2. Sedric.

2K 69 4
                                    

Uregulowałem rachunek i wyszliśmy z Mel z pubu.
- Ale dzisiaj jest pięknie.- Zaciąga się powietrzem i odchyla głowę do tyłu.
Sam podnoszę głowę i patrzę w gwiazdy.
- Chodźmy na plażę.- Rzucam nagle, sam siebie zaskakując.
- Świetny pomysł.- Piszczy. Łapie mnie za rękę i pospiesznym krokiem ciągnie w stronę plaży.
Idziemy na plażę trzymając się za dłonie. Skłamał bym gdybym powiedział, że to nie jest miłe, bo jest nawet bardzo ale co z tego.
Docieramy na plażę po około 20 minutowym spacerze.
Mel zdejmuje sandałki a ja buty i skarpetki. Podchodzimy do brzegu a fala wody sięga naszych stóp. Mel piszczy rozbawiona a mi sprawia ogromną przyjemność patrzeć na jej uśmiechniętą buzię. Stoimy i patrzymy w ciemną przestrzeń przed nami. Woda jest przyjemnie chłodna.
- Idę popływać- Mel rozpina pierwszy guzik kombinezonu.
- Zwariowałaś, nigdzie nie idziesz. Wypiłaś sporo alkoholu. Zresztą przecież nie masz stroju.- Spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym ,, serio?’’. - To niebezpieczne Mel.- Ale ona nic sobie z tego nie robi. Rozebrała się zostając w staniku i majteczkach swoją drogą bardzo skąpych majteczkach i zaczęła wchodzić do wody. Ludzi praktycznie tu nie ma więc nie myśląc wiele sam zaczął się pospiesznie rozbierać. W samych bokserkach wszedłem do wody i pospiesznie do niej dopłynąłem.
- Ha, wiedziałam, że mój dżentelmen za długo nie wytrzyma i za mną pójdzie. Nie pozwolił byś, żeby stała mi się krzywda.- To prawda nie pozwoliłbym.
- Mel wracajmy do brzegu. Tu nie jest bezpiecznie i prawie nic nie widać. - Ona jednak nie miała zamiaru wracać. Odwróciłem się na chwilę do brzegu sprawdzić jak daleko odpłynęliśmy a ona w tym czasie wskoczyła mi na plecy. Odruchowo podtrzymałem ją od tyłu za pośladki.
- Mogę się założyć, że już dawno nie pływałeś o tej godzinie.- Szepcze seksownym głosem do ucha i przygryza płatek a ja tężeje.- A może nawet nigdy- kolejne przygryzienie. Co ona wyprawia. Jesteśmy tu sami. Nie potrafiłbym się powstrzymać gdyby czegoś próbowała.
-Melanio jesteśmy wstawieni. Wracajmy. Ubierzemy się wrócimy do domu.
- Dobrze ale najpierw mam do ciebie ogromną prośbę.- W jej głos zaczyna wkradać się nostalgia.- Przepłyń się tak ze mną. Kiedyś pływałam tak u taty na plecach chciałabym znowu się poczuć jak ta mała niczego nie świadoma dziewczynka.- Gdy tak to mówi w gardle narasta mi gula. Nie mógłbym jej odmówić i nie dam rady też nic powiedzieć bez zdradzania żalu w swoim głosie dlatego poprostu zanurzam się i płynę z Mel przyczepioną do moich pleców. Śmieje się a dla mnie to najważniejsze. I już wiem, że uwielbiam sprawiać jej radość. Płyniemy tak chwilę wzdłuż linii brzegowej gdzie już nawet światła miasta nie docierają. Oświetla nas tylko księżyc. Zatrzymuje się i upewniam się czy na pewno mam grunt pod stopami, zeskakuje ze mnie i staje obok.
- To było super, dziękuję a teraz- Zamachnęła się i chlapnęła mnie wodą. Zaczęła rozchlapywać wodę wokół siebie a ja nie zostając jej dłużny robiłem to samo. Chlapaliśmy się wodą jak małe dzieci ale tego właśnie potrzebowałem.
Mel podskoczyła złapała mnie za szyję i oplotła swoje nogi wokół moich bioder.
- Czy z tobą zawsze musi być tak...tak inaczej.- Mówi nieśmiało przybliżając usta do moich a ja przełykam ślinę bo tak bardzo chcę ją pocałować. Penis zaczyna pulsować boleśnie pod jej naciskiem ale kurwa nie mogę więcej stracić nad sobą panowania. Chociaż tak bardzo chciałbym ją tu przelecieć nie zrobię tego. Jednorazowy seks z nią odpada a nie jestem z tych facetów, którzy potrafią się ustatkować i być z kimś na dłuższą metę ja nawet nie chce tego robić a ona...wiem, że ona chce czegoś poważnego.
- Wracajmy do brzegu.- Mówię nie zwracając uwagi na rozczarowanie w jej oczach.
- To chyba dobry pomysł. Myślisz, że nasze rzeczy tam będą?- Szybko się pozbierała i zeskoczyła ze mnie.
- A myślisz, że nie?
- No kiedyś jak się tu kąpałam w nocy ze znajomymi to jakiś bezdomny nam je ukradł.- Robię wielkie oczy bo nie uśmiecha mi się wracać w samych gaciach do domu.
- Chyba żartujesz.
- No nie, wracaliśmy w samej bieliźnie. Gorzej mieli ci co rozebrali się do naga.- Zaczęła się śmiać.
- Ty mam nadzieję miałaś bieliznę?- Od razu pomyślałem też o mojej córce.- Eli z wami nie było prawda?- Mel zaczęła się śmiać i kręcić głową.
- Nic ci już nie powiem, płyńmy do brzegu lepiej.- Zanurkowała zostawiając mnie samego.
Szybko ją dogoniłem a chwilę później szliśmy brzegiem plaży po mam nadzieję nasze ubrania. Oczywiście los ze mnie zakpił bo po naszych ubraniach nie było ani śladu. Zostały tylko nasze portfele z dokumentami ale bez pieniedzy i klucze do mieszkania, nawet jej torebka zniknęła.
- Kurwa powiedz, że to jakiś żart.- Mel patrzy chyba lekko załamana.
- Ja pierdole. To nie żart. Przepraszam. Nie spodziewałam się, że przytrafi mi się to po raz kolejny. Oddam ci za wszystko. To był mój durny pomysł.- Mel opuściła głowę w poczuciu wstydu.
- Daj spokój.- Złapałem jej podbródek i odchylilem, żeby na mnie spojrzała.- Nie chodzi o pieniądze tylko o to jak my teraz wrócimy do domu? I wcale nie martwię się o siebie tylko o ciebie. Nie pozwolę ci paradować w samej bieliźnie po mieście.
Mel zaczyna się śmiać a ja z bezsilności robię to samo. Nawet jednego telefonu nie zostawił. Rozglądam się dookoła i widzę jeszcze jakiś otwarte bar przy deptaku.
- Chodźmy do tego baru. Zostaniesz na plaży a ja zapytam czy nie mają jakiegoś koca.- Ten bezdomny był na tyle uczciwy, że zostawił karty i klucze.
Kupiłem w barze 2 piwa i poprosiłem o koc dla Mel. Oczywiście kelner ubaw miał nie mały i mówił, że często mu się zdarza pomagać takim odważniakom. Jest już przygotowany na takie okazje. Przyniósł z zaplecza krótkie dresowe spodenki a dla Mel dużą chustę. Zapłaciłem za wszystko kartą, której złodziejaszek nie ukradł i poszedłem do dziewczyny.
Mel szybko z chusty zrobiła sukienkę i wyglądaliśmy już bardziej normalnie.
Popijając piwo udaliśmy się w stronę postoju taksówek. Mel co chwilę powtarzała, że wyglądam seksownie tych krótki dresowych spodenkach.
Złapaliśmy taxi.
- Dokąd?- Pyta młody kierowca ciągle spoglądając na Melanie. Podałem mu swój adres bo nie zamierzam jej dzisiaj zostawiać samej. Spojrzała na mnie z zaciekawieniem gdy się domyśliła, że nie jedziemy do niej. Niech myśli co chce. Udowodnię sobie i jej, że nie muszę jej pieprzyć. Kiedy wejdziemy domu każdy pójdzie do innej sypialni
- Skarbie nie spodziewałam się, że skończymy u ciebie. Nie jestem przygotowana.- Mówi z iskierką w oczach.
- Masz u mnie wszystko czego ci potrzeba. Nie martw się tym.- Kierowca zerka na nas we wstecznym lusterku, kiedy pochylam się do jej ucha i mówię na tyle głośno, żeby on słyszał. Nagle pragnę pokazać mu, że tak kobieta należy do mnie. W przypływie jakichś dziwnych emocji pochylam się i całuje ją mocno w usta. Mel wzdycha zaskoczona i mruczy gdy przygryzam lekko jej wargę. Słyszę jak młody kręci się za kierownicą, pewnie już mu staną na ten widok. Dzieciak nie potrafi się opanować. Znowu patrzy na nią w lusterku maślanymi oczami.

Przyjaciółka córki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz