Rozdział 1 cz. 2

207 11 2
                                    

Przede mną stał Luke z bukietem róż i czekoladą. Uśmiechał się do mnie, a ja na niego patrzyłam.

W pierwszej chwili chciałam rzucić mu się w ramiona, ale przypomniałam sobie jak mnie potraktował.

W końcu wręczył mi podarunek.

'I co? Myślisz, że jak dasz mi kilka kwiatków to wszystko będzie "okay "? Wpadnę ci w ramiona, jak w melodramacie i wszystko wybacze? ' zaoponowałam.

'Hm... Tak' uśmiechnął się.

'To się mylisz.' popatrzyłam w bok.

Podświadomość mówiła mi, że nie wolno mu ufać, że znowu mnie zrani, serce jednak podpowiadało, że się zmienił. Nic takiego już do niego nie czułam jak kiedyś. Potajemnie kocham się w Ashtonie - kolejnym członku zespołu mojego brata. Irwin jest blondynem o dużym uśmiechu.

W sumie jest ich czterech: Luke "Hemmo" Hemmings, Mikey, Ashton Irwin i mój najlepszy przyjaciel Calum Hood.

Codziennie spotykali się u nas w domu, zazwyczaj co dwa dni nocowali u nas. Nie mogę narzekać, bo są przystojni (oprócz Mikey'a ). Bardzo ich polubiłam, a nawet zżyłam.

Calum, Luke i Mikey chodzili razem do klasy, a Ashton jest o rok starszy ode mnie.

'Zgrubne przez ciebie, gnomie! 'udałam wkurzoną.

'No błagam cię! Po jednej tabliczce czekolady?!'

'Idziesz do nas?' zapytałam zmieniając temat.

'Taaak. '

'To cho-odźmy'

W drodze do domu nagrywaliśmy filmiki jak się wygłupiamy. Wszystko było w porządku... Wtedy...

'Wróciłaaaaaam!' wrzasnęłam wchodząc do domu. 'Mikey, przyciągnęł za nogę tego cwela, Hemmingsa!'

Mój brat wyszedł z 'piwnicy'.

'Siostra!' przytulił mnie mocno.

'Brat? Mama wie,że znowu bawiłeś się farbą?'

'Sama mi farbowała' wyszczerzył się.

Jeszcze rano miał czerwone włosy, a teraz miał fioletowe.

'Idziesz się na nas gapić?' udawał mnie, jak się na nich patrze.

'Dorośnij, Mikey i tak, idę ' zaśmiałam się.

Zeszliśmy do 'piwnicy'. Nasza piwnica nie była jak inne, w których większość miejsca zajmują jakieś soki. U nas był to kolejny pokój, ale był pod ziemią, więc mówiliśmy na niego 'piwnica'.

Ściany były białe i poobklejane nutami, zdjęciami, tesktami i plakatami. Okno, wychodzące na nasze podwórko, było małe. Pod oknem była czerwona kanapa, koło której stały gitary: elektryczne dwie i basowa. Wzmacniacze stały koło drzwi tak samo jak mikrofony i perkusja.

Na gitarach elektrycznych grali Luke i mój brat, na basie Cal, a perkusja należała do Ashtona.

Lubiłam ich słuchać, a zwłaszcza jak wymyślali nowe piosenki.

Koło 5 przyszli Irwin i Hood, a my siedzieliśmy na kanapie.

'Hej' przywitali nas.

Usłyszeli różne odpowiedzi.

Cal usiadł koło mnie i obiął mnie ramieniem.

'Stara' zwrócił się do mnie 'jaki miałem kijowy dzień '

'Co się stało, młody?'

'ŚWIĘTUJE BYCIE SINGLEM!'wrasnął radośnie.

Zaczęliśmy mu gratulować.

'Powinniście zacząć próbe ' przypomniałam im.

Powoli się rozstawiali, stroili gitary, ustawiali wzmacniacze i mikrofony, a ja pomagałam Ashtonowi przy perkusji.

Obróciłam pałeczki między palcami.

'No, no. Wychodzi ci całkiem dobrze' usmiechnął się Ash.

'Nie podrywaj mojej siostry, Dołeczek. ' zaśmiał się brat.

'Błagam cię Cliff, ona jest starsza od ciebie' rzachnął się Calum.

'Ale i tak nie jego poziom' dodał Hemmo.

'A ja chce wam przypomnieć, że Ash jest od was starszy i o próbie.' warknęłam.

Pokiwali głowami. Usiadłam na kanapie i zaczęła się próba.

Zagrali pare coverów i swoją piosenke "Out of my limit".

Godzinę później stwierdzili, że ich ręce bolą. Poszliśmy do mojego pokoju, na piętro.

Moje cztery ściany, były podobne do naszej piwnicy. Wszędzie były jakieś zdjecia, nuty i cytaty. Miałam duże łóżko, koło niego stały gitary - elektryczna i akustyczna. Nad łóżkiem wisiał obraz czterech miast: Londynu, Paryża, NY i Sydney. Moje biurko stało bokiem do wielkiego okna. Na przeciwko biurka miałam garderobe.

***

Dziś kończę na jej pokoju.
Jak wam się podoba? Coś wam się nie podoba? Piszcie śmiało!

Dar |l.h./a.i.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz