Był normalny poranek dla uczniów 1 A z kursu bohaterskiego w U.A. Nie jednak dla mnie. Miałem ostatnio dość ciężki miesiąc. Moja szkoła została zaatakowana przez złoczyńców, nauczyciele zostali zabici, a najlepszej jakości inżynierowie z klas supportu uprowadzeni. Dodatkowo resztę szkoły przeniesiono do innych placówek oświatowych, gdzie będzie „bezpieczniej"...
Szliśmy właśnie za nauczycielem w czarnym swetrze, szaliku i spodniach o niezidentyfikowanym przeze mnie kroju. Nazywał się Shouta Aizawa. Jeżeli dobrze zapamiętałem, jego pseudonim jako bohater to Eraserhead. Podobno jego umiejętność potrafi blokować inne umiejętności ale w jaki sposób, nie wiem. Weszliśmy za nim do klasy. Stanął przy biurku i zaczął mówić.
- Uczniowie. Pewnie słyszeliście o ataku na szkołę w hosu. Dzisiaj przyjechali do nas uczniowie właśnie z tej szkoły. Mam nadzieję że wiecie o czym będzie dzisiejsza lekcja. Zapoznajcie się a ja idę spać.
Następnie sensei zapiął się w śpiwór poszedł spać... Ja i moi przyjaciele zaczęliśmy się szybko przedstawiać.
- Cześć, jestem Eiji Yuki - odezwał się stojący obok mnie blondyn
- Jestem Yuri Tanaka - odezwał się chłopak w brązowych rozczochranych włosach
- A ja jestem Hikari Yamisegi - powiedziała jedyna dziewczyna wśród nowych uczniów
- Miło was poznać mam, na imię Shinji Higashikata - powiedziałem
Po chwili ciszy, ludzie z klasy zaczęli się przedstawiać. Jako że mam słabą pamięć do imion, na razie udało mi się zapamiętać tylko parę osób, które widziałem już na festiwalu sportowym. Gdy skończyli się przedstawiać, zadzwonił dzwonek i poszliśmy za klasą do dormitoriów. Jako że dopiero co nas przenieśli, musieliśmy się rozpakować. Gdy reszta klasy poszła do jadalni, my poszliśmy w stronę naszych pokoi. Gdy wchodziliśmy odezwał się kirishima.
-potrzebujecie trochę pomocy? - zapytał.
-Było by miło - powiedział Yuri.
-Oi cho pomożemy nowym się rozpakować! - Krzyknął do reszty klasy.
I tak właśnie spędziliśmy resztę dnia, na rozpakowywaniu. Wieczorem gdy wszystko było gotowe, poszliśmy na kolację. Eiji natomiast się spóźniał.
-Miał tu być już dawno, a bez niego nie zaczniemy. Jestem głodny- powiedziałem.
- Ja też - Mina potwierdziła tylko moje obawy.
- JESTEŚMY ZGUBIENI - krzyknęliśmy
- daj nam jeść - powiedziałem do Iidy który pilnował lodówki jak oka w głowie
-Dopiero jak zejdzie eiji - powiedział stanowczo machając dziwnie ręką. - Nie zaczniemy bez niego.
- Idę po niego -powiedziałem.
I tak też zrobiłem. Gdy byłem przy jego pokoju usłyszałem krzyk rozpaczy. Wszedłem do jego pokoju i zobaczyłem go, siedzącego na podłodzę.
-Kwancik nie chce się uruchomić. - powiedział z frustracją.
-Może dlatego że nie ma baterii - zażartowałem, co wywołało tylko dziwne spojrzenie Eiji'ego.
-On działa na reaktor. - powiedział z zażenowaniem.
- Chłopie, jakim cudem nie zauważyłeś że brakuje mu tego. - wziąłem dysk z karcianym symbolem pik.
- O kurde rzeczywiście. Dzięki shinji.
Wpiął dysk w klatkę piersiową, małego, robocika i jeszcze raz spróbował go uruchomić. Rozległ się charakterystyczny dźwięk uruchamiania sytemu kwancika. Gdy oczy robocika zaczęły się świecić. Zaczął mówić.
-XÆ A-3.1415 ULTRA gotowy użytkownik Kwancik zalogowany.
Eiji odetchnął z ulgą, po czym powiedział.
-Witaj z powrotem kwancik.
- Eiji, gdzie jestem? Co się stało? Nie mów że mnie znowu wyłączyłeś. - rozległ się głos z głośniczka, a robocik oparł ręce na biodrach.
Pośpiesznie powiedziałem mu co się stało, po czym kolega dodał.
-musiałem cię wyłączyć i w jakiś sposób ukryć. Ten złoczyńca wymawiał twój numer seryjny, zanim zamienił siebie i innych w ciecz.
Gdy tylko usłyszałem że ten cały złol wtargnął do szkoły wiedziałem że będzie szukać ciebie. Czego innego mógłby ktoś szukać na takim zadupiu, które niczym nie wyróżnia się wśród innych szkół.
-zapomniałem powiedzieć że wszyscy czekają na ciebie z kolacją. Chodźmy i przestawmy im małego Eiji'ego - powiedziałem
-oho nowi znajomi - krzyknął tak głośno kwancik że jego głośnik zaczął brzęczeć od zbyt dużego natężenia.
CZYTASZ
Kwancik i bitwa o AI - My hero academia
FanfictionAkcja rozpoczyna się po arcu z koncertem Ilustrację: haynax