Rozdział 3 ⭐

734 35 7
                                    

Rozglądam się po salonie i dostrzegam na stole pustą butelkę po winie i jeden opustoszały kieliszek. Ron nie pije wina. Dużo bardziej woli piwo, a więc w mojej głowie zapala się czerwona lampka. Ktoś tutaj był, gdy byłam na szkoleniu? Wskazywać na to mogą dwa pełne niedojedzonych resztek talerze. Jedzenie wygląda, jak zamówione z restauracji, aniżeli własnoręcznie gotowane. Rozczarowana kręcę głową. Ron mógłby nauczyć się gotować. Nie mam nic przeciwko, żeby zaprosił tutaj swoich znajomych, ale niech się postara. Dokładnie obchodzę salonu i łapie przerzucone na kanapie spodnie. Jedna nogawka jest na lewej, a druga na prawej. Wygląda to tak, jakby mój mąż w pośpiechu je zdejmował. Rozczarowana przerzucam na właściwą stronę i układam na swoim miejscu. Mój wyjazd niczego go nie nauczył. Wkurzona kieruję się do kuchni, aby zobaczyć co z nią zrobił. Widok, który zastaje wprawia mnie w osłupienie. Ubrudzone blaty, gary, pełno plastikowych opakowań w których naszykowałam z niedojedzonymi resztkami błąka się wszędzie tylko nie w zlewie i koszu. Drzwiczki od mikrofali są otwarte na oścież, a zapach odgrzewanego jedzenia wręcz przesiąka całym tym pomieszczeniem. Wściekła, jak smok otwieram okno, aby wpadło tutaj troche świeżego powietrza i zamykam mikrofale. Gdyby nie ona mój mąż umarłby z głodu. Wyrzucam wszystkie resztki do śmietnika, a brudne naczynia wkładam do zlewu. Przy oględzinach sztućców moje ciało przechodzi uczucie gorąco. Na jednym z nich dostrzegam dziwny czerwony ślad. To szminka? Wygląda, jak ślad po kobiecej szmince? Czyżby w naszym domu była, jakaś kobieta i to ona opróżniła butelkę mojego ulubionego wina? Pełna domysłów i czarnych scenariuszy odrzucam wszystko na bok i kieruję się na górę. Muszę znaleźć Rona. To on powinien mi wszystko wyjaśnić, nim zabiorę się za sprzątanie tego bajzlu. Rozpinam kilka pierwszy guzików białej koszuli i zatrzymuję się w połowie drogi. To niemożliwe. On nie mógł sprowadzić tutaj innej kobiety. Nie mógł dla niego wykorzystać swój urlop i zabawiać się z nią w naszym domu. To niemożliwe. Mój kochany mąż nie mógł mi tego zrobić. Łzy zbierają się w kącikach moich oczu, a potem ciurkiem suną po zaróżowionych policzkach. Rozdygotana łapie za klamke od drzwi w sypialni i modlę się, aby to wszystko okazało się ponurym koszmarem. Cholernym złudzeniem, które nie ma racji bytu. Ostrożnie popycham drewniane drzwi, a wtedy dobiega mnie rozmowa.

- Jesteś pewny, że nie wróci wcześniej? - głos nieznanej mi kobiety wypełnił naszą sypialnie.

- Moja żona wróci dopiero jutro. - odpowiedział głosem, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Rudowłosy był nad wyraz pewny siebie i arogancki. - Mamy dla siebie jeszcze mnóstwo czasu. Już chcesz mnie zostawić skarbie? - dodaje podniecony do granic możliwości i serfuje mi krótki łomot. Przewraca swoją towarzyszkę na plecy, mocno całuje, a jego ręka znika pomiędzy ich ciałami. Blond włosa kobieta przeciągle jęczy, a treść mojego żołądka zaciska w ciasny węzeł.

Zaraz się porzygam!

- Masz racje Ronuś! - przysięgam, że zaraz wróce na schody i z nich spadne. Ta kobieta użyła zdrobnienia, którego mój mąż nienawidzi. Musi być dobra w łóżku, skoro znosi to ze stoickim spokojem i nie reaguje złością. Nie rozumiem, dlaczego mój mąż mnie zdradza. Wielokrotnie odczuwałam popęd seksualny i zaspokajałam jego potrzeby. Zawsze miał orgazm i mówił, że było świetnie.

Dlaczego niczego nie zauważyłam?

I kiedy ta kobieta pojawiła się w jego życiu i naszym domu?

- Mam wielką ochotę na twojego... - jej tandetny głos to było dla mnie za wiele. Ta pieprzona bezwstydnica zachowuje się tak, jakby jego penis od zawsze do niej należał. Wściekła do granic możliwości popycham drzwi do przodu, a te z hukiem uderzają o jedną ze ścian. Para kochanków zaskoczona nagłym hałasem zaszczyca mnie pełnym zdziwienia wzrokiem.

Niewłaściwe małżeństwo [Sevmione] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz