Skłamałabym, jakbym powiedziała, że nie czułam się dziwnie po porannych uniesieniach w łóżku z Damiano. Policzki do teraz piekły mnie wściekłą czerwienią na samą myśl o tym, jak mnie dotykał. On jednak, zupełnie jakby nigdy nic żartował i rozmawiał, najwyraźniej uznając naszą relację za zwykłe friends with benefits. W końcu, wciąż mnie pocieszał, że w którce wrócę do Rzymu i znajdę tam kogoś, kto nie jest takim kretynem jak Vito, a ja tylko potakiwałam, nie mogąc uwierzyć, w to, że zaczynałam czuć coś do starego przyjaciela. Łapałam się na tym, że przyglądałam się mu częściej niż zwykle, studiując jego idealne usta, które chciałam całować, piękne ciemne oczy, w których zatapiałam się bezpamiętnie. Oglądałam jego zgrabne, lekko umięśnione ciało, które dysktetnie kusiło spod delikatnie rozpiętych koszul. Zawsze uważałam, że Damiano był przystojny, nie byłam przecież ślepa, ale Vito skutecznie niwelował wszelakie myśli i fatanzje o najlepszym przyjecielu.
- Damiano? - odezwałam się, gdy podchodziliśmy już pod salę bankietową, w której w sobotę miał odbyć się ślub. Wyglądał świetnie, ubrany w tym razem, niebieski garnitur, z koszulą w wzroki. Ja, jako, że moja najlepsza ubraniowa opcja już się wyczerpała, wciągnęłam na siebie zwykłą, prostą pastelowozieloną sukienkę. Zgodnie przyznaliśmy, że mogłam poczekać, z efektem wow na sam ślub.
- Co?
- Czy to prawda, co mówili twoi rodzice? - zapytałam niby obojętnie, odchylajac drzwi budynku. Zerknał na mnie błądącym wrokiem, zastanawiając się, co miałam na myśli. - No wiesz, że byłeś zły, kiedy zaręczyłam się z Vito? - widziałam, że przez moment się zakłopotał, a potem pokręcił głową.
- Wiesz jak to tata, on lubi przesadzać - rzucił lekko. Jasne, akurat znałam Lorenzo nie od dziś. Jako księgowego, raczej rzadko ponosiła go fantazja. Nie zapominał tak szybko, nawet teraz, po tym, jak Damiano przyznał mu się do kłamstwa, milcząc mijał mnie w przejściu. Kręcił tylko głową z dezaprobatą, zawiedziony, że cała Pienza wiedziała już o zaręczynach. Było mu wstyd, bo tego samego wieczora obdzwonił całą rodzinę i wszystkich przyjaciół, dzieląc się dobrą nowiną. Ciężko było to odkręcić.
- Czyli, co kłamał?
-Od razu kłamał... po prostu nieco wyolbrzymił - tłumaczył sie przyjaciel gorączkowo. - Możliwe, że rzuciłem jakiś głupi komentarz na temat Vito. Tak jak Ethan ma gej-radar, tak ja mam radar na kretynów - uśmiechnęłam się.
- Twój tata powiedział, że powiedziałeś, że zasługuję na kogoś lepszego, kogo miałeś na myśli? - ciągnęłam, rozbawiona, widząc, jak temat wprowadzał go w zakłopotanie. Zerknął na mnie, niby znużony tematem.
- A ty, co tak wypytujesz? Skup się lepiej na tym, żeby tym razem na prawdę nie wyprowadzili nas za drzwi. Nie zadawaj żadnych drażliwych pytań i bądź miła. Amen - uciął i uśmiechnął się szeroko do podchodzącej do nas Sofii. Dziewczyna wyglądała zjawiskowo. Sama bym sie z nią chętnie umówiła, gdyby nie to, że odbiła mi narzeczonego. Szczupłe, wsportowane ciało okryte było obcisłą biało złotą sukienką z przyjemnym dla oka dekoltem. Wszystkie krągłości były idealnie podkreślone, a na tali i brzuchu próżno było szukać fałedek. Włosy czarnymi kaskadami opadały na lekko wyrzeźbione ramiona, połyskując zdrowo w blasku lamp. Zerknęłam na swoją obrzyliwą sukienkę, w której wyglądałam jak przyszła katechetka. Proste linie nic nie podkreślały, a zabudowany dekolt odcinął się zaraz pod szyją. Jedynym jej atutem były odkryte ramiona, które niezabudowane mogły skusić jakiegoś amatora przedramion i barków.
- Jak miło was widzieć! - ucieszyła się, a Damiano podał jej podarunek. Beatrice w wiklinowym koszu ułożyła kilka win, sery i winogrona.
- Rodzice przekazują.
CZYTASZ
Narzeczony na tydzień - Victoria X Damiano Måneskin
Fanfic🐧Victoria jest wciąż zakochana w byłym narzeczonym, chcę go odzyskać, ale dostaje wiadomość o tym, że chłopak się żeni. Zdeterminowana, jedzie do Pienzy, aby zawalczyć o uczucie, ale na jej drodze staje dawny przyjaciel Damiano David. 🐧Erotyczne s...