Staję w bezruchu, chociaż wiem, kogo mogę się spodziewać, gdy się odwrócę.
- Słyszę, że za mną idziesz- mówię głośno.
W polu mojego widzenia pojawia się postać w czarnym płaszczu, po czym ściąga z głowy kaptur.
- Co z moim dzieckiem?- Azula od razu przechodzi do rzeczy.
- Chciałabym móc powiedzieć ci coś innego, ale on chyba tego nie przeżyje. Rana jest zbyt głęboka, stracił zbyt dużo krwi, cały czas jest nieprzytomny.
- Chcę go zobaczyć.
- Nie mogę cię tam zabrać- sprzeciwiam się.- Przynajmniej nie dziś. Obiecuję, że porozmawiam z kobietą, która nam pomogła i wyjaśnię jej sytuację. Przyjdź tutaj jutro o tej samej porze- mówię do niej bardzo spokojnym tonem, nie chcę jej zdenerwować.
- Cóż, wygląda na to, że muszę się zdać na ciebie. Do zobaczenia jutro- odpowiada i odchodzi.
Wracam do domu i od razu idę do pokoju, w którym leży Kaen. Klękam przy jego łóżku.
- Znalazłam twoją mamę, musisz się obudzić, jesteśmy już tak blisko- zwracam się szeptem do chłopaka.
- Hej, mogę?- w drzwiach staje Ishi. Kiwam głową, a kobieta staje obok mnie i dotyka mojego ramienia.- Przygotowałam ci miejsce do spania na sofie. Jest już późno, powinnaś iść spać.
- Dziękuję, ale zostanę przy nim tak długo, jak będę miała siłę. Chcę tu być, gdy się obudzi.
- No dobrze, w razie byś czegoś potrzebowała, wiesz, gdzie jest mój pokój.
- Jutro muszę z tobą porozmawiać- zapowiadam.
- Dobrze, ale proszę cię, gdy tylko zachce ci się spać, to idź się położyć.
Ishi wychodzi z pokoju. Siedzę przy łóżku ukochanego i delikatnie głaszczę go po dłoni. Czuję się naprawdę okropnie, bo nie spałam już od bardzo dawna, ale nie mogę go tu zostawić. W końcu jednak sen ze mną wygrywa. "Nie pomożesz mu, jeśli będziesz w takim stanie", myślę. Zostawiam chłopaka i idę się położyć. Zasypiam od razu, jestem naprawdę wycieńczona. Gdy tylko się budzę, od razu biegnę do Kaena. Jest dokładnie w takim stanie, w jakim był wczorajszej nocy. Ishi od razu zjawia się u mojego boku.
- Chodź, zrobiłam śniadanie- mówi z uśmiechem.
- Trochę mi głupio, że się tak nami zajmujesz, mogłabym ci zapłacić?- pytam.
- Daj spokój, mieszkam tu sama, w wiosce jest niewiele osób, więc całymi dniami się nudzę.
Uśmiecham się do niej i idziemy zjeść śniadanie. Po posiłku pomagam jej wszystko posprzątać. Gdy już wszystko jest ogarnięte, kobieta ciągnie mnie za rękę i wychodzimy przed dom.
- Usiądź- wskazuje na drewnianą ławeczkę.- Mówiłaś wczoraj, że chciałabyś ze mną o czymś porozmawiać.
Siadam we wskazanym miejscu i biorę głęboki oddech. To będzie ciężka rozmowa.
- Chodzi o Kaena- zaczynam.- Jest ktoś, kto bardzo chciałby go zobaczyć, ale nie jestem pewna, czy na to pozwolisz. Mówię o jego matce.
- Oczywiście, że może go zobaczyć. Proszę cię, przecież nie mogłabym zabronić jej zobaczenia własnego dziecka w tej sytuacji.
- Problem tkwi w tym, że jego matka jest niebezpieczna, bardzo.
Ishi patrzy na mnie pytającym wzrokiem.
- On jest synem księżniczki Azuli- wypowiadam w końcu.
- Tej Azuli, której szuka cały świat, tak?- pyta z niepokojem.
CZYTASZ
Ognista krew// ATLA fanfiction
FanfictionWszyscy przyjaciele Avatara Aanga założyli już własne rodziny. Wiodąc spokojne życie w Mieście Republiki wychowywali swoje dzieci w przyjaźni. Wszystko układało się dobrze do momentu, w którym stary znajomy żony Sokki nie przypomniał im o sobie. Męż...