~Rozdział 5

104 9 6
                                    

- George! – Clay zbliżył się do swojego przyjaciela, który stał beztrosko na korytarzu szkolnym, rozmawiając z Marią – Możemy pogadać?

- Oh, cześć Clay – Gogy wydawał się dość zaskoczony „wizytą" przyjaciela – Jasne, możemy.

- Ale Georgie – powiedziała przeciągle Maria, przytulając się do ramienia bruneta.

- Tylko chwilę, spokojnie skarbie – ostatnie słowo wypowiedział prawie bezgłośnie, po chwili podniósł wzrok i spojrzał na Clay'a – Pójdziemy gdzieś?

     Blondyn pokiwał głową i odszedł kilka kroków. George ruszył zaraz za nim, zostawiając Marię samą. Dziewczyna tylko fuknęła i poszła do swoich przyjaciółek. Chłopcy stanęli przy łazienkach.

- Jak ci jest z nią...? – zapytał po chwili milczenia Clay.

- W sensie?

- Jak się czujesz w związku z Marią? – sprecyzował.

- No, raczej... w porządku – mrukną George, wzruszając ramionami – Nic złego się nie dzieje, więc...

- A nie tęsknisz za wyjściami ze mną i chłopakami? – zielonooki uniósł brwi.

- No, przecież się spotkamy czasami – brunet nie do końca zrozumiał, o co chodziło wyższemu.

- Ale kiedyś to prawie codziennie gdzieś wychodziliśmy, no – jęknął cicho Clay, odgarniając grzywkę z oczu – Ostatni raz wyszliśmy ponad 2 tygodnie temu.

- Serio? Nie wiedziałem... – stwierdził chłopak i podrapał się po karku – Muszę już wracać do Marii, Clay. Później jeszcze napisze, okej?

     Blondwłosy tylko pokiwał głową. Nie chciało mu się wierzyć, że George faktycznie napisze. Odszedł w swoim kierunku i usiadł na ławce obok Nicka.

- I coś powiedział? – zainteresował się Nick.

- Jedynie, że mu z nią dobrze, nic złego się nie dzieje i podobno nie wiedział, że od ostatniego spotkania minęły prawie 3 tygodnie – Clay skrzyżował ręce na piersi – Zdenerwował mnie, jak mam być szczery.

- Spokojnie, odmieni mu się – Nick położył mu dłoń na ramieniu.

- Mam nadzieję, trochę mi się odechciewa, jak on ma się tak zachowywać – westchnął zielonooki i po chwili zwrócił się do przyjaciela – Chcesz dzisiaj do mnie wpaść po szkole?

- Pewnie.

=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=

     George nie napisał. Clay nie był tym zdziwiony, przypuszczał, że brunet albo to oleje albo zapomni. Mimo tego, zabolał go fakt, że osoba, którą chyba kocha ma go głęboko gdzieś. Chłopak nasunął na siebie bluzę i jakieś buty domowe, po czym zszedł na dół, do przedpokoju. Chciał wyjść do ogrodu, jednak po uchyleniu drzwi, poczuł okropnie chłodny wiatr. Zrezygnował z tego pomysłu i rozsiadł się na kanapie. Nie za bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Sięgnął po pilot i włączył telewizor, zaczął szukać czegoś do oglądania po kanałach. Zostawił jakiś film i oparł się wygodniej. Po chwili na kanapę wskoczyła również kotka. Usiadła obok chłopaka i potarła głową o jego rękę. Clay od razu zwrócił uwagę na małą istotkę i wziął ją na ręce.

- Ty też nie możesz spać? – zapytał kotka, nawet nie licząc na odpowiedź – Dziwnie się czuję, wiesz? Z jednej strony kocham George'a, a z drugiej tak bardzo nienawidzę. A z trzeciej, zwierzam się kotu z moich problemów miłosnych – zaśmiał się i usadził kotkę na swoich kolanach.

Zwierzątko od razu zwinęło się w kulkę i starało się zasnąć. Blondwłosy zmrużył oczy i poszedł w ślady Patches. Przysnął, nawet nie wiedząc kiedy. Na szczęście następnego dnia była sobota, więc mógł pospać dłużej, nawet jeśli tylko na kanapie i z kotem na kolanach. W nocy śnił mu się George...

=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=

     Podszedł do bruneta od tyłu i zagadał. On natychmiast się odwrócił i mocno uścisnął zielonookiego. To było nadzwyczajne uczucie. George wspiął się na palce i pocałował go w policzek.

- Nie mogłem się doczekać, aż przyjdziesz – oznajmił po chwili niższy.

     Clay nie do końca wiedział, co się dzieje. Wydawało mu się tak realne. Już chciał się nachylić i pocałować usta George'a, ale ten nagle się odsunął i cofnął kilka kroków. Odwrócił się na pięcie i żwawym krokiem podszedł do jakiejś osoby. Osobą tą była Maria. Gogy złapał ją za ręce i zrobił to, co Clay chciał zrobić moment temu. Ziemia pod blondynem się rozstąpiła i chłopak zaczął spadać w otchłań.

=.=.=.=.=.=.=.=.=.=.=

     Clay gwałtownie się zbudził. W oczach miał łzy, sam nie wiedział dlaczego. Zapewne przez ten sen. Rozejrzał się po salonie, pocierając oczy. Za oknami wciąż było ciemno, chłopak chwycił za telefon i sprawdził godzinę. Było kilka minut przed 4:00. Jego uwagę przyciągnęła wiadomość z Messanger'a, ukazująca się nagle na ekranie. Nikt z jego znajomych nie pisał o takich godzinach, więc z myślą, że to jakiś nieznajomy, odblokował telefon i dojrzał dymek. O dziwo wiadomość była od George'a. Kliknął w powiadomienie tak szybko, jak tylko umiał.

Gogy 💙🍄: Clay, śpisz?

Pissbaby 🤡💚: Nie.

Gogy 💙🍄: Moglibyśmy się rano spotkać?

Pissbaby 🤡💚: Pewnie. O której?

Gogy 💙🍄: Może być 10:30?

Pissbaby 🤡💚: Yhym, jasne. A ty dlaczego nie śpisz?

Gogy 💙🍄: Długa historia. Jutro pogadamy, okej?

Pissbaby 🤡💚: Okej, okej. To do jutra!

Gogy 💙🍄: Do jutra Clay!

     Blondyn odłożył telefon tam, gdzie był. Zdziwiło go, że George do niego napisał o takiej porze. Że w ogóle napisał. Ucieszyło go to, nawet bardzo. Postanowił już nie spać, tylko pójść do siebie na górę i pograć w Minecrafta. Kot gdzieś sobie poszedł, więc Clay bez przeszkód wstał i podreptał po schodach na górę.


//Wracam z troszkę krótszym rozdziałem! Następny będzie dłuższy, bo mam dość ciekawy pomysł :D Postaram się wrócić do regularności i raz lub dwa w tygodniu dawać wam rozdział 🥰 A póki co, życzę miłego dnia, wieczorku czy nocki :3 ❤️

~Lunisia 🌻🎶

~Just a friend to you...~ 《DNF》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz