rozdział 61

73 55 7
                                    

Po rezydencji kręciło się kilkanaście osób. Zmieniono ustawienie mebli w salonie, rozstawiono mocne lampy oraz urządzenia do rejestracji obrazu i dźwięku. Powiedziano im, że redaktorka, której Kalia i Inga udzielą wywiadu, jest z gazety, ale chcą mieć też nagranie całego spotkania, żeby ludzie mogli je zobaczyć. Tym razem Nikka miała nie brać w nim udziału.

– Ty już się przedstawiłaś światu, teraz wszyscy są ciekawi twoich koleżanek – tłumaczyła jej Kamilla.

Trzymała się więc na uboczu i z zadowoleniem obserwowała, jak Helena próbuje sobie poradzić z Kalią, która urządzała sceny przy czesaniu i wyborze sukni. Dopiero zwabiona odgłosami kłótni Kamilla uspokoiła młodą arystokratkę i namówiła ją do założenia na siebie „tej szmaty, którą u niej w domu wycierałoby się podłogi". Inga i Nikka wymieniły tylko między sobą porozumiewawcze spojrzenia i nie wtrącały się do tej małej awantury. Owszem, Nikka mogłaby to zakończyć szybko: po prostu kazałaby młodej nie wydziwiać i robić, co każą, ale tylko jeśli Helena by o to poprosiła. Współpracownica Hilla jednak tego nie zrobiła, więc straciła na Kalię pół godziny.

– I jak, Nikka, wyglądam okropnie, prawda? – podsumowała to wszystko Kalia, ubrana już w bladoniebieską krótką suknię z rozkloszowanym dołem i obcisłą górą, umalowana i uczesana.

– Nie, panienko, ty wyglądasz dobrze, to tutejsza moda jest... jaka jest.

Wokół byli obcy ludzie, więc Nikka grała sterniczkę rodziny Lin-Mollari i dbała, by nie wypaść z roli nawet na chwilę. Inga dostała szarą suknię i białą kurtkę z ozdobnymi, wywijanymi na zewnątrz klapami. Również nie była zadowolona z tego stroju, ale nie mówiła o tym głośno.

Helena Kerbi wyglądała na zaniepokojoną wybuchem gniewu Kalii. To mogło się źle skończyć, więc Nikka poczuła się w obowiązku zainterweniować.

– Panienka pozwoli, poprawię tu za uchem, chyba warkocz się nieco poluzował... – stwierdziła, po czym nie czekając na odpowiedź, podeszła i zajęła się włosami dziewczyny. Z pięknie zaplecionym dobieranym warkoczem wszystko było w porządku, ale była to dobra okazja, by szepnąć jej do ucha kilka słów.

– Bardzo ładnie ją zdenerwowałaś – zaczęła od żartobliwej pochwały. – Ale teraz, proszę, zachowuj się i pamiętaj o wszystkim, co ćwiczyłyśmy.

– Dobrze Nikka, już chyba wystarczy, nie psujmy tego bardziej – oznajmiła Kalia głośno.

Komandor Selino zanotowała sobie w głowie by pochwalić ją później za tę piękną dwuznaczną odpowiedź. Młoda potrafiła zirytować nawet bardzo cierpliwego człowieka, ale nie była głupia.

Kątem oka Nikka dostrzegła znajomą sylwetkę: do pomieszczenia wszedł Hill. Miała już cichą nadzieję, że się nie zjawi, ale jednak przyszedł. Dobrze, że nie widział tego, co się tu działo parę minut wcześniej, na pewno załatwiłby tę sprawę inaczej.

Trudno, nie zwracaj na niego uwagi i graj swoją rolę – napomniała się w myślach.

Poszła zająć wcześniej upatrzone miejsce: nie w centrum uwagi, ale z dobrym widokiem na wywiad. Po drodze, niby mimochodem, zaczepiła Kamillę.

– Powiedz, proszę, Helenie, że Kalia będzie się już zachowywać poważnie – przekazała informację, praktycznie się nie zatrzymując.

Teraz wszyscy obserwowali przybycie redaktorki, rudowłosej kobiety nieco młodszej od Kamilli. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to jej nienaturalnie szeroki, nieco przerażający uśmiech. Redaktorka witała się z dziewczynami, panią Pik i panią Kerbi, a Nikka zastanawiała się jak to możliwe, że od tego uśmiechania jeszcze nie pękła jej twarz. Nagle Kamilla odwróciła się w stronę Nikki i wezwała ją zniecierpliwionym gestem.

Niewłaściwy kolor niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz