16

8 1 1
                                    

XVI

[ 3 dni później ]

Sangin będąc przynieść coś Sehwa, umówił się ze wszystkimi w kawiarni na dole budynku w którym mieszka Sehwa 10, dość wcześnie jak na niedzielę. Sehwa zeszła do Sangin'a w piżamie i siadła przy stoliku. Wzięła rzeczy które miała odebrać.

- Jak się czujesz, słyszałam że byłeś chory? – Mówi Sehwa

- Dobrze już, nie przyszłaś do mnie, jak tak mogłaś. – Mówi żartobliwym głosem

Sehwa parsknęła.

- No przepraszam książę. – Mówi podśmiewującym się głosem.

Sangin odwrócił się za siebie, i zobaczył Sangjoon'a, a zaraz za nim Sinyoun. Pomachał im, a z twarzy Sehwa zszedł uśmiech. Sang i Sinyoun siedli przy stoliku.

- To co się stało, że nas tu zwołałeś? - Pyta Sang.

- Słuchajcie.

Sehwa odpisuje na wiadomość Mimi, która pyta się gdzie się znajduje aktualnie.

- Ekhem, potrzebuję atencji więc proszę mnie słuchać. – Mówi upominająco i żartobliwie.

- Dobrze szefie. – Odpowiada Sehwa też żartobliwie odkładając telefon na bok.

- Słuchajcie więc spo-

Nie daje mu dokończyć Mimi która wchodzi do kawiarni z krzykiem.

- No błagam co znowu?! – Sangin.

Mimi podbiega do Sehwa.

- Czytałaś wiadomość. Masz zakładaj, albo nie najpierw chodź na górę. To czytałaś czy nie? – Mówi bardzo szybko.

Sehwa wygląda na zmieszaną. Bierze do rąk ubranie które jest w szarej opakówce.

- Ale jaką wiadomość? – Mówi wolno i skołowanie.

- Eh, kobieto na randkę w ciemno cię zabieram. Trzeba ci w końcu kogoś znaleźć, a teraz chodź. – Mówi znowu szybko ale nie aż tak Mimi.

Mimi chwyta Sehwa za rękę i ciągnie ją do windy. Sehwa spogląda na resztę ze wzrokiem błagalnym o pomoc.

Minęło 20min od wciągnięcia jej do mieszkania. Gdy chłopacy i Sinyoun już zasypiali przy stole, nagle z windy wychodzi Mimi i Sehwa. Moa była ubrana w Lawendową sukienkę z ciemniejszym fioletem kwiatkami, sukienka miała bufiaste siateczkowe, fioletowe rękawy, była do połowy ud. Dorze wyglądało to przy jej oliwkowej karnacji, dużych oczach i rozpuszczonych czarnych włosach. Jako buty miała czarne glany za kostkę. Szła w stronę stolika i stanęła przed nimi. Wszyscy spojrzeli na nią i nie odrywali wzroku. Sehwa zrobiła się troszkę różowa.

- TAK TU NIE STÓJ NIE MASZ CZASU. Chodź złapiemy ci taksówkę.

Mimi złapała znów ją za nadgarstek i pociągnęła do wyjścia. Sehwa odwróciła się do reszty patrząc się na nich z tym samym wzrokiem co przedtem. Sangjoon wstał od stołu.

- Skoro i tak już nic nie zrobimy, to ja pojadę na zakupy bo zaraz będzie kolejka na mięsnym. – Powiedział Sangjoon i wyszedł z budynku.

- Ale-, oni wszyscy tacy sami. – Sangin.

- Spokojnie braciszku, jeszcze kiedyś wróci. – Powiedziała Sinyoun.

Sangjoon wsiadł do samochodu założył czarną czapkę i maseczkę, jechał za taksówką. Stanął na parkingu przed jakimś lokalem i siedział tam przez dobre 10min. Sehwa czeka przed restauracją na swojego „chłopaka". W końcu przyszedł, ale od razu na powitanie chciał dać jej buziaka w policzek. Sehwa jednak odsunęła się i podała mu rękę.

Twój jeden uśmiech znaczy wieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz