Rozdział XIX

255 15 7
                                    

Usiadłam na łóżku i dobrze mu się przyjrzałam. Miał gęste blond włosy, gęstą brodę i okrągłe okulary na nosie. Ani trochę nie przypomina Erena! Ale może to i lepiej. Bałabym się, że nie byłabym w stanie z nim rozmawiać, gdyby przypominał swojego brata. Zeke usiadł na krześle, na którym wcześniej siedziała Pieck. Muszę to dobrze rozegrać. 

-Tak naprawdę chciałem cię tylko zobaczyć teraz i może przeprowadzić krótką, nic nie znaczącą rozmowę. - zaczął.

-To znaczy?

-Nie mam zbyt wiele czasu. Jak dobrze wiesz trwa u nas wojna i mam pełno obowiązków. O tych bardziej znaczących rzeczach porozmawiam z tobą dopiero później. Pozwól, że zapalę.

Brodacz wyjął z kieszeni paczkę papierosów i zapalił jednego. Zapytał, czy też chcę ale odmówiłam. To dobrze, że będziemy później rozmawiać. Mam jeszcze trochę czasu na myślenie oraz szpiegowanie tutaj. Mój plan trzeba dopracować.

-Może ja zacznę. Jak już wiesz, mam na imię Zeke i mam prawie 30 lat. Pewnie znasz mojego młodszego przyrodniego brata Erena. Co u niego?

Chwilę się zastanowiłam. Powiedzieć, że wszystko w porządku czy, że planuje samobójczy atak, żeby tylko uratować świat? Nie wiem jakie mają stosunki między sobą... Jestem w naprawdę ciężkiej sytuacji.

-Jakie macie relacje? Zależy ci na nim?

-Bardzo. Przecież to mój brat. Mimo, że różnica wieku między nami jest duża to obydwoje przeszliśmy to samo. Nasz ojciec zrobił nam pranie mózgu. Chcę dla niego jak najlepiej.

Zeke znowu zaciągnął się papierosem i wypuścił dym ustami. Nie przepadam za zapachem papierosów ale muszę wytrzymać. Zależy mu na bracie... To dobry znak. 

-U Erena... Chyba w porządku. Mieliśmy rozmawiać o nas, a nie o kimś innym.

-Wybacz, mój błąd. Może ty opowiesz coś o sobie?

-Ech, nazywam się Naomi Isayama i mam 17 lat. Pragnę pomóc zakończyć tą wojnę tutaj.

-Jakie to szlachetne... - parsknął Zeke.

Muszę go wypytać o więcej rzeczy. Wciąż za mało wiem. 

-Swoją drogą, jak wybuchła wojna? 

-Dziwne, że nikt ci nie powiedział. Bardzo dawno temu potomkowie Ymir... Czyli Erdianie wykorzystywali swoje moce tytanów do dominacji na świecie. Tylko Erdianie mogą zmieniać się w tytanów, żaden Mareńczyk nie mógłby tego zrobić. Doszło wtedy do krwawej masakry. Mare pragnie uśmiercić lud Ymir, żeby zakończyła się dominacja tytanów. Dlatego teraz mamy wojnę. Oni nie chcą umierać, a my nie chcemy nikogo narażać na śmierć i ten okropny widok. 

-Hm, nie dałoby się tego jakoś w pokojowy sposób załatwić? Rozmowy czy coś. Zakończyć tę wojnę!

-Naomi, sam jestem Erdianinem. Również mam własnego tytana... Wiem, że czeka mnie taki sam koniec jak innych. Ale może warto się poświęcić?

Tylko te poświęcenie i poświęcenie... Czy oni nie potrafią o niczym innym mówić? Każdy tu chce umierać tylko po to, żeby uratować świat. Skoro obydwie strony tego pragną to dlaczego nie pogodzą się?! Powinni zawrzeć sojusz... Dobrze, że Zeke ma na względzie dobro ludzkości, a nie chęć wymordowania wszystkich Erdian. To może mi pomoże jakoś.

-A próbowaliście chociaż porozmawiać? No pomyśl. Można zawrzeć sojusz i nie będzie można korzystać z tytanów w celach wojennych. Takie olbrzymy mogą się przydać... Są pewnie bardzo silni. Wasz świat może się bardzo rozwinąć! Wystarczą tylko pokojowe rozmowy. Pomogę wam.

Eren x Reader II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz