#7 Bez względu na wszystko

351 24 10
                                    


TOM

Porwanie. Tortury. Gwałt.

Moja Olivia.

Seryjny morderca. NCA. Śledztwo.

Wyglądało na to, że los postanowił sobie ze mnie zakpić i napisał dla mnie scenariusz, w którym moje życie wyglądało jak serial kryminalny. Stałem przed Waylandem, patrząc się tępo na ścianę, podczas gdy on tłumaczył nam, co będzie działo się dalej. 

Przesłuchania. Wizja lokalna. Portret pamięciowy.

Dwadzieścia cztery godziny na dobę nadzór policji, bo było więcej niż pewne, że ten człowiek nie zostawi nas w spokoju. Byłem wdzięczny Hazowi, który oznajmił , że mam dwóch ochroniarzy z pozwoleniem na posiadanie broni, więc obecność policjantów nie będzie potrzebna. Od razu do nich zadzwonił, używając mojego telefonu, krótko wyjaśnił w czym rzecz, i ustalił z nimi szczegóły. Tym samym Larry miał nas pilnować dzisiejszej nocy, a Derek kolejnej - i tak na zmianę, dopóki policja nie zamknie tego gnojka w więzieniu.

Wayland dwukrotnie podkreślił, że Olivia pod żadnym pozorem nie może zostawać bez opieki. Ten skurwiel śledził ją od dawna, wiedział, gdzie pracuje i gdzie mieszka, którędy chodzi do pracy, gdzie robi zakupy, czy ma przyjaciół, do których mogłaby zwrócić się o pomoc. Hodował w sobie obsesję na jej punkcie, aż przekroczył granicę, za którą obserwowanie ofiary już mu nie wystarczało. 

Powinniśmy byli pójść na policję, kiedy Liv odkryła zdjęcia na Instagramie. Nawet jeśli uznaliśmy to za incydent, to pierwsza próba porwania jej powinna już była dać nam do myślenia.

JAK MOGŁEM BYĆ TAK GŁUPI!?

Tak bardzo skupiłem się na tym, by tu i teraz dać jej poczucie bezpieczeństwa, że zignorowałem tak oczywiste sygnały, których według Waylanda nie powinien był ignorować. Kiedy Haz kazał mu się ode mnie odpierdolić, tłumacząc, że nie jestem prorokiem, by przewidzieć, że ten człowiek porwie Liv, ja jedynie kiwałem głową, bo w głębi serca w pełni się z nim zgadzałem.

Zawiodłem ją.

Staliśmy z Waylandem, rozmawiając o tym, kiedy powinniśmy stawić się na przesłuchanie, kiedy nagle drzwi do pokoju gościnnego otworzyły się na oścież. Ze środka wyszły obie lekarki i policjantka, informując nas, że Olivia dostała leki na uspokojenie i śpi. Miałem ulokować się przy łóżku i czekać na to, aż się obudzi, ponieważ istniało spore prawdopodobieństwo, że po przebudzeniu będzie zdezorientowana. Byłem gotów czuwać przy niej dzień i noc.

Doktor Jones wyjęła ze swojej torby plik z wizytówkami i po krótkich poszukiwaniach wyciągnęła tę, która ją interesowała.

- To jest kontakt do bardzo dobrej psycholog. Zajmuje się ofiarami gwałtów. Proszę, zabierz ją do niej, kiedy będzie gotowa, ponieważ już teraz mogę powiedzieć, że będzie potrzebowała pomocy, by dojść do siebie - powiedziała, podając mi kartonik z nazwiskiem i numerem telefonu. Pokiwałem w milczeniu głową, po czym schowałem wizytówkę do portfela.

Brown przekazała Waylandowi plastikowy worek strunowy z koszulką, którą miała na sobie Olivia w momencie ucieczki. Większość policjantów już się ulotniła, wracając do swoich obowiązków. Wkurzało mnie, że wieczorem zasiądą do kolacji i wyrzucą z pamięci zgwałconą dziewczynę, którą dziś widzieli, podczas gdy my zostaniemy z tym sami, nie wiedząc, jak się zachowywać, co robić i w jaki sposób z nią rozmawiać. 

W końcu zostały tylko osoby najbardziej zaangażowane w sprawę. Wayland ustalał z Hazem termin spotkania na komisariacie, bo ja nie mogłem się skupić. Lekarki zastanawiały się głośno nad dawkowaniem leków uspokajających, które powinna przyjmować Liv, jeśli sytuacja ją przerośnie. Ja wpatrywałem się jedynie w drzwi, za którymi spała moja ukochana, a stres zżerał mnie od środka jak jakiś wyjątkowo złośliwy pasożyt. Było mi słabo.

Supernova [Tom Holland FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz