16 Secret Boy

528 26 40
                                    

Siedząc oddalony od innych Harry odliczał godziny do końca dzisiejszych lekcji. Jak zwykle starał się nie rzucać w oczy, aby Louis i jego banda go nie dorwali jak to się działo codziennie.
Równo z dzwonkiem chłopak podniósł się i liczył, że niezauważenie przemknie pod klasę od języka angielskiego. Jednak tak się nie stało, gdyż został popchnięty na szafki przez ciemnookiego mulata. Ledwo otworzył oczy i ujrzał całą bandę Tomlinsona przed sobą. Zayn, który to właśnie pierwszy go zaatakował teraz poprawiał swoje jak zwykle idealnie ułożone włosy. Zaraz obok mulata stał Liam wysoki, dość przypakowany szatyn o karmelowych oczach. Niall oraz Stan wyglądali praktycznie jak bracia - jasnobrązowe lekko falowane włosy, jasne oczy i chuda, lecz przypakowana postura.

Na widok przydupasów Tomlinsona Harry prychnął niezauważalnie. Chciał ruszyć się i odejść, jednak powstrzymał go widok najprzystojniejszego chłopaka w szkole, który przecisnął się między swoimi gorylami. Louis stanął przy samym brunecie. Oparł się jedną ręką o szafkę koło jego głowy. Ich klatki piersiowe praktycznie się stykały, a oddechy mieszały się

-No no Styles, co tam masz dzisiaj dla nas? - zapytał niski szatyn dźgając odrobinę wyższego od siebie chłopaka palcem wskazującym prosto w klatkę piersiową.

Nim Harry zdążył odpowiedzieć Liam sięgnął po jego plecak. Louis ruchem głowy zlecił Zaynowi pilnowanie chuderlawego ucznia, a sam zaczął przeglądać zawartość plecaka zielonookiego. Wyciągnął kanapkę z warzywami i kurczakiem, którą rzucił Niall'owi, następnie portfel z którego zabrał dziesięć dolarów i schował sobie do kieszeni. Odrzucił przedmiot pod szafki ponownie podchodząc bliżej chłopaka

-Nie postarałeś się dzisiaj Curly, przynieś jutro coś ciekawszego, może chipsy? Będzie dla nas wszystkich - wyszczerzył się Louis następnie delikatnie klepiąc chłopaka w policzek.

Paczka szkolnego dręczyciela odeszła pod klasę. Harry poczuł narastający w nim gniew, ale za razem smutek. Louis prześladował go od samego początku liceum. Nikt nic tym nie robił, Tomlinson miał za duże wpływy w tej szkole, zwłaszcza że to Mark, jego ojczym był dyrektorem i zawsze zamiatał wszystko pod dywan. Teraz i tak było lepiej, z początku banda Tomlinsona potrafiła go bić, przez co nie raz wracał do domu z rozciętą wargą czy siniakami na brzuchu i udach.

Powoli Harry wszedł do klasy i zajął swoje miejsce w trzeciej ławce od okna. Nauczycielka jak zwykle nie skomentowała jego spóźnienia, zamiast tego wróciła do omawiania zadania

-Niedługo kończymy półrocze i każdy musi wykonać pracę, od której zależy siedemdziesiąt procent waszej oceny, w zasadzie wszystko już znacie z zeszłego roku, teraz podzielę was w pary - kobieta usiadła przy biurku i wyjęła swój notes. Wpisywała nazwiska uśmiechając się podstępnie jak to miała w zwyczaju.

Pani Lovegood była postrachem całej szkoły. Wszyscy uczniowie bali się tejże nauczycielki. Jej krucze włosy opadały do lędźwi, szare oczy były pozbawione uczuć od dobrych nastu lat. Cała była wręcz anorektycznie wychudzona, jednak z jej zdrowiem było wszystko w porządku. Niektórzy porównywali ją do Cruelli Demon, jednak po najnowszym filmie te przezwiska szybko straciły swoją słuszności. Nauczycielka monotonnym głosem zaczęła odczytywać pary nazwisk

-... Jonas i Horan, Malik i Payne, Calder i Swift… Styles i Tomlinson - w tym momencie Harry całkowicie wyłączył się. Nie słuchał już dalej kobiety. Ciężko przełknął ślinę. Wzrok miał utkwiony w swoim zeszycie. Usłyszał dźwięk odchylanego krzesła, a już po chwili obok niego siedział diabeł w ludzkiej postaci

-Przyjdź do mnie w weekend Styles - prychnął Tomlinson do jego ucha, a następnie zaczął przeglądać listę książek o których mogli zrobić projekt.

One Shot One Direction | Larry Stylinson | Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz