15. Sto lat, Thomas

363 26 32
                                    

Kiedy zaczęliśmy się powoli zbierać, było około drugiej. Widziałam jak Thomas z Damiano odpalali się jeszcze przy wodzie, a Ethan strzepywał okruchy po ciastkach z siedzeń Tajfuna. Marudził coś chwilę pod nosem, ale nie słyszałam go za dobrze, bo byłam zajęta robieniem zdjęcia. Chciałam uchwycić wszystko z tego wyjazdu. Zakląć to w czasie, i wracać do tego z sentymentem.

- Możecie następnym razem po sobie posprzątać? - przyjaciel podszedł z pochmurną miną, otrzepując dłonie z okruchów. Przytuliłam go, i zrobiłam nam wspólne zdjęcie. Jak zawsze, ja uśmiechnięta, on poważny, żeby nie powiedzieć obrażony.

- Ethan uśmiechnij się, za sześćdziesiąt lat będziemy to oglądać - poleciłam, a potem westchnęła

m. - To Damiano tak kruszy. Wiesz, jak on je, wszystko mu wypada. Pakuje po kilka, i wtedy to leci bokami...- chłopak lekko się uśmiechnął, kiwając głową, przyznał mi rację. - Ej, mogę cię o coś zapytać?

- Mhm - Ethan spojrzał na mnie uważnie. Obróciłam się w jego stronę i oparłam się plecami o bagażnik samochodu.

- Czy uważasz, że Vito jest... - urwałam szukając odpowiednich słów. - No wiesz, trochę toksyczny?

- Czemu mnie o to pytasz? - zagaił podejrzliwie, lekko ściągając brwi. Obejrzałam się przez ramię, sprawdzając czy chłopaki nie szli przypadkiem w naszą stronę, ale dalej stali przy wodzie.

- Po prostu chcę wiedzieć o myślisz o nim, i o naszym związku, tak, no wiesz, szczerze, jak przyjaciel - Ethan czuł chyba jakiś podstęp, bo chwilę się wahał. Wykopał stopą dziurę w piasku.

- No jest okej, chyba - krążył. Usiadłam na zderzaku Tajfuna, zaburczał niebezpiecznie. - Lepiej nie siada...

- Thomas uważa, że nasz związek jest toksyczny, też tak uważasz?

- Od kiedy pytasz o zdanie kogoś innego niż Damiano? - zignorowałam jego słowa. Widziałam, że sięgnął po paczkę papierosów. Wyciągnął jednego i powoli go odpalił. - Nie wiem, nie chcę się w to wtrącać - brzmiało poważnie. Jakby rzeczywiście był jakiś problem.

- Dlaczego nigdy mi o tym nie mówiliście?

- Bo byliśmy dzieciakami, żadne z nas nie było w poważnym związku - westchnął i zerknął na mnie z troską. - Trochę chyba tobą pomiata.

- Ale to nie tak, że milczę - broniłam się, a Ethan pokręcił głową.

- I o tym mówię, po co chcesz znać moje zdanie, skoro mnie nie słuchasz? - uniosłam dłonie w geście przeprosin. Czułam się trochę jakbym dostała kubłem zimnej wody w twarz. Wiedziałam, że związek z Vito nigdy nie był łatwy, ale nie nazwałabym go toksycznym. - Nie wiem, Vic. Potrafił powiedzieć przy nas, że jesteś głupsza niż jego pies - jakoś inaczej to pamiętałam, ale milczałam. - Albo ta cała sytuacja z Janette, ani razu nie był z tobą w szpitalu. A pamiętasz, jak zaczęły ci się te ataki paniki? Mówił, że masz przestać wymyślać.

- Dobra, dobra - zirytowałam się. Nie chciałam do tego wracać, może trochę łudziłam się, że chociaż Ethan uzna, że Damiano i Thomas przesadzali. Ciężko było przełknąć te przykre wspomnienia, wolałam pamiętać nasze wspólne weekendowe rytuały, romantyczne randki, dobry seks. W końcu gdyby było tak, źle jak mówili, tkwiąc w tym tyle lat, naprawdę musiałam być głupsza niż jamnik Vito. Szczególnie, że pojechałam za nim do Pienzy. Odwróciłam głowę od przyjaciela, i patrzałam na Damiano i Thomasa, którzy nieśpiesznie kierowali się w naszym kierunku.

*

Kiedy wróciliśmy stół w ogrodzie był już zastawiony. Anna rzuciła się na szyję Thomasa, gdy tylko pojawiliśmy się na tarasie. Głośniki ustawione na drewnianych schodach prowadzonych do domu już sączyły w najlepsze muzykę.

Narzeczony na tydzień - Victoria X Damiano  MåneskinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz