Rozdział 57
Goście przenieśli się kominkiem w gabinecie Arthura oraz Severusa do ich posiadłości. Natomiast Państwo Snape teleportowało się tam. Mężczyźni zaprosili Ministra Magii na swoje wesele, a ten z chęcią przyjął je. Severus zaproponował również przybycie na ich wesele złotej trójce lecz odmówili tłumacząc iż jest to ważny dla Państwa Młodego dzień i przeznaczony dla rodziny.
W ich ogrodzie stał biały namiot, który początkowo wydawał się mały, lecz gdy tam weszli był ogromny w dodatku ciepły ponieważ na dworze była minusowa temperatura i padał śnieg. Stoły ustawione były w kształcie podkowy. Przykryte były czarnym obrusem, a zastawa odznaczała się na tle obrusa bielą. Po środku stołów ustawione były świece w szklankach dodając atmosfery. W wazonach stały bukiety z czarnymi oraz białymi różami. Resztę miejsca na stołach zajmowały misy i talerze z jedzeniem oraz oczywiście przeróżne trunki.
Gdy wszyscy zajęli miejsca Arthur wstał i poprosił o wysłuchanie.
- Witajcie w naszym domu. Cieszymy się bardzo z Severusem, że możemy was tutaj gościć. Jest to bardzo ważny dzień dla nas. Z racji tego chciałbym zagrać pewien utwór, który specjalnie napisałem na tę okazję.
Arthur przysiadł do fortepianu - Dla mojego męża.
Z uśmiechem i patrząc na Severusa zaczął grać. Melodia była w miarę wolna, smutna oraz delikatna, aby przejść w bardziej szybsze, ostrzejsze tony i zakończyć wesołym brzmieniem.
Severus wsłuchiwał się w te dźwięki ze skupieniem. Wiedział, że Arthur nawiązał tym utworem do ich życia. Na początku smutne i szare, później bolesne, a teraz szczęśliwe. Metafora ich życia spisana w jednym utworze. Czarnowłosy był pod wrażeniem, że jego mąż potrafi komponować.
Gdy Arthur skończył grać wszyscy zaczęli klaskać, a Arthur wstał ukłonił się i zabrał głos.
- Dziękuję wam kochani. Dzisiejszy dzień pokazał mi, że szczęście może nadejść tylko trzeba na nie poczekać i wycierpieć swoje. Ja, uczyniłem to i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nie dlatego, że wziąłem ślub, lecz dlatego iż ten człowiek będzie u mego boku już na zawsze.
Severus nigdy w życiu nie czuł takiego wzruszenia przy tylu ludziach. Stał ze łzami w oczach i patrzył na swojego męża. Ten podszedł do niego i przygarnął do siebie. Severus przytulił się do niego, a Arthur wyszeptał mu do ucha - Spokojnie kochany, bo Twoja reputacja nieczułego drania legnie w gruzach.
Snape odsunął się i spojrzał na niego - Pieprzyć to. Przynajmniej dzisiaj.
- To może nasza młoda para zatańczy swój pierwszy taniec! - krzyknął Warren. Próbując ratować pana młodego.
- Panie Snape? - zapytał Severus - Można Pana prosić do tańca?
Arthur uśmiechnął się szeroko i chwycił wyciągniętą dłoń. Przeszli na środek parkietu, a muzycy zaczęli grać. Do ich uszu doszły dźwięki ich piosenki.
"I love you baby, and if it's quite all right I need you baby, you warm a lonely night I love you baby. Trust in me when I say Oh pretty baby, don't bring me down I pray Oh pretty baby, now that I found you, stay And let me love you, baby let me love you."
"I need you baby, where would you come my way. Oh pretty baby, now that I found you, stay And let me love you baby let me love you." *
Tańczyli walca angielskiego patrząc sobie w oczy. Czuli delikatną magie, która unosiła się wokół nich. Była to ich magia, mocna i walcząca o dominacje. Mugol powiedziałby, że jest to magiczna scena. Taka właśnie była i w przenośni i dosłownie. Goście obserwowali tę scenę z zapartym tchem. Gdy skończyli tańczyć, Severus zostawił delikatny pocałunek na ustach Arthura. Rozległy się brawa i oklaski. Zaczęła grać kolejna piosenka i wszyscy zaczęli tańczyć.
CZYTASZ
Więź Miłości | Severus Snape x OC
FanficSześć lat po bitwie o Hogwart. Severus Snape przeżył i uczy wciąż w Hogwarcie. Jest wolny i prawie od nikogo niezależny. Czemu prawie? Być może dlatego, że musi odpowiedzieć za swoje błędy przeszłości. W Hogwarcie pojawia się dwóch nowych profesorów...