Marzec 2024r.
Wyglądam zza okna akademika na ponure niebo, przykryte płaszczem deszczowych chmur. Krople wody uderzają o szybę okna, wyłapując przy tym swój osobisty rytm melodii. Zaraz ostatnie promienie marcowego słońca skryją się za horyzontem, pozostawiając San Francisco w mroku rozproszonym przez latarnie, niektóre z nich rozpalają się już teraz, przywołując do siebie gromady latających owadów.
Spoglądam na zegar wiszący na ścianie nad drzwiami. Dochodzi osiemnasta. Piątkowy wieczór, mimo brzydkiej pogody, zaplanowany mam wraz z przyjaciółkami, na dobrą zabawę, alkohol i facetów. Ostatnimi czasy nigdzie nie wychodziłyśmy, a czuję, że naprawdę nam się przyda odrobina rozrywki. Oczywiście nie liczę wyjść do kawiarni, czy wieczorem do baru na jedno piwo, chodzi mi o prawdziwą imprezę w klubie.
Do moich uszu dociera cichnący szum prysznica. Mój pokój znajduje się tuż obok łazienki, przez co, czy chcę czy nie, dociera do mnie szum płynącej w rurach wody. Kilka minut później, drzwi pokoju uchylają się, przechodzi przez nie moja współlokatorka, Sarah Lawton. Ma na głowie turban z ręcznika, a na sobie luźną, zieloną sukienkę w białe groszki. Wydaje mi się, że oczy ma napuchnięte od płaczu, w końcu pokój oświetla mała lampka przy moim łóżku. Dziewczyna odkłada przybory toaletowe oraz brudne ubrania na swoje łóżko, jest odwrócona ode mnie plecami. Chowa twarz w dłoniach i głośno wzdycha.
Robi mi się przykro, gdy widzę ją w takim stanie. Wstaję pospiesznie z materaca, podchodzę do niej i przytulam ją od tyłu, opierając brodę na jej ramieniu.
-Nie rozmyślaj tak o tym dupku.
-Nie nazywaj go tak. Nie jest dupkiem.- mówi cicho, lecz stanowczo. Nie podoba mi się to, że tak broni swojego byłego.
-Gdyby nim nie był, to by ciebie nie zostawił. Po tym wszystkim co przeszliście, to spodziewałam się czegoś więcej po nim, niż krótkiego esemesa, że nie czuje już tego samego. Zrozum, że jest żałosny skoro nie chciał ci tego powiedzieć w oczy, tylko wybrał prostszą drogę jaką jest wiadomość telefoniczna.- Czuję, że jest smutna. Smutek jaki w niej panuje wniknął nawet do jej kości. Chcąc rozweselić przyjaciółkę, zaczynam nami kołysać na boki, łaskocząc ją przy tym. Pomiędzy napadami śmiechu. prosi bym przystopowała z łaskotkami, co wykonuję.- Zabawimy się dzisiaj, wypijemy litry alkoholu, wytańczymy i będziemy robić wszystko, na co mamy tylko ochotę! Nie przyjmuję sprzeciwu.
Pozostało nam niecałe czterdzieści minut na uszykowanie, po tym czasie mają przyjść do nas Leah z Ally, należą one do naszej paczki, którą stworzyłyśmy naprawdę szybko po rozpoczęciu pierwszego roku zajęć. Podłapałyśmy wspólny rytm, humor oraz nastrój. A teraz jesteśmy już w połowie drugiego roku.
Przebieram się w uszykowane wcześniej ciuchy. Postawiłam na zwiewną sukienkę w kolorze pastelowego żółtego, sięga mi ona za kolano, dobrałam do niej białą jeansową kurteczkę oraz buty na słupku z paskiem na kostce. Nie maluje się mocno, jedynie tuszuję rzęsy, nakładam korektor pod oczy oraz nakładam błyszczyk truskawkowy na usta.
Sarah, choć niechętnie, uszykowała się szybciej niż ja i o wiele bardziej się odwaliła. Brakowało mi tej wersji Lawton, od tygodnia snuje się w dresach, wymiętych i wyblakłych podkoszulkach oraz zworkami pod oczami. Tuż po esemesie, którego dostała od byłego, z informacją, iż ten z nią zrywa, dziewczyna popadła w paranoje. Zaczęła panikować i spekulować najróżniejsze teorie, co się mogło stać, że napisał jej coś takiego. Następnego dnia oraz przez kilka kolejnych naciskała na niego, by dali sobie czas, jeśli takowego potrzebuje. Chociaż byli ze sobą trzy miesiące, to nie spodziewałam się, że zakończy się to tak szybko i niespodziewanie, wydawali się nie widzieć świata poza sobą, a jednak.
CZYTASZ
It's only a game
RomanceMarina w pewnym momencie swojego życia musi przestać być sobą. Udaje grzeczną dziewczynkę z zasadami, która odcięła się grubą linią od dawnej siebie. Jednak w głębi serca potrzebuje wrócić do przeszłości. Pełen sekretów Dominic pomaga jej odkryć pra...