Tyle marzeń

620 27 73
                                    

Był piękny, majowy dzień, jednak w duszy czterdziestoletniego prezesa warszawskiego domu mody panował smutek. Jakże odmienny był jego humor w stosunku do statystycznego Warszawiaka o tej porze roku, w taki ciepły, wiosenny dzień.

Wszystko budziło się do życia, a on budził się jedynie do pracy. Wstawał rano, by wypić czarną kawę i zrobić kanapki dla swoich dzieci. Wstawał z łóżka, by zawieść swoje pociechy do szkoły, dać im buziaka na lepszy dzień, a później udać się do firmy i zaszyć się w swoim biurze. On już nie budził się do życia. Jego życie się skończyło. Teraz to była nędzna imitacja życia.

Był zmęczony dzisiejszymi, burzliwymi negocjacjami w sprawie przetargu. Dlatego, gdy podpisano umowę korzystną dla Febo&Dobrzański, zapragnął się komuś wygadać. Nie komuś, a Uli. Jego ukochanej Uli. Nie zastanawiając się długo, wyszedł z firmy i skierował się do samochodu. Po drodze wstąpił do kwiaciarni, by kupić jej ulubione kwiaty. Zawsze mówiła mu, że niepotrzebnie wydaje pieniądze, ale tak naprawdę sprawiało jej to niesamowitą radość. Ten jej szczery uśmiech...

Po dłuższej chwili zdecydował się na trzydzieści jeden róż. Czerwonych róż. Jej ulubionych.

Po przejechaniu kilku przecznic, był już na miejscu. Usiadł na ławce, dzierżąc w rękach bukiet kwiatów. Przymknął oczy i zaciągnął się świeżym powietrzem. Czyste powietrze, wdarło się do jego płuc, zaspakając deficyt tlenu.

Położył kwiaty na Jej grobie i rozpoczął rozmowę. Zaczął tak jak każdego dnia od trzydziestu jeden tygodni.

- Cześć Kochanie. Możesz być dumna, bo udało nam się podpisać nowy kontrakt. Wyszliśmy z kolejnego kryzysu, więc możesz być spokojna - zamyślił się - Kuba został najlepszym strzelcem ligi wojewódzkiej, strzela bramki jak na zawołanie. Jest niesamowity. Julka zaczyna się coraz bardziej interesować modą. Ostatnio pojechała ze mną do firmy i oczy, aż się jej zaświeciły, gdy weszła do pracowni Pshemko. O dziwo Pshemko na wszystko jej pozwalał. Pokazał jej od czego zacząć projektowanie i nawet obiecał, że jak tylko będzie chciała to może przychodzić do niego, a on nauczy ją wszystkiego. Od rysowania po samo szycie. Teraz cały czas o tym mówi. Jest taka szczęśliwa. A Antoś zaczyna chodzić, idzie mu coraz lepiej. Mam nadzieję, że widzisz wszystko tam, z góry.

Ostatnio bardzo dużo myślę. Zdecydowanie za dużo, ale dochodzi do mnie coraz bardziej, to co już wcześniej wiedziałem. Tak jakbym potwierdzał powszechnie znane fakty.

Dałaś mi swój czas i obecność. Dałaś mi coś, czego wcześniej nie dał mi nikt inny. Dałaś mi coś, czego nie da się kupić. Nie ma przecież nic cenniejszego niż świadomość, że mam kogoś, kto będzie ze mną bez względu na wszystko i wbrew wszystkiemu.

Wiesz, to niesamowite, być dla kogoś wystarczającym. Być przez kogoś akceptowanym ze wszystkimi swoimi wadami, lękami i innymi mankamentami.

To niesamowite, że potrafiłaś sprawić bym odżył. Po tylu latach toksycznego związku, dzięki Tobie zrozumiałem co to jest miłość.

Miłość. Takie niepozorne słowo, a ma taką wielką moc. To słowo wywróciło moje życie do góry nogami. Twoja miłość do mnie. Moja miłość do Ciebie.

Miłość tyle mnie nauczyła.

Cierpliwości.

Zrozumienia.

Wybaczania.

Wdzięczności.

Miłości tyle zawdzięczam.

Tobie tyle zawdzięczam.

Kochanie. Niesamowicie tęsknię za Twoim ciepłym, ociekającym dobrocią głosem. Tak bardzo tęsknię za Twoim zapachem. Tęsknię za Twoim szczerym uśmiechem i tymi pięknymi oczami.

Nadal nie mogę się pogodzić z tym, że Ciebie tu nie ma...

Tyle marzeń nie spełniliśmy.
Tyle butelek wina nie otworzyliśmy.
Tyle uśmiechów nie wymieniliśmy.
Tyle planów nie wypełniliśmy.
Tyle rzeczy...  - po jego twarzy płynęły słone krople - Nastawiłem się na całe życie z Tobą... A teraz, gdy Ciebie nie ma... Ja już nie mam życia.

Każdego dnia zastanawiam się, dlaczego los mi Ciebie zabrał? Dlaczego nie mogliśmy żyć długo i szczęśliwie? Dlaczego nie mogło być jak w bajce? Przecież tyle bajek kończy się szczęśliwie.

Byłem dzięki Tobie taki szczęśliwy. Nawet, gdy nie szło mi na polu zawodowym, Ty zawsze byłaś. A ty? Czy ty byłaś szczęśliwa?

Nie ma Cię już dwieście siedemnaście dni, a ja wciąż liczę, że zastanę Cię w domu po powrocie z pracy.

Każdego dnia mam nadzieję, że zobaczę raz jeszcze Twój piękny uśmiech. Każdego dnia mam nadzieję, że usłyszę Twój dźwięczny śmiech.

Każdego dnia marzę, by cofnąć czas i zmienić bieg zdarzeń.

Każdego dnia tęsknię. Coraz bardziej.

Przyszła wiosna, a ja budzę się do snu.

Tyle marzeń [ONE SHOT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz