Rozdział XVIII

285 18 12
                                    

Zaczęłam pakować "prezenty" do reklamówki. Wysłałam szybkiego sms rodzicom, że idę na spacer, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do szafy. Tym razem cały korytarz przemierzałam o wiele wolniej niż zawsze. Stresuję się pójściem tam... Co jeśli ktoś tam będzie? Mam nadzieję, że jednak na nikogo nie trafię. Szłam i szłam tym ciemnym korytarzem aż w końcu dotarłam do wyjścia. Wzięłam jeszcze jeden głęboki wdech i wyszłam na zewnątrz. Rozejrzałam się dookoła i nie było tam nikogo poza... Poza tą kobietą, która zaczepiła mnie przy bramie wczoraj. No tak, przecież obiecałam jej pogaduchy. Ciekawe ile już tu siedzi.

-O, przyszłaś. Miło cię znowu widzieć. Jak się czujesz? - zaczęła rozmowę.

-W porządku... Jak myślisz, czy ktoś tutaj przyjdzie?

-Chyba nie. Oby. Inaczej będziemy mieć kłopoty.

-Raczej tylko ja będę miała... Nie powinno mnie tu być.

-Co masz w tej reklamówce? 

-Obiecałam, że im pomogę w wojnie. Przyniosłam jakieś książki i inne gadżety. Oby to im ułatwiło wygranie tej wojny.

-Nie rozumiem, co ci tak zależy. To ciebie w końcu nie dotyczy. Tylko ciebie ranią...

-Ech, to skomplikowana sprawa. Już sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...

-Hej, nie chcesz się zemścić? Mogłabyś przejść na drugą stronę konfliktu i pomóc innym. Pożałują, że z tobą zadarli.

-Słucham? Mieszkasz tutaj, żyjesz w ciągłym strachu i obawie, że pewnego dnia coś może spaść ci na głowę, a ty mi proponujesz pomoc wrogowi? Nie, dzięki.

-Hm, jesteś jeszcze głupsza niż myślałam. - warknęła.

-Słucham? O co ci teraz chodzi?

-Ja wcale nie należę do tego świata. Jestem taka sama jak ty.

Co. CO. Czy ja właśnie rozmawiam z wrogiem częściowo zdradzając mu możliwości naszej armii?! Czy ona będzie chciała to wykorzystać przeciwko nam?! Jestem okropna. Czemu wcześniej nie zauważyłam... To tłumaczy dlaczego była tak bardzo mną zainteresowana. Wykorzystała moją chwilę słabości i przypuściła pierwszy atak. Co powinnam teraz zrobić? Spróbować zagrać w jej grę, czy jednak powiadomić jak najszybciej generała? Nie. Muszę udawać, że jestem po jej stronie. Ona wie już za dużo i to wszystko moja wina... Tak bardzo pogorszyłam sytuację wyspy Paradise... Muszę to teraz sama załatwić...

-Przyznam, że jestem w szoku. Jak tak dobrze udało ci się wtopić w tłum?

-To nie jest ciężkie, nie wiem czemu masz z tym taki problem. Ciekawi mnie co o mnie słyszałaś, bo sądząc po twojej reakcji już o mnie wiesz.

-W moim świecie jesteś uznana za zaginioną we własnym domu. Krążą plotki o tej szafie ale ludzie w to za bardzo nie wierzą... Myślą, że jesteś psychiczna i żądasz władzy. Tutaj słyszałam, że początkowo pomagałaś zwiadowcom ale ich zdradziłaś.

-O tak, dobrze mówią. Tak bardzo pragnę władzy. Nie mogę do niej sama dojść w naszym świecie... Robię to za pomocą tego. Przysługa za przysługę.

-Dlaczego tak bardzo chcesz rządzić? - zapytałam.

Dziewczyna się uśmiechnęła. Wyglądała jakby wspominała jakieś bardzo dobre wspomnienie. Chyba ma zamiar coś mi opowiedzieć.

-Bo jestem słaba. Jestem cholernie słaba. W dzieciństwie zawsze byłam gnębiona... Stare dobre czasy. Nawet nie wiedziałam czym zgrzeszyłam. Znęcano się nade mną psychicznie i fizycznie. Pochodziłam z biednej rodziny, więc inni uważali się za lepszych. Mój ojciec zawsze mi powtarzał, że powinnam im pokazać kto tu rządzi. Od dziecka miałam wpajane do głowy, że muszę zdobyć władzę. Chcę innym udowodnić co potrafię osiągnąć. Po tylu latach uległości zasługuję na władzę. To jest główny powód. Od Paradise się odwróciłam, ponieważ nie mogli mi zapewnić tego, czego chciałam. W dodatku traktowali mnie jak podludzie i tylko wykorzystywali. Mare jest inne. Złożyli mi przysięgę. Za pomoc wojnie Zeke Jaeger pomoże mi zdobyć należytą władzę. Traktują mnie tam dobrze.

Eren x Reader II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz