J19,25-27
„Niewiasto, oto syn twój. Potem rzekł do ucznia- oto matka twoja. Od tej chwili wziął ją uczeń do
domu swego”
Maryja stoi obok krzyża jest pasywna, nic nie mówi tylko patrzy. Jej serce przeszywa ogromny ból.
Jej ukochane dziecko wisi na krzyżu. Cierpi a Ona nie może Mu pomóc, nie może nic zrobić, czuje
się bezradna. Nic nie mówi, milczy i to milczenie wyraża więcej niż cokolwiek co miałaby
powiedzieć. W głębi duszy na pewno słyszała słowa, które usłyszała od Symeona podczas
ofiarowania Jezusa w świątyni „Ten przeznaczony jest na to by stać się przyczyną upadku i powstania
wielu w Izraelu i aby być znakiem, któremu będą się sprzeciwiać. A także twoją duszę miecz
przeszyje- tak to wyjdą na jaw zamysły serc wielu” Nie osądzasz, nie szukasz winnych czekasz na
ostatnie tchnienie twojego umiłowanego dziecka. I tak oto jednym tchnieniem swojego Syna stałaś
się Matką nas wszystkich- Niewiasto, oto syn twój. Potem rzekł do ucznia- oto matka twoja! O tej
chwili każdy z nas stał się twoim dzieckiem.
Maryja wchodzi w najciemniejszą noc swojej wiary. Z pewnością nie tak wyobrażała sobie przyszłość
swojego syna przecież Syna Bożego. Jej milczenie jest wymowne. To zgoda i zaufanie to kolejne
powiedzenie Bogu” Tak” to kolejne ogołocenie. To w końcu ból, który rozrywa jej serce oglądając
konającego syna wcześniej tak umęczonego. Stoi i patrzy, nic nie mówi. Maryja ciągle ufa Bogu nie
oskarża Go, a przecież patrząc po ludzku byłoby to zrozumiałe. Milczy i ufa. Tylko Matka jest wstanie
zrozumieć co czuje Maryja, kiedy patrzy jak umiera jej dziecko. Maryja potrafi zrozumieć matkę,
która by ratować swoje dziecko jest wstanie zrobić wszystko. Rozumie emocje, złość, rozgoryczenie.
Rozumie to, że wiara w Dobrego i Kochającego Boga wtedy jest szaleństwem i wymaga ogromnego
zaufania. Ale Ona zachęca cię do tego szaleństwa i sama pokazuje ci na swoim przykładzie, że warto
ufać do końca, mimo że po ludzku to bezsensowne, nie logiczne. Ona mówi swoim milczeniem-
słuchaj tam, gdzie kończy się logika i ludzkie myślenie tam zaczyna się łaska Boża, otwórz się na nią,
albo umrzesz z rozpaczy! Pamiętaj, że Bóg nigdy nie zsyła chorób, nie chce cierpienia swoich dzieci.
Chce ich szczęścia i to pełnego!
• Jak reaguję na cierpienie w moim życiu?
• Czy akceptuję swoją słabość?
• Czy potrafię zapłakać i zaufać Bogu do końca?
Modlitwa:
Maryjo Matko Bolesna! Ty widzisz ogrom bólu, który zalega w moim sercu, widzisz jak często rozpacz
i rozgoryczenie niszczy moje życie. Widzisz dokładnie wszystkie łzy i niewypowiedziane słowa, które zalegają na dnie mojego życia. Maryjo naucz mnie przebaczać, naucz mnie przyjmowania cierpienia
w sposób Boży a nie ludzki. Amen