9. Wróbel w garści i gołąb na dachu

414 24 23
                                    

Dobra, popłynęłam tu z opisem :D  18 +  


Ignorowałam zdrowy rozsądek, w końcu już od początku pobytu w Pienzie poszedł na długi spacer. Nie chciałam pamiętac o Rzymie, o tym, że niedługo wrócę do pracy w nudnym markecie, a potem na studia. Wolałam też nie wspominać tego, że Damiano za trzy dni odjedzie do Mediolanu, zająć się swoim starym życiem, beze mnie. Fakt tego, że mieliśmy się rozstać powodował u mnie tęsknotę, jeszcze większą niż te kilka lat temu. 

Zajrzałam mu w oczy i powoli złączyłam usta w pocałunku. Nie śpieszyłam się tym razem. W końcu, to ja chciałam tym razem dowodzić. Ja go chciałam uwieść. Smakowałam powoli jego usta, a on rozchylił je delikatnie . Jego język powoli naparł na mój, a wargi zmysłowo muskały moje. Usiadłam na niego, a on powoli ułożył dłonie na moich biodrach, a potem zjechał nimi na pośladki, zaciskając  na nich palce. Nie pamiętałam za bradzo nic z pierwszej nocy w Pienzie, więc wszystko zdawało się z nim nowe i ekscytujące. Złapałam jego penisa w dłoń i zacisnęłam na nim palce. Z zadowoleniem patrzałam jak reagował na mój dotyk. Jak tłumił dźwięki rozkoszy, które wydobywałam z niego przesuwając dłoń po członku. Doprowadzałam go do szaleństwa tą zmianą tempa, poruszął się niespokojnie, aż w końcu jedna z jego dłoni zsunęła się w kierunku mojej kobiecości. Serce walilo mi jak szalone, słyszałam szum krwi w uszach. Pogładził najpierw wejście do pochwy, a potem wsunął we mnie najpierw jeden palcec, a potem drugi. Nie śpieszył się, za to chętnie i szybko wpił się ustami w jedną z moich piersi, zaczepnie przygryzając sutek. Jęknęłam kiedy jego pieszczoty zaczęły działać na mnie za bardzo, i wiedziałam, że długo już nie wytrzymam. Zauważył to z uśmiechem. Wyjął ze mnie palce, które potem włożył sobie do ust. Oblizał się, a potem potem podarował mi, krótki namiętny pocałunek.

- Usłyszą nas? - zapytałam cicho. Nie mogłabym chyba spokojnie jeść z nimi przy stole wiedząc, że słyszeli nasze miłosne uniesienia. 

- Postaramy się być cicho - jego oddech był już szybki, tak jak i mój.  Ciężko było oddychać, gdy w krwi szumiało pożądanie. Jego bursztynowe oczy były teraz dzikie, pełne zachłanności. Dawno już nikt tak na mnie nie patrzał.- Są w szafce, sięgniesz? - zapytał niecierpliwie, a ja chętnie wychyliłam się do łazienkowej półki z szufladami. 

Niespokojnie obserwowałam jak się przygotowywał, aż kiedy w końcu był gotowy, uniosłam się górę, aby móc na nim usiąść. Przyjemne ciepło rozlało mi się po ciele, gdy poczułam go w sobie. To ja nadawałam rytm, opierając dłonie o jego pierś, unosiłam się  raz po raz kusząc go pocałunkami. Z czasem przestałam dbać o to, aby starać się nie rozchlapywać wody, i o to, że ktoś mógł nas usłyszeć. Cały świat nagle jakby się zatrzymał, nie obchodziło mnie nic, prócz tego, aby osiagnąć przyjemnośc i dać ją Damiano. Czułam jego dłonie na pośladkach, a jego przyjemne jęki rozpalały mnie do czerwoności. 

Mruknął mi rozkosznie w rozchylone usta, gdy skończył. Ja sama, nie musiałam długo czekać na swoją kolej. Stęknęłam przeciągle, zupełnie nie zważając na to, że ktoś mógł nas słyszeć. Najwyraźniej Damiano miał też to gdzieś, bo zadowolny uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w usta po wszystkim. Oddałam mu czule, a potem długo spojrzałam mu w oczy. Był mój.

- Mówiłaś serio z tym Mediolanem? - zapytał gładząc mnie lekko po plecach. 

- Oczywiście, przyjechałabym, nie mogłabym zostawić cię tam samego, w takiej sytuacji - powiedziałam prawie bezgłośnie. Zeszłam z niego i ułożyłam się na jego piersi. Słyszałam, wciąż niespokojne bicie jego serca, a  klatka piersiowa unosiła się i opadała szybko, szukając swojego zwyczajnego rytmu. Woda robiła się już chłodna. Z niechęcią myślałąm o tym, że będziemy musieli się zaraz ubrać i zejść na kolację. 

Narzeczony na tydzień - Victoria X Damiano  MåneskinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz