Rozdział 24

395 27 7
                                    

Pola

Po tym jak minął pierwszy szok i gdy trochę ochłonęłam ze wszystkich emocji, postanowiłam zejść do salonu. Nie mogłam spokojnie siedzieć w pokoju i czekać, aż Nathan raczy coś w końcu wyjaśnić.

Wystarczy, że mój własny mąż ma przede mną milion tajemnic. Zresztą, nawet gdybym nalegała, to i tak nic by mi nie powiedział. Taki urok Julia. Od samego początku twierdzi, że im mniej wiem, tym lepiej dla mnie. Jednak, ta sytuacja robi się coraz bardziej dziwna. A to mnie, zaczyna przerażać. Nie wiem dlaczego, ale podświadomość mi mówi, że tym razem nie skończy się to dobrze.

W domu panowała całkowita ciemność i przerażająca cisza. Na szczęście nie potrzebowałam światła, aby trafić do celu. Coś mi mówiło, że mój kuzyn jeszcze nie śpi, a to może być jedyna okazja, aby porozmawiać z nim szczerze.

Zeszłam na dół, jednocześnie rozglądając się po pomieszczeniach, za którymi tak bardzo tęskniłam. Po chwili dotarłam do salonu, gdzie
tak jak przypuszczałam Nathan wciąż siedział, na niewielkiej sofie, którą bardzo dobrze pamiętam. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Na pierwszy rzut oka, wydawał się zaskoczony moją obecnością, ale w tej chwili miałam to, po prostu gdzieś. Koniec z miłą i grzeczną Polą. Najwyższa pora pokazać wszystkim, że ja również potrafię zadbać o swoją rodzinę. Nie jestem porcelanową laleczką, o którą za każdym razem trzeba dbać i chronić.

- Co ty tutaj robisz? - kuzyn zadał pytanie, ale nawet na mnie nie spojrzał. Jego wzrok jest wbity w podłogę.

- Chciałam porozmawiać - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Mówiłem, że czas na rozmowę przyjdzie rano. - nadal na mnie nie patrzył. Jego ramiona się spięły, a dłonie zacisnął w pięść.

- Wiem, ale mam dosyć siedzenia w niewiedzy - starałam się mówić spokojnie. Co w tej sytuacji wydawało się bardzo trudne.

W końcu na mnie spojrzał. W jego spojrzeniu nie widziałam nic, co mogło by mi zagrażać. Wręcz przeciwnie, widziałam troskę, no i może trochę zmartwienie.

- Pola daj spokój, na żadne twoje pytanie nie mogę odpowiedzieć. - wydawał się pokonany. A może, sam nie wiedział co ma robić? Julio często stawia ludzi pod ścianą, nie zostawiając żadnego wyboru. Może ma jakiegoś haka na Nathana?

- Tego akurat się domyślam, ale wiem też, że właśnie teraz powiesz mi co się dzieje - przynajmniej miałam taką nadzieję. Zresztą nie dam mu spokoju do czasu, aż sie czegoś nie dowiem. Muszę wiedzieć o co chodzi. Dla własnego dobra.

- Skąd takie przypuszczenia? - bo tak czuje. Powiedziałam w myślach, jednak nie mogłam sie do tego przyznać. Z byłby mnie, zbyt szybko.

- Bo jesteśmy rodziną? - postanowiłam zagrać trochę na emocjach. Może wezmę go na litość, albo na węzły krwi, które nas łączą.

- To nic nie zmienia - powiedział niemal szeptem. - Zresztą to twój mąż powinien ci mówić, o takich rzeczach, nie ja - Nathan w tym momencie wydaje się taki opanowany i spokojny, tak jak by w ogóle nic się nie działo. Chyba, że to tylko pozory?

- Tylko, że mój mąż bywa upartym dupkiem.

- Z tym się zgodzę, ale Pola to nie zmienia faktu, że mogę coś ci powiedzieć.

Rozłączeni w czasie. Tom 2 Zakończona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz