| 39 | Ważna osoba

137 9 0
                                    


***

- Nie ważne z kim będę musiał walczyć, dattebayo!.- powiedział pewnie Uzumaki.- Jeśli urwie mi ręce, skopię go na śmierć! Jeśli urwie mi nogi, będę go gryzł, aż zginie! Jeśli urwie mi głowę, zabiję go wzrokiem! A jeśli wyłupie mi oczy, przeklnę go zza grobu! Nawet jeśli zostanę rozszarpany na kawałki, zabiorę Sasuke od Orochimaru!- mówił dalej

Po tym, co powiedział Naruto zapadła cisza. Nikt nic nie mówił, nie wydawał żadnych dźwięków

- Wyruszamy tylko jak stworzę klona do pilnowania.- oznajmił Yamato przerywając długą ciszę 

- Yamato-taicho...!- zaczęła Mikaira i w tym samym momencie nastąpił atak, przez co cała czwórka musiała się rozdzielić. Przed związanym Saiem wylądował Kabuto, który odpowiadał za atak

- A już myślałem, że pozbyliśmy się głupich tropicieli.- powiedział niezadowolony wstając na nogi.- Ale jesteś jednym z królików doświadczalnych Orochimaru-sama więc myślę, że to było do przewidzenia.- dopowiedział poprawiając okulary

- Kabuto...- zaczął zły Naruto spoglądając na mężczyznę

- Jesteś natrętny.- stwierdziła Sakura, równie niezadowolona, że zostali znalezieni i ponownie musi go widzieć

- Sai, widzę, że zostałeś więźniem.- zwrócił się do szpiega nawet na niego nie spoglądając. Sai nic nie odpowiedział tylko patrzył na plecy mężczyzny

- Nie wtrącaj się. Jeśli tego nie zrobisz, nie cofnę się przed niczym.- polecił Naruto, a w tym samym momencie jego klony stworzyły Rasengana, z którym ruszyły na niego, zeskakując

Kabuto uśmiechnął się pewnie i zrobił unik kopiąc klona w brzuch, który następnie zniknął w kłębie dymu

- Tracisz czas.- stwierdził Kabuto

- Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz!- powiedział tworząc czterema palcami znak "+", a następnie z dymu wyskoczyły kolejne cztery klony ruszając na Yakushi

- Nie pozwolę ci wejść nam w drogę!- powiedział jednocześnie klony otaczając go z czterech stron, po czym ruszyły na niego

- Nie.- zaprzeczył Kabuto omijając ataki klonów.- Nie o tym mówiłem.- dokończył zaraz, a następnie zniszczył klony, które były w pobliżu jego

- Kessho: Rokkaku Shuriken: Ranbu!- zawołała Mikaira, a w stronę Kabuto poleciały sześciokątne shurikeny z kryształu, podczas gdy Yamato zaatakował mokutonem. Dwa ataki kekkei genkai goniły Kabuto, którzy cały czas miał jednego klona ze sobą.- Sakura!- zawołała zaraz, a różowowłosa wbiegła na drewno dołączając do walki, po czym zaatakowała go znikąd swoją nadludzką siłą, robiąc przy tym dziurę w skale i powodując zniszczenia

- To było imponujące.- stwierdził Kabuto spoglądając na szkody, po wylądowaniu z Saiem po drugiej stronie. Wtedy także w jego stronę ruszyły pszczoły, które straciły swój dom w wyniku ataku Sakury. Kabuto jednak szybko się z nimi rozprawił, zabijając wszystkie. Następnie szepnął coś do Saia i uwolnił go z drewna, które go więziło.- Muszę powiedzieć, że naprawdę jest mi was szkoda. A w szczególności ciebie, Naruto-kun. Nawet gdybyś mnie pokonał, straciłbyś tylko czas. Ludzie się zmieniają. Sasuke-kun nie jest już człowiekiem, którego znałeś.- powiedział do blondyna

Wtedy także, niespodziewanie Sai wykręcił rękę Kabuto do tyłu przytrzymując blisko do ziemi. Było to zaskoczenie dla pozostałych, bowiem tego się nie spodziewali

- Co to ma znaczyć?- zapytał zszokowany obrotem sprawy.- Twoją misją jest pośrednictwo pomiędzy Orochimaru-sama, a Danzo...- zaczął

- Powiedziałeś, że ludzie się zmieniają. To oznacza, że ja też mogę.- powiedział Sai

- Co?- zapytał Kabuto

- Ale są rzeczy, których nie da się zmienić. Ta więź...chcę ją zobaczyć na własne oczy.- mówił dalej spoglądając na Naruto

- Sai, nie puszczaj go.- polecił Yamato lądując przy Saiu, Naruto i Kabuto, a następnie ruszył w ich kierunku. Używając mokuton związał Kabuto tak samo, jak wcześniej ciemnowłosego




***

Kabuto został przeniesiony pod skałę, gdzie Yamato stworzył swojego klona, który miał za zadanie pilnować Yakushi do ich powrotu

- Sai, o czym myślisz?- zapytał Naruto widząc Saia, który milczał i jakby był nieobecny

- Chcę wiedzieć, dlaczego tak bardzo chcesz sprowadzić Sasuke-kun z powrotem i czym naprawdę są więzi.- odpowiedział spoglądając na Naruto i Mikairę z uśmiechem.- Wasza dwójka twierdzi, że nadal jest więź pomiędzy mną, a moim bratem. Jeśli te więzi są naprawdę ważne, to może zrozumiem je lepiej, obserwując ciebie i Sasuke-kun. To wszystko.- wyjaśnił zaraz

- Co cię tak bawi?!- zapytała zła Sakura widząc jak Kabuto po wyznaniu Saia zaczął się śmiać

- Głupcy, nie znacie prawdziwego Sasuke-kun.- powiedział nie podnosząc głowy

- Gdzie jest Sasuke?- zapytał Yamato podchodząc bliżej Kabuto, jednak on milczał.- Odpowiedz.- polecił

- Pewnie już skończył trening i wrócił do pokoju w wewnętrznej bazie.- odpowiedział po długim milczeniu

- To prawda, że Sasuke-kun odszedł, aby trenować z Orochimaru. Chyba mówi prawdę.- powiedział Sai

- Dobra! No to pospiesz...- zaczął Naruto

- Ale "wewnętrzna baza" za dużo nam nie mówi.- zauważy przerywając blondynowi

- Nawet ja nie wiem, który to pokój. W wewnętrznej bazie pełno jest pokoi i jaskiń. Jest tam więcej niż tylko kilka komnat.- odpowiedział Kabuto 

- W takim razie musimy przeszukać je wszystkie!- powiedział zdeterminowany Naruto, na co Kabuto uśmiechnął się pewnie

- To może zadziałać.- potwierdził Yakushi.- Możecie go znaleźć, jeśli wszyscy będziecie go szukać. Ale jeśli nie będziecie uważać, możecie obudzić węża, który się na was rzuci. Pokój Orochimaru-sama też tam jest.- zauważył

- Cóż, dziękuję za szczerość.- powiedział Yamato

- Och, nie ma za co.- odpowiedział mu sarkastycznie

- Myślisz, że wszyscy zginiemy?- zapytał kapitan wprost

- Dokładnie.- potwierdził krótko

- Ty...- zaczął zły Naruto chcąc rzucić się na Kabuto, jednak dłoń Yamato go zatrzymała

- To się okaże.- powiedział, po czym spojrzał na nastolatków.- Ruszajmy.- polecił, po czym odeszli zostawiając klona




***

Drużyna Kakashiego dotarła do kryjówki Orochimaru planując przeszukać ją wzdłuż i wszerz. W końcu jednak napotkali rozwidlenie w dwie różne strony

- Podzielimy się na dwa zespoły i poszukamy Sasuke.- oznajmił Yamato.- Ja pójdę z Sakurą, a Naruto i Mikaira z Saiem.- powiedział, na co wszyscy kiwnęli głowami w zgodzie.- Jeśli coś się stanie, skoncentrujcie chakrę. Przybędę najszybciej jak będę mógł.- polecił im.- Dobra! Ruszamy!- powiedział i drużyna rozdzieliła się w obie strony

Naruto, Sai i Mikaira biegli nie wiedząc już ile. Każde napotkane drzwi otwierali i sprawdzali, czy ktoś się znajduje za nimi. Jednak za każdym razem nikogo nie było

MIKAIRA  - *Naruto Shippuden* | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz