Rozdział 17

174 10 0
                                    

Niechętnie wchodzę do łazienki. Pora się przygotować, dawno tego nie robiłem. Sięgam do szafki, z której wyjmuję nożyki. Golę się regularnie, ale trzeba się pozbyć odrastających włosków. Muszę się też wyczyścić i rozluźnić. Już nienawidzę tego wieczoru...

——————————————————

Po wyjściu z łazienki ubrałem się w dobrze dopasowany garnitur z białym krawatem i obrożę od Kima. Skoro mam go zdradzić, to niech chociaż ten gość wie, że mam już swojego Pana.

-Gotowy? - Liam włazi do mojego pokoju i kontroluje mój stan. Zapewne wyglądam dobrze, zadbałem o to, ale co z tego skoro psychicznie wymiękam? Gdy w końcu staje przede mną, podaje mi opaskę na oczy. - Nie możesz jej ściągnąć, gdy dotrzemy na miejsce. Jasne? - Kiwam głową i wychodzę za nim do samochodu. Całą drogę milczę, nie mam ochoty z nim rozmawiać. Dopiero gdy podjeżdżamy pod ekskluzywny hotel, ten gnojek odzywa się jako pierwszy. - Tu masz kartę, jesteśmy szybciej. Wchodzisz do pokoju, grzecznie się rozbierasz, zakładasz opaskę i czekasz na niego, jasne? Powinien być za piętnaście minut. Nie spierdol tego. - Wysiadam, wyrywając mu z ręki kartę. Kieruję się na czwarte piętro i wchodzę do pokoju 215. No nie powiem, klimacik jest. Na wprost wielka, przeszklona ściana. Na lewo dwuosobowe łóżko z czerwoną pościelą. Naprzeciw łóżka drzwi do łazienki. Oczywiście są jeszcze jakieś meble w kolorach bieli, które idealnie kontrastują z czarnymi ścianami. Podchodzę do komody, na której kładę wszystkie swoje złożone ubrania. Kompletnie nagi siadam na łóżku po turecku i zakładam opaskę. Pozostaje mi czekać.

——————————————————

Nie wiem, ile minęło, ale do moich uszu dochodzi dźwięk otwieranych drzwi. Odruchowo odwracam w ich stronę twarz, chociaż przez opaskę nic nie zobaczę. W pokoju rozbrzmiewają kroki. Robią się coraz głośniejsze, aż ostatecznie cichną. Łóżko ugina się, a mi staje gula w gardle. Zaczynam drżeć, to nie był dobry pomysł. Nie dość, że nic nie widzę, to ten typ jeszcze nic nie mówi. Zamiast tego jego ręka ląduje na mojej szyi. Przyciąga mnie bliżej siebie, bo siedzę mu na kolanach. Czuję, jak bada moją obrożę palcami, aż nagle wsuwa jeden pod nią.

-Ugh~ - Wyrywa mi się, gdy zaczyna drapać mnie w moim najczulszym miejscu. Zupełnie tak, jakby wiedział, że tam jest, ale to niemożliwe. Gdy przestaje, pozwalam sobie odszukać ręką jego policzka. Jednak gdy tylko moje zimne palce spotykają się z jego skórą, zabiera mi dłoń i wykręca na plecy. Krzywię się z bólu, ale rozumiem już, że nie mogę tak robić. Jego palce błądzą po moim kręgosłupie, w górę i w dół, a ja rozpływam się przez ten gest. Dlaczego? Dlaczego moje ciało tak reaguje na jego dotyk? To przez to, że długo nikogo nie miałem czy może przez to, że mam zakryte oczy? Podciągam nosem, a mój umysł dostaje chwilowego zaćmienia. Jego zapach wydaje się tak znajomy, jednak jest zduszony perfumami. Z zamyśleń wyrywa mnie nagłe lądowanie na plecach. Mogę się domyślić, że zawisł nade mną. Wyciągam ręce do przodu. Tym razem nie zostaję odepchnięty. Łapie moje ręce i całuje, przez co cicho mruczę. Zapada chwila ciszy, nie wiem, co się dzieje, aż nagle na moim lewym sutku spoczywają jego usta. Wyrywa mi się głośny jęk, a gdy zaczyna pieścić prawy sutek palcami, wyginam kręgosłup i wciągam gwałtownie powietrze. Mój mózg znowu szaleje. Ciekawe czy to tylko przypadek, że akurat tak zajmuje się moimi sutkami. Przecież nie może wiedzieć, że prawy jest bardziej czuły i wystarczy bawić się z nim palcami.

-Przestań, proszę. - Wyjękuję, gdy robi mi się naprawdę gorąco. Tak jak poprosiłem, tak i robi. Znów nie wiem, co się dzieje, dopóki na mojego członka coś nie skapuje. W pomieszczeniu czuć truskawkę, a ja znowu mam deja vu. Jego palce zaczynają pracować na moim przyrodzeniu. Wiję się po łóżku, jest mi tak przyjemnie. Efekt tego dziwnego napięcia jest taki, że dochodzę obficie. Parę sekund przerwy i czuję, jak jego członek napiera na moje wejście. Dobrze, że się w domu rozciągnąłem, przynajmniej nie będzie tak boleć. Jednak gdy wchodzi jednym pchnięciem, nie potrafię się powstrzymać od pisku bólu. Zaciskam dłonie na pościeli. Jestem o tyle wdzięczny, że nie rusza się. Zaczyna obsypywać moją szyję pocałunkami, a nawet przygryza płatek ucha.

-M-możesz już się ruszać. - Odzyskuję spokój, ale zaczynam się jąkać. Gdy zaczyna ostro się poruszać, celując idealnie w moją prostatę, czuję jak kręci mi się w głowie. Tak długo tego nie czułem, w dodatku moje ciało się poddało temu mężczyźnie. Gdy tak sobie rozmyślam, zostaję odwrócony na brzuch, a przed ponownym wejściem we mnie, raczy mnie solidnym klapsem. Ponownie atakuje moją prostatę. Zdarłem sobie gardło, dlatego moje jęki są już cichsze. Dopiero gdy znów dochodzę, jęczę najgłośniej jak do tej pory. Mojemu partnerowi chyba też to się spodobało, bo czuję, jak ciepła ciecz rozchodzi się po moim wnętrzu. Nie wiem dlaczego, ale zaczynam płakać. Czuję się jak szmata, która oddaje się pierwszemu lepszemu. To chyba działa na tego typka, bo bierze mnie w ramiona i mocno przytula. Uspokajam się po jakimś czasie. Czuję, jak kładzie się ze mną i okrywa kołdrą, ale nadal nie ściąga opaski. Trudno, niech tak będzie. Wtulam się mocniej w jego ciało, jest niesamowitym termoforem. Chociaż w głębi duszy jestem zły na siebie i Liama, że to zrobiłem, to moje ciało jest wdzięczne. Potrzebowałem tego do tego stopnia, że mam ochotę na więcej, mimo wyrzutów sumienia. Zatapiam nos w zagłębieniu szyi mężczyzny, nawet jego pot pachnie znajomo i wbrew pozorom przyjemnie, bardzo męsko. Czuję jak gładzi mnie jedną ręką po plecach, a drugą wsuwa pod mój bok, przez co znowu dostaję zaćmienia. Kim też tak zawsze robił, głównie przez moją sylwetkę, która to umożliwiała. Teraz jednak jest to dość niewygodne i zaczynam się wiercić. Chyba denerwuję go tym, bo pociąga mnie, a już po chwili czuję jego ciepło na całym swoim ciele. Leżę na nim. Dla bezpieczeństwa obejmuję go rękami, po czym zasypiam, pierwszy raz od dawna z uśmiechem na twarzy. Wybacz mi Kim, zdradziłem Cię.

——————————————————

Rano budzi mnie nieprzyjemne zimno. Szukam dłońmi mojego naturalnego termoforu, ale nigdzie go nie znajduję. Ściągam powoli opaskę i upewniam się, że jestem sam. Wzrokiem napotykam karteczkę.

================================
Pokój opłacony jest do dwunastej. Za tydzień o tej samej porze, ten sam pokój. Zrób wszystko tak jak wczoraj.

================================

Prycham zły i korzystam z tego, że mam jeszcze parę godzin. Wezmę sobie kąpiel, należy mi się. Poza tym, po wczorajszym nie miałem siły tego zrobić.

Zaopiekuj się moim sercem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz