~Rozdział 6

106 9 3
                                    

     George był na nogach już od 6 rano. Znaczy się, wstał sporo wcześniej, ale dopiero o 6 postanowił wstać. Był zmęczony po nieprzespanej nocy, ale i po wieczorze spędzonym z Marią. Chodzili ze sobą trochę dłużej, niż wiedzieli o tym chłopaki i brunet musiał przyznać, że obecność dziewczyny go już trochę irytowała i męczyła. Mimo wszystko, kochał ją. Ale miał też dziwne uczucie, kiedy Clay był bliżej. Z przemyśleń wyrwał go dźwięk powiadomienia Messangera. Miał szczerą nadzieję, że to Clay. No, to jednak nie on. Wszedł w konwersację z Marią i odczytał od niej wiadomość.

Kotek 👑❤️: Hej kochanie, chciałbyś się spotkać dzisiaj?

     Nienawidził tego pytania, szczególnie, jeśli zadawała je Maria. Szybko odpisał, że dziś nie ma dziś czasu i rzucił telefon na łóżko. Podszedł do szafy, żeby wybrać jakiś strój na spotkanie z blondynem. Wybór padł na niebieski golf i czarne jeansy z dziurami na kolanach. Z szuflady wygrzebał też bieliznę i poszedł do łazienki. W korytarzu minął się z mamą, Grace, która przywitała go z uśmiechem na twarzy. Odwzajemnił gest i po chwili zamknął się w łazience. Stanął przed lustrem i się sobie przyjrzał.

-Wyglądałem jak trup – pomyślał chłopak i wywrócił oczami – No nic, jakoś się ogarnę do spotkania.

     Rozebrał się i wszedł do kabiny prysznicowej. Początkowo odsunął się od wody, bo była cholernie zimna, ale po chwili ogrzała się. Przyjemna ulga. Chwilę po 6:30 wyszedł z łazienki w zupełności ogarnięty.

- George, ja wychodzę do pracy – usłyszał głos mamy, a ona sama wychyliła się z sypialni rodziców chłopaka – Zrobiłam ci śniadanie, zamknij dom, okej?

- Jasne, mamo – odpowiedział chłopak i podreptał w stronę swojej sypialni.

- Wychodzisz gdzieś dzisiaj? – usłyszał za sobą.

- Uh, tak – mruknął w odpowiedzi i odwrócił się na pięcie – Z Clay'em.

- Dawno go u nas nie było – zauważyła słusznie kobieta – Pokłóciliście się, czy coś?

- Nie, nie, po prostu Clay nie bardzo miał czas się spotykać – skłamał, i już chciał się odwrócić i wejść do sypialni, ale jeszcze raz odezwał się do mamy – A o której wrócisz?

- Około 16 powinnam być.

- Dobra, może zrobić ci obiad?

- Hmm, no mógłbyś – uśmiechnęła się ciepło Grace i potargała go po włosach – Kochany jesteś. Dobra, ja muszę już lecieć! Do zobaczenia!

- Pa, mamo, miłego dnia!

     Gogy wszedł do swojej sypialni, złapał telefon i pobiegł do kuchni, aby zjeść śniadanie. Na stole czekały na niego tosty i ciepła herbata. Szybko zjadł i wypił, a kiedy skończył, podszedł do drzwi i je zamknął. Wrócił na górę, aby posprzątać w swoim pokoju. Na ekranie telefonu zauważył 15 powiadomień od Marii. Pytała, co robi, że nie ma dla niej czasu, czy gdzieś z kim wychodzi, a reszta to klasyczne „dlaczego mnie olewasz?". Szybko jej odpisał, że po prostu jest teraz zajęty, a później jedzie do rodziny. To był jedyny sposób, by się od niej uwolnić.

=.=.=.=.=.=.=

     Clay w końcu zerknął na zegarek. Wskazywał on godzinę 7:30. Nagle przypomniał sobie, że jest dziś umówiony z Georgem. Wyszedł ze swojego Minecraftowego świata, wyłączył muzykę, a zaraz potem komputer. Wziął jakieś ciuchy z szafy i poszedł się umyć. Gdy wszedł do łazienki, utkwił wzrok w swoim odbiciu. Jego włosy wyglądały jak gniazdo, oczy miał zaczerwienione i podkrążone. Był też dość blady. Ale cóż się dziwić, kiedy spał jakieś 3 godziny, a kolejne 3,5 grał. Szybko się umył, wysuszył i ogarnął włosy, bo jeszcze Drista się wystraszy, jak go zobaczy. Naniósł trochę pianki do golenia na twarz i zgolił lekko widoczny zarost. Usłyszał pukanie w drzwi łazienki.

- Clay, jesteś tam? – za drzwiami stała zaspana Drista.

- Jestem, jestem – poinformował – Daj mi 10 minut i wyjdę, okej?

- No dobra – powiedziała i odeszła, pewnie do swojego pokoju.

     Gdy blondyn był już gotowy, wyszedł z łazienki i zeskakując po schodkach zszedł do kuchni. Dał Patches trochę karmy i wody na śniadanie, a sam zaczął grzebać w lodówce. Co by tu zjeść? Płatki! Wyciągnął z lodówki mleko, wlał go trochę do rondelka i wstawił na kuchenkę.

- Drista, chcesz płatki na śniadanie?! – krzyknął, żeby siostra go usłyszał.

- Tak! – odkrzyknęła.

     Dolał jeszcze trochę mleka i odstawił karton na blat. Wziął 2 miski i opakowanie czekoladowych płatków śniadaniowych. Do każdego z naczyń nasypał trochę ciemnych kuleczek i po chwili dołączyło do nich ciepłe mleko. Umieścił miski na stole i siadł przy jednej z nich. Zaczął jeść i nawet nie zauważył, kiedy Drista weszła do kuchni. Zajęła miejsce obok brata i zaczęła jeść. Chłopak skończył szybciej, włożył miskę do zmywarki i poleciał na górę. Sprawdził telefon, czy nikt nie pisał. Na ekranie widniała wiadomość od Nicka.

SapNap 🐼🔥: Ej, stary! Bo Karl chce się ze mną spotkać, co mam robić?!

Dreamu 👺⛏️: Ty, no nie wiem.

Dreamu 👺⛏️: Zgódź się, czas fajnie spędzisz ze swoim gołąbkiem 😏

SapNap 🐼🔥: Nie pomagasz -,-

Dreamu 👺⛏️: Narzekasz. Nie no, serio mówie

Dreamu 👺⛏️: Zgódź się, bo widocznie chce z tobą spędzać czas, więc korzystaj

SapNap 🐼🔥: Skoro tak sądzisz

SapNap 🐼🔥: Dzięki mordo

Dreamu 👺⛏️: Luzik

     Clay odłożył telefon i pościelił łóżko. Uchylił też okno, żeby wpadło trochę świeżego powietrza. Napisał jeszcze do George'a, gdzie mamy się spotkać. Odpisał dość szybko, żeby chłopak czekał na niego przy pizzerii blisko parku. Zielonooki zgodził się prawie bez namysłu, było to fajne miejsce na spotkania. Powiedział jeszcze siostrze, że dziś idzie na spotkanie z Georgem i położył się na łóżku. Nie mógł się doczekać, aż zobaczy swojego przyjaciela.

~Just a friend to you...~ 《DNF》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz