Rozdział 63 - Najpiękniejsze co ujrzeli

511 33 92
                                    

37 tydzień ciąży. Zostały 3 do planowanego porodu.

Dzień mijał jak zwykle. A przynajmniej miała nadzieję Mayumi, że tak jest.

Rano jak zwykle Keigo wrzucił ją do ojca, gdzie tak naprawdę siedziała sama. Od rana czuła, że coś jest nie tak. Nie wiedziała jak to nazwać, ale Yukio po prostu przestał o sobie dawać znak. Od kilku godzin odkąd zostawił ją Keigo, chłopiec praktycznie w ogóle przestał o sobie przypominać, a dla niego nie było to charakterystyczne. Próbowała oglądać jakiś film, czy siedzieć na necie, ale nic nie działało, bo cały czas się bała, że z Yukiem coś jest nie tak. Był zbyt cichy, a u dziecka w brzuchu nigdy nie był to dobry znak. Wiedziała, że jeśli dłużej tak będzie, to zwyczajnie będą musieli jak najszybciej iść do ginekologa.

Zerkała co chwila na zegarek, jakby błagając, by nagle on przyśpieszył i ktoś za chwile już tu był. Była niestety dopiero 13. Ojciec będzie za 3 godziny, a Eri za 4.

Miała wrażenie, że oszaleje ze stresu, mimo że nic się nie działo.

Wzięła po następnej godzinie telefon do ręki, wybierając numer Keiga. Może i był w pracy i nie powinna tego robić i go od niej odciągać, ale już nie wytrzymywała. Miała wrażenie, że zaraz zabraknie jej tchu, a sama za chwile zemdleje. Bała się tego i chciała, by ktoś był przy niej. Ojciec najpewniej ma telefon wyłączony, jak to zawsze na lekcjach. Eri za to by była dopiero za godzinę najwcześniej gdyby się zwolniła, więc najprędzej będzie Hawks.

Dzwoniła do niego kilka razy, ale ten jak zwykle nie odbierał.

- Dobrze wiedzieć, że zawsze masz w dupie telefony od innych, a nie tylko jak jestem obok. - westchnęła i schowała telefon do spodni.

Już wiedziała co czuł ojciec, gdy nie odbierali z Keigiem.

- Chodź Wafel, idziemy.

Kot olał to co mówiła, dalej leżąc na kanapie. Wystarczyło jednak, że usłyszał dźwięk branej smyczy i od razu do niej pognał.

Lepiej, by zemdlała na środku drogi, niż sama w domu. Tak ją ktoś znajdzie, a w domu, najszybciej tata, ale do tego czasu długo by minęło.

Szła cały czas zestresowana, mijając różnych uczniów, którzy patrzyli jak na nienormalną, a bardziej na kota na smyczy, a potem na jej duży brzuch. W końcu licealiści tu tylko mieszkają i nauczyciele. Wyjątkiem była Eri. Tak czy tak ciężarna z kotem na smyczy to niecodzienny widok.

- Odbierz ten cholerny telefon, albo Ci się później oberwie. - warknęła na telefon, gdy Keigo znów nie odbierał. - Będziesz spał na kanapie.

Nie miała wyboru. Musiała już teraz zadzwonić do Eri. Chociażby miała być za godzinę dopiero, ale nikt inny jej teraz nie pomoże.

Zadzwoniła pierwszy raz, ale dziewczyna nie odebrała.

- Wszyscy mnie zostawiliście. - zebrały jej się łzy w oczach, najpewniej przez hormony, a stres tylko dokładał jeszcze więcej.

Cholernie się bała. O siebie, a w szczególności o Yukia.

Zadzwonił jednak po chwili telefon, a na wyświetlaczu pojawiła się Eri.

- Mayumi, co się stało? Musiałam wyjść z lekcji.

- Nie wiem. - zaczęła zapłakana. - Po prostu coś się dzieję, ale nie wiem co. Chodzę cały czas zestresowana i mam wrażenie, że za chwilę zemdleje. Czuję jakby ktoś miał mnie zaraz zaatakować, miała zaraz występ publiczny oraz zdawała ważny egzamin na raz.

- Może hormony powodują, że jesteś tak zestresowana?

- Nie wiem, ale musi ktoś być przy mnie bo oszaleję. Jak mi się teraz coś stanie to Yukiowi też. Proszę przyjdź tu. - załkała, nie wiedząc co robić.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz