XLVII

428 52 15
                                    

W końcu grupa trafiła na plac zabaw, to znaczy Levi i Gabi. Brunet z delikatnym uśmiechem bawił się z dziewczynką, poświęcając jej pełnie uwagi. Przez to nie zauważył, że Floch nie zaprzestał swoich zalotów, którym jednak Eren nie chciał ulec.

- Możesz przestać? - zapytał szatyn z irytacją.
- Ale co? - uśmiechał się niewinnie Floch.
- Jestem zajęty, nie rozumiesz?
- Aktualnie siedzisz tu ze mną i... Jest całkiem miło.
- Jak dla kogo... - burknął, patrząc w bok.
- Ojej, Eren... - zrobił smutną minę, przejeżdżając po torsie chłopaka, na co ten znów spojrzał na niego jak na wariata - Co mam zrobić, żebyś był dla mnie taki dobry jak wtedy?
- Co? - wyśmiał go - Nic... Ja nie wiedziałem co robię nawet. Dla własnego dobra zrozum to teraz.
- Wiesz, że nie warto mnie tak traktować...

Szatyna przeszły dreszcze. Znowu miał wrażenie, że Floch cicho go szantażuje, a ten nie umiał nijak się sprzeciwić. Ale nie miał ochoty ani nie czuł żadnego pożądania względem młodszego, poza tym trzymał się wierności jak niczego. Nawet nie kusiło go... Na szczęście nagle Gabi wbiegła prosto na Erena i zaczęła go zasypywać zdaniem: Ja chcę lody! Szatyn chwilę marszczył brwi w irytacji, czekając aż ta się uspokoi, po czym westchnął i ostatecznie zgodził się. Dwójka poszła do jakiegoś najbliższego sklepu, a wtedy Levi został sam z Flochem. Z wiadomych powodów brunet niechętnie siedział na ławce obok rywala, trzymając nogę na nodze i krzyżując ręce na torsie. Nerwowo ruszał stopą, wzdychając cicho.

- Dobrze ci z Erenem? - nagle spytał Floch.
- Tak. Wręcz idealnie.
- Szkoda...
- Zwykle ludzie gratulują - rzekł cynicznie.
- Ale wasz związek nie przetrwa.
- Co? - spojrzał zdziwiony - Niby dlaczego?
- Eren dusi się w zamknięciu... Pewnie już ma dość, ale boi się przyznać... Zwodzi cię, żebyś nie zauważył...
- Co... - nagle zmienił kierunek wzroku gdzieś w martwy punkt i dodał słabiej - To nie może tak być... - teraz już ledwo dukał - Czyli, że... Dlatego tak się zachowywał... I chciał mi powiedzieć, że... - otworzył szerzej oczy, mając tam już łzy - zrywamy..?
- Kto wie... - wzruszył ramionami - Widzisz, mam rację... Pewnie w końcu to zrobi...
- Nie! - wrzasnął, po czym uciekł.

Brunet biegł przed siebie, chcąc jak najszybciej znaleźć się z dala od towarzystwa. Właśnie poczuł ucisk w sercu, jakiego nigdy w życiu nie doświadczał. Cały w nerwach czuł powoli spadające po jego ciepłych policzkach łzy. Nie potrafił uwierzyć w słowa rudowłosego, a jednocześnie jego głowa parowała od różnych scenariuszy. Brunet wciąż nie wątpił w wierność chłopaka, więc nawet nie pomyślał o zdradzie. Mimo wszystko to wyjaśniało dziwne zachowanie szatyna, mu zwyczajnie przestało zależeć. Tylko dlaczego... Chłopak ledwo przyszedł do domu i od razu popędził pod prysznic. W tym czasie dużo płakał i zapomniał o myciu, pojął to dopiero po godzinie. Kiedy wylał ostatnie łzy, z uczuciem pustki szybko zmył z siebie brud i już w luźnych ciuchach poszedł do kuchni coś zjeść. Jednak na nic nie miał ochoty ani nie odczuwał głodu. Bardziej stres go zjadał. Teraz brunet usiadł obojętnie na kanapie i po prostu patrzył się w pustą przestrzeń. Nagle chłopak dostał wiadomość od Erena, na co od razu chwycił urządzenie. Treść smsa: Dlaczego sobie poszedłeś?  Przyjdę później, musimy poważnie pogadać...

W tym momencie serce Levi'a zabiło o wiele szybciej. Tak bardzo się bał. Bał się, że straci swoją wielką miłość. Przecież on bez Erena czuł się nikim... Pierwszy raz był tak zakochany w chłopaku. Dopiero teraz zrozumiał, że faktycznie... Młodszego kocha o wiele bardziej niż kochał Erwina. Eren Jaeger stał się jednym z ważniejszych osób w jego życiu i nie wyobrażał sobie tego inaczej. Tylko śniadoskóry miał prawo dotykać tej małej marudy. Chłopak kręcił głową, próbując racjonalnie pomyśleć. Co ostatnio zrobił, co mogłoby zniechęcić wyższego... Jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Czyli to tak, jakby znudził się Erenowi... Levi nie potrafił przyjąć tego faktu to wiadomości.

[ERERI] Piękny i bestia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz