Bumi bierze głęboki wdech.
- Przepraszam, że wtedy tak zareagowałem. Chciałbym, abyście też spojrzeli na to z mojej perspektywy. Byłeś mi znany jako chłopak, który porwał moją kuzynkę, a do tego Izumi nakładła mi do głowy tyle teorii spiskowych o tobie i twojej matce, że autentycznie zgłupiałem- patrzy w oczy Kaenowi.- Do tego- teraz swój wzrok przenosi na mnie- bardziej zależy mi na naszej przyjaźni niż na unicestwieniu go.
- Nic się nie stało- mój chłopak uśmiecha się przyjaźnie do Bumiego.
- Ja też ci wybaczam. Dobrze, że przyszedłeś, bo i tak chciałam z tobą pogadać. Jutro wyjeżdżamy do Ba Sing Se. Władca Ognia nie chce tu widzieć Kaena.
- Wiem, Izumi mi o tym mówiła.
- Skąd ona to wie, skoro jej nie było przy tej rozmowie?- pytam.
- Myślisz, że poszła do siebie? Chyba jej nie znasz.
- Racja, mogłam się tego spodziewać- przyznaję.
- No dobrze, to pożegnamy się jutro, a ja was zostawię, potrzebujecie trochę czasu dla siebie.
Idzie w kierunku drzwi, gdy nagle się odwraca.
- Ostrzegam cię, że jeżeli będzie płakała przez ciebie kolejny raz, to cię zniszczę- mówi do Kaena i dopiero wtedy wychodzi.
- Nie przejmuj się nim- radzę Kaenowi.
Do głowy przychodzi mi pewna myśl. Powinnam mu powiedzieć, że rozmawiałam z jego mamą. Na pewno chciałby o tym wiedzieć.
- Muszę ci o czymś powiedzieć- mówię zdecydowanie poważniejszym tonem niż przed chwilą.
- Co takiego? Twój ton mnie niepokoi...
- Widziałam twoją matkę, rozmawiałam z nią i to nie jeden raz.
- Co? Kiedy? Gdzie ja wtedy byłem?- zalewa mnie falą pytań, a ja opowiadam mu o każdym moim spotkaniu z Azulą.
- Uznałam, że chciałbyś o tym wiedzieć- mówię na koniec.
- Jaka ona jest? Czy naprawdę jest taka zła, jak o niej mówią?
- Ma problemy z agresją i nie uznaje żadnych sprzeciwów, ale ty nie musisz się o to martwić. Jesteś jedyną osobą na tym świecie, przy której staje się łagodniejsza. Była bardzo smutna, gdy nie mogła zamienić z tobą ani słowa.
- Może kiedyś będzie dane nam się jeszcze spotkać- widzę, że mu przykro, ale nie mówi tego na głos.
- Na pewno. Poznałam ją i wiem, że ona nie odpuści.
- W takim razie to ona będzie musiała znaleźć mnie, bo ja już nie zamierzam jej szukać. Sama wiesz, jak ostatnie poszukiwania się skończyły.
- Wiem, przykro mi z tego powodu. Naprawdę chciałabym, abyś mógł ją poznać. To niesprawiedliwe, że nie miałeś takiej okazji przez tyle lat.
- Może dobrze, że nikt nie wiedział o moim istnieniu. Sama widziałaś, jak zareagował Władca Ognia.
- Nie rozmawiajmy już o nim. Nie chcę patrzeć na twój smutek, gdy wszystko zaczyna się układać. Jutro wyjedziemy z tego przeklętego miejsca. Zobaczysz mój dom, oprowadzę cię po mieście. Będziemy tylko ty i ja.
Po tych słowach Kaen trochę się rozchmurza.
- To faktycznie bardzo miła perspektywa- wkłada mi niesforny kosmyk włosów za ucho, po czym mnie całuje.
Ten gest sprawia, że czuję niewyobrażalne szczęście. Mam poczucie, że mogę przenosić góry, gdy jestem razem z nim. Spędzamy ze sobą resztę dnia i w końcu czuję nadzieję. Wieczorem zbieramy się do snu, gdy do pokoju bez pukania wbija tata.
CZYTASZ
Ognista krew// ATLA fanfiction
FanfictionWszyscy przyjaciele Avatara Aanga założyli już własne rodziny. Wiodąc spokojne życie w Mieście Republiki wychowywali swoje dzieci w przyjaźni. Wszystko układało się dobrze do momentu, w którym stary znajomy żony Sokki nie przypomniał im o sobie. Męż...