, a ja usiadłam przy stole. Kiwnęłam jedynie głową, zgadzając się na posiłek.
Mój wzrok przeleciał po oknach posiadłości, wydaje mi się, czy zmieniła zasłony? Kącik ust mimowolnie się podniósł, a ja zaczesałam włosy w niskiego kucyka.
Po chwili przede mną stała jajecznica na boczku z pietruszką. Tak jak bardzo nie miałam apetytu na jedzenie, tak bardzo zmusiłam się, aby go zjeść. Wiem, że Marta się o mnie martwi i wyczekuje mnie aż wrócę do domu. Cała i zdrowa. Kilka minut z nią znaczy dla niej naprawdę wiele.
—Smacznego — powiedziałam cicho i zaczęłam się zajadać. Smakowało wyśmienicie.
Dzisiaj mam ważne spotkanie i myślę, że posiłek to był jednak dobry pomysł.
Astra rzadko chce się spotkać osobiście, raczej stara się tego unikać. Wszystko przekazywane jest przez pośredników. Co w sumie zawsze mi odpowiadało - nie było konieczności jeżdżenia gdziekolwiek. Tym razem będzie inaczej.
Po skończonym posiłku przeciągnęłam ręką po karku naciągając go trochę, aż usłyszałam przyjemny trzask, który rozładował napięcie w szyi. Mrugnęłam kilka razy i odłożyłam talerz do zlewu.
—Mam dzisiaj osobiste spotkanie z Astrą... Mogę zniknąć na parę dni.
Nie odezwała się, zamiast tego wstała i ruszyła w stronę ekspresu, który nastawiła na dwie porcje espresso. Podstawiła filiżanki i oparła się biodrami przy mnie.
—Czy warto jeszcze spróbować, aby Cię do tego odsunąć?
Jej wzrok nadal patrzył w nieznanym mi kierunku, wiem, że bała się tego momentu. Teraz nie będzie wiedzieć co się dzieje, nie będzie mnie przy niej długo. Ale nie zostawię jej bez opieki, Astra zadba o to, aby nic jej się nie stało.
—Ludzie Astry będą się tu czasem zjawiać. Nie zostaniesz sama.
Westchnęłam głośno i przytuliłam ją delikatnie. Nie odpowiedziała, nadal jej wzrok był zawieszony gdzieś w powietrzu. Zerknęłam na ekspres.
Sięgnęłam po zaparzone już espresso, pociągnęłam jeden łyk i skierowałam się w stronę pokoju.
—Dziękuję, miłego dnia.
CZYTASZ
Zacznijmy od nowa
RomantikSandra przestaje oglądać się za siebie i w końcu zaczyna spełniać daną sobie obietnicę. Ma zamiar pomścić śmierć rodziców i dla tego celu jest w stanie zaryzykować wszystko, co ma. Jednak, gdy poznaje swojego największego wroga, zaczyna zdawać sobi...