Po samym otworzeniu drzwi dało się poczuć różnice temperatur pomiędzy tą na zewnątrz a tą w budynku. Może w obecnym momencie raczej nikomu nie spieszyło się do wychodzenia, ale pośród tego całego zamieszania, rozmów, muzyki, tańca i alkoholu, był Yeosang. Przyszedł tutaj tylko z jednego powodu i szczerze wierzył w to, że jego plan się powiedzie. Nie przepadał za tego typu spotkaniami towarzyskimi, właściwie od zawsze ich unikał. On wręcz przeciwnie. Tylko przez niego znalazł się tu tego wieczoru i przez niego wylądował nie gdzie indziej, jak na tarasie, gdzie pomimo okropnego chłodu, mógł się wyciszyć i w spokoju pomyśleć o tym, co właśnie się stało. W środku było na to zbyt głośno i duszno, a atmosfera dodatkowo przypominała mu o tym, że przyszedł tutaj na marne.
Yeosang był w stanie się poświęcić i spędzić kilka godzin wśród zupełnie obcych mu ludzi w obcym miejscu. Był w stanie pić z nimi alkohol, którego nie lubił i mógł tańczyć na samym środku parkietu, byleby tylko móc być w tym samym miejscu co on. Od dłuższego czasu zbierał się w sobie, by wyznać chłopakowi co tak naprawdę czuje. Miał wiele okazji, które niestety przeszły mu koło nosa. Teraz, kiedy wszystko zaplanował, zebrał się na odwagę, by wyrazić na głos swoje uczucia, wszystko szlag trafił.
Nie było ani dobrej zabawy, ani dobrego zakończenia.
Jedyne co mu zostało, to samotność, łzy i złamane serce. Naprawdę nikogo tu nie znał, przyszedł tylko i wyłącznie dla niego. Teraz, kiedy zbliżała się północ, w środku impreza trwała w najlepsze, ludzie wręcz tracili zdrowe rozsądki wlewając w siebie litry alkoholu. Może było to jakieś wyjście, upić się i o wszystkim zapomnieć, choć na chwilę. Ale czy to na pewno da jakiś efekt? Jutro rano obudzi się nie tylko ze złamanym sercem, ale dodatkowo z kacem. Nie chciał się dobijać bardziej, niż było to potrzebne.
Pociągnął nosem, wycierając po raz kolejny mokre policzki, czując jak robi się coraz zimniej. Cóż, lato się skończyło, wieczory nie były już tak ciepłe. To sprawiało, że zaczynał się trząść, a na rękach pojawiła się gęsia skórka.
Nie przewidział takiego zakończenia. Nie miał pojęcia, że skończy sam na tarasie, użalając się nad sobą. Dlatego nie pomyślał o tym, by ubrać się cieplej. Chęć, by wyglądać ładnie okazała się być dużo bardziej kusząca niż pewność, że nie zamarznie na śmierć.
Nawet rozciągające się nad nim gwiazdy nie robiły na nim zbytnio wrażenia, choć było ich tej nocy naprawdę sporo. On jednak zamiast białych punktów na niebie, widział rozmazane plamy. Ledwie mógł odróżnić je od słabego światła księżyca.
— Trochę tu zimno. — ktoś inny wszedł na taras, zwracając się do Yeosanga. On jednak nie zareagował. Uznał, że nie jest to skierowane do niego. — Nie przeszkadza ci to? — podszedł bliżej, zauważając, że chłopak płacze. — Oh.
— Po co tu przyszedłeś? — zapytał Yeosang, odwracając głowę od nieznajomego. Nie chciał, by ktokolwiek widział jego łzy, nawet jeśli ten nie miał pojęcia kim on jest.
— Zrobiło się duszno, a na tarasie siedział jakiś samotnik, więc postanowiłem dotrzymać mu towarzystwa.
— Nie bez powodu był sam.
— Widzę. Więc? Co to za powód?
— Dlaczego miałbym ci powiedzieć? To prywatna sprawa.
— Zapytać zawsze można. — westchnął zajmując miejsce obok skulonego blondyna. — Przeziębisz się.
— Mam to gdzieś.
Chłopak prychnął. Może to było nieodpowiednie, ale śmieszyła go postawa Yeosanga. Co takiego musiało się stać, by był on tak obojętny na wszystko? Cokolwiek by się nie stało, na pewno nie był to koniec świata.

CZYTASZ
Wish Upon A Star × Seongsang ✓
FanfictionYeosang miał jedno życzenie. Chciał tylko, żeby w końcu ktoś został przy nim, zamiast znikać w najgorszych momentach jego życia. Ilość słów: 3321