6. Małe obietnice

358 25 15
                                    

Patrzałam jak Beatrice podchodzi do Damiano i całuje go w policzki. Lorenzo natomiast szybko sięgnął do lodówki i wyciągnął z niego szapana. Czułam, że nogi się pode mną ugięły, gdy uroczyście rozlał go w smukłe lampki.

- Nasz jedyny syn w końcu będzie miał wesele! - mówił rozdając nam szkło.

- Dlaczego nic nie wspominaliście, co to, miała być jakaś niespodzianka? - zapytała Beatrice, a my oboje milczeliśmy wlapiając wzrok w siebie. Widziałam napięcie na jego twarzy, zacisnięte usta i oczy szukające pomocy.

- Ja wiedziałem, że coś z tego będzie! Nawet babcia Fredrica mówiła, że bym się nie zdziwił, jak wylądujecie przed księdzem! A ja wtedy, pamiętam, byłem zdziwony, bo chwile szybciej przyjęłaś pierścionek od tego małego zarozumialca, Vito.

- Lorenzo - upomniała go Beatrice, a on pobłażliwie machnął ręką.

- Co źle mówię, co synek? Vito, bez obrazy, kwiatuszku - zwrócił się do mnie - nie traktował cię raczej za dobrze, był przebiegły. I, zobaczcie, po drugiej randce oświadczył się tej Sofii Rossi. Niby ładna, ale ja wiem, że mu tam pachiały najbardziej pieniądze! - tu popatrzał na mnie i złapał mnie za rękę.- Na szczęście kopnęłaś tego dziennikarzynę w dupę. Damiano od początku mówił, że najchętniej by go pogonił, bo zasługujesz na to, żeby traktować cię lepiej!

- Tato, może... dajmy temu spokój - wtrącił się w końcu chłopak. Unikał mojego wzroku, jakby zawstydzony. Damiano raz czy dwa wspomniał, o tym, że ne pasujemy do siebie z Vito, a gdy powiadomiłam go o zaręczynach, rzucił zaledwie cierpkie gratulacje, ale nigdy nie sądziłam, że się tym, aż tak przejmował.

Po kolacji, która przebiegła głównie pod przewodnictwem rozpływajacych się nad nadchodzącym weselem syna, rodziców, pomogłam zmyć naczynia. Damiano zniknął z Lorenzo gdzieś w ogrodzie, a Beatrice chowała resztki do lodówki, pakując je w plastikowe pojemniki. Kilka razy, już, chciałam jej się przyznać, że zaręczyny to tylko mój desperacki pomysł, aby ukarać Vito, ale za każdym razem tchórzyłam, widząc jej radosną twarz.

- Chodź, kochanie - powiedziała kobieta, gdy skończyłam wycierać ostatni mokry talerz. Odwiesiłam szmatkę na uchyt od piekarnika, i zaciekawiona poszłam z nią do gościnnego pokoju na piętrze. Pokój był dość przestronny, urządzony skromnie, ale z gustem. Znajdowało się w nim podwójne drewniane łóżko i sporej wielkości stara, drewniana szafa. Ściany zdobiły obrazy namalowane przez Fredricę, babcię Damiano, która swojego czasu była wziętą malarką w Pienzie. Dawniej, ten pokój należał do niej, po jej śmierci, państwo David urządzili tu sypialnię dla gości.

Beatrice otworzyła wielką szafę, której skrzydła rozchyliły się z jękiem. Pogmerała w jej środku i po czym z dołu wyjęła małą drewnianą szkatułkę. Podała mi ją do rąk.

- Otwórz - zachęciła mnie, gdy rzuciłam jej niepewne spojrzenie. Odchyliłam wieko z pieczołowitością, jakbym otwierała prawdziwy skarb. W środku na czerwonym materiale leżały kolczyki. Piękne, złote, z czarnymi oczkami. - To są kolczyki, które kiedyś sama dostałam od mojej mamy na ślub. Kupiła je u złotnika na Stromboli, wyobraź sobie. U stóp wulkanu, na którego, co roku udają się setki zakochanych, w małej budce stał mężczyzna, który zapewniał ją, że wulkaniczne kamienie, w tej biżuterii są jak talizmany, wiążące zakochanych lepiej niż obrączki!

- Nie mogę ich przyjąć - powiedziałam z bólem serca, bo były naprawdę piękne.

- Ale oczywiście, że możesz! Obiecałam sobie, że i ja dam je własnej córce, a ty, moja kochana kruszynko, jesteś dla mnie jak córka - pogładziła mnie po twarzy, a ja poczułam, że zaraz się rozpłaczę. Nie wiedziałam, czy było to spowodowane wstydem, że ją tak bezczelnie oszukiwałam czy może tym, że miłość jaką dostawałam od zawsze od rodziny Damiano, była dla mnie rozczulająca. - Przymierz je! - zachęciła mnie, a gdy stałam bezczynnie wplepijając załzawione oczy w pudełko, sama wyjęła błyskotki i zawiesiła mi je na uszach. Komponowały się cudownie z moimi blond włosami i jasną cerą.

Narzeczony na tydzień - Victoria X Damiano  MåneskinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz