— Nie wierzę. — powiedziałaś cicho i zaklęłaś pod nosem. — Cholerny Sukuna!
Ten skubaniec zostawił ci na karku malinkę. I jak ty teraz wyjdziesz z tej łazienki? Nawet szlafrok tego dobrze nie zakryje. Wpadłaś w panikę, przecież Atsushi nie mógł się dowiedzieć. Jedynie co mogłaś zrobić to rozpuścić włosy, aby zakryły tył twojej szyi. Ale wystarczył inny kąt patrzenia, żeby od razu zauważyć krwisty ślad.
— Nosz kurwa mać. — znów zaklęłaś pod nosem przyglądając się nowej pamiątce na twej skórze.
Przed chwilą czułaś się tak przyjemnie, a teraz cała panikowałaś. Twój oddech był nie spokojny, a ciało się spięło. Ale nie pozostawało ci nic innego jak tylko błyskawicznie wślizgnąć się do sypialni, zgasić światło i modlić się, aby Atsuhi nic nie zauważył. Ostatni raz popatrzyłaś na swoje lustrzane odbicie i wyszłaś z łazienki. Pokierowałaś się w stronę sypialni, poprawiając jeszcze szlafrok i włosy, tak by nic nie było widać i biorąc głęboki wdech nacisnęłaś na klamkę od waszego pokoju. Weszłaś niepewnie i od razu zgasiłaś światło po czym szybko podreptałaś do łóżka. Wskoczyłaś pod kołdrę, nie zwracając uwagi na swojego męża i obróciłaś się tyłem do niego, udając, że próbowałaś zasnąć.
— Zmęczona już jesteś? — zapytał blondyn szepcząc ci do ucha oraz obejmując cię za talię.
— No, tak t-trochę. — rzekłaś nieśmiało.
— Ostatnio w ogóle nie mamy czasu dla siebie. — zaczął narzekać w trochę złym momencie.
— S-serio? N-nie zauważyłam... — próbowałaś udawać głupią, bo nie miałaś ochotę na żadne inne pieszczoty
— Serio ci mówię. — znów szepnął ci do ucha po czym lekko je przygryzł. Skąd ty to znałaś?
— Dzisiaj nie... Naprawdę jestem zmęczona. — próbowałaś się jakoś wykręcić.
Kochałaś go. Ale... Ale odkąd Sukuna zaczął dosłownie się do ciebie dobierać, to twoje uczucia do Atsushiego słabły. Już nie zadowalał cię tak jak ten różowowłosy. Już nie chciałaś dostawać pocałunków od twego męża tylko od tego faceta, który potajemnie zakradał się do ciebie po nocach. Oczekiwałaś jego z niecierpliwością, marząc by zajął się twoimi wargami, ciałem i umysłem...
— Nie daj się prosić. — rzekł spokojnie mężczyzna z flirciarskim tonem.
Powoli zaczął całować twoją szyję, czyli coś czego najbardziej się obawiałaś. Delikatnie sunął ustami po twej skórze, a ty mocno zacisnęłaś dłonie na pościeli marząc, by ominął to jedno miejsce.
— W-wystarczy A-atsushi... — mówiłaś spokojnie, a twoje serce jeszcze bardziej przyspieszyło, gdy blondyn zsunął się na kark. A najwidoczniej nie miał zamiaru przestawać.
— Auć! — jęknęłaś, gdy przez przypadek blondyn najechał wargami na krwisty ślad.
Odsunął się od ciebie, nie wiedząc o co mogło chodzić a ty błagałaś, aby w wasz dom spadł meteoryt czy coś takiego. Chciałaś uniknąć z Atushim jakiejkolwiek konwersacji na ten temat. Bałaś się, że posądzi cię o zdradę. A przecież tak naprawdę nigdy się jej nie dopuściłaś. To Sukuna zahaczył na tobie swe kły, a ty nie potrafiłaś mu się przeciwstawić. Nigdy nie doszło pomiędzy wami do czegoś ostrzejszego. Zwykły flirt i to tylko ze strony Króla Przeklętych. Coś tak niewinnego nie można było nazwać zdradą, a przecież i tak czy siak kochałaś blondyna.
— O co chodzi? — zapytał mężczyzna. — Za mocno y/n? Byłem delikatny.
— N-nie, nie o to chodzi. Chyba ugryzł mnie komar. — skłamałaś.
CZYTASZ
𝑲𝒏𝒐𝒘 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒑𝒍𝒂𝒄𝒆 ❀ 𝑺𝒖𝒌𝒖𝒏𝒂
أدب الهواة❦ 𝐒𝐮𝐤𝐮𝐧𝐚 𝐱 𝐟.𝐫𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫 ❦ Bo Sukuna się zakochał. Ale w złym miejscu i w złym czasie. A kiedy po 1000 latach odradza się w Itadorim i zauważa reinkarnację swojej miłości to pragnie od nowa zdobyć jej serce. ❀ 𝒁𝒂𝒌𝒐𝒏𝒄𝒛𝒐𝒏𝒆 ❀