Za każdym razem, jak Sukuna wychodził, za każdym razem jak zamykałaś za nim drzwi, odczuwałaś w głębi pustkę - tak jakby tylko on wywoływał u ciebie jakiekolwiek emocje. Sprawiał, że dostawałaś zastrzyk adrenaliny oraz czułaś bezpieczeństwo. Był kimś kto bardzo na ciebie oddziaływał. I nawet pomimo dowiedzenia się o nim prawdy, wciąż pozwalałaś mu przebywać w swoich czterech ścianach. Każdego dnia czekałaś aż zajdzie słońce, aż zapadnie noc, a Król Przeklętych nagle zjawi się przed twoimi oczami i zacznie gładzić twój policzek, a drugą ręką podtrzymywać za talię. Jednak nie odwiedzał cię co zmierzch. Nie mieszkałaś przecież sama. Był wraz z tobą Atsushi, a kiedy on przebywał w domu to Sukuna nie miał zamiaru się ukazywać. Szczerze to przeklęty nienawidził twojego męża. Bałaś się trochę o niego, bo zdawałaś sobie sprawę do czego mógł być zdolny Sukuna. A pomimo jakiejś chemii między tobą a przeklętym, dalej kochałaś tego blondwłosego Atsushiego.
Kolejna noc, podczas której Atsushi był w domu. Kolejna noc, podczas której różowowłosy cię nie odwiedził, a stęskniłaś się już za jego zapachem, wyglądem oraz dotykiem. Brakowało ci tych silnych ramion i tych czerwonych tęczówek, które wiecznie przeszywały cię na wylot. Zaczynałaś odczuwać pustkę. Brak Sukuny tak na ciebie działał. A Atsushi? On nie zaspokajał twoich potrzeb... Nie był wystarczająco tak ciekawy jak Sukuna. Nie szalałaś za nim ale jednak w jakimś stopniu go kochałaś. Tyle, że blondwłosy nic kompletnie nie wiedział o tym, że od czasu do czasu wpadał do waszego domu nieznajomy, który flirtował z tobą lub prowadził interesujące konwersacje. Gdyby się dowiedział, to bardzo by się wkurzył. Znając jego osobowość zrobiłby niezłą aferę, która doprowadziłaby do ogromnej kłótni. Nie chciałaś tego ale z drugiej strony nie chciałaś też urywać kontaktu z różowowłosym.
Minęło już parę tygodni od wizyty Kugisaki i Fushiguro w twoim domu. I mimo, że Sukuna zdążył cię odwiedzić parę razy to nie zadzwoniłaś do nich, aby ich o tym poinformować. Przecież przeklęty nic ci nie zrobił więc po co miałabyś im zawracać głowę? Ani razu cię nie skrzywdził, ani razu tobą nie szantażował. Chyba, że to były tylko pozory...I może planował zrobić coś niebezpiecznego? Ale co by się nie stało, nie myślałaś o takich rzeczach. Bo przecież tak bardzo lubiłaś rozmawiać wraz z Sukuną. Tak bardzo lubiłaś patrzeć na jego przystojną twarz oraz te piękne oczy, że nie wyobrażałaś sobie, aby cokolwiek złego mógł ci zrobić. Nie wydawał się być złą osobą.
— Co robisz? — zapytał Atsushi.
— Czytam książkę. — odpowiedziałaś mu przerywając swoje myśli.
— Od paru minut nie przewróciłaś choć jednej strony. — rzekł i skrzyżował ręce na piersi. — Ostatnio cały czas chodzisz jakaś zamyślona.
To była prawda. Twoją głowę wypełniały wyłącznie myśli o Sukunie, a obok Atsushiego byłaś po prostu nieobecna. Starałaś zachowywać się normalnie, aby blondyn nie nabrał żadnych podejrzeń. Bałaś się, że jeżeli będziesz go unikać to pomyśli, że go zdradzasz. A jednak gdzieś tam w głębi serca dalej darzyłaś go silnymi uczuciami. Byliście młodym małżeństwem. Gdyby nie Sukuna, który teraz potajemnie kręcił się w twoim życiu to przyszłość twoja i Atsushiego byłaby zaiste wspaniała. Tak naprawdę to nie dopuściłaś się zdrady. Ukrywałaś jedynie, że Sukuna od czasu do czasu przychodził do ciebie z wizytą. I mimo, że dbałaś o to, aby zachowywać się normalnie to jednak twojemu mężowi nie uszło uwadze to, iż co raz bardziej robiłaś się nieobecna.
— Myślałam o kolejnej podróży biznesowej. — skłamałaś.
— Znowu? — zapytał zdziwiony mężczyzna, który doskonale znał twój grafik i nie przypominał sobie o jakimś nowym wyjeździe.
CZYTASZ
ð²ððð ðððð ððððð â ðºððððð
Fanfic⊠ðð®ð€ð®ð§ð ð± ð.ð«ððððð« ⊠Bo Sukuna siÄ zakochaÅ. Ale w zÅym miejscu i w zÅym czasie. A kiedy po 1000 latach odradza siÄ w Itadorim i zauwaÅŒa reinkarnacjÄ swojej miÅoÅci to pragnie od nowa zdobyÄ jej serce. â ðððððððððð â