Miesiąc później
Shannon dla odmiany dzisiaj postanowiła pojechać taksówką. Po wyszykowaniu się zadzwoniła po taxi. Około 7 minut później ta była już pod jej wieżowcem. Dzisiejszego dnia była bardzo w humorze. Po pracy miała się spotkać z Lucas'em i gdzieś wyjść. Nie wiedziała czy to randka, ale wizja wspólnego spotkania się, jej się bardzo podobała.
Shannon spojrzała na zegarek i zobaczyła godzinę 7:53. Normalna osoba zaraz zaczęła by się zamartwiać, że się spóźni, ale Marta już jej pierwszego dnia powiedziała, że do 8:30 w hotelu nie ma nikogo poza nią i ochroniarzem. Oczywiście nie licząc gości hotelowych. Więc po 8:30 musiała być już w pracy. Oczywiście Shannon nie miała zamiaru się tyle spóźniać, ale parę minutek nikomu nie zaszkodzi.
Po prawie 15 minutach dziewczyna się zirytowała i zapytała taksówkarza
- Czemu w ogóle nie jedziemy? Już jestem spóźniona do pracy. - Powiedziała Shannon. W tej chwili taksówkarz się do niej odwrócił. Jego mina była bardzo przepraszająca. Wiedział, że Shannon się śpieszy.
- Bardzo Panią przepraszam, ale nie damy rady tędy przejechać. Jest straszny korek, a na dodatek policja blokuje przejazd tędy. - Powiedział smutnawo taksówkarz.
- Policja? Dlaczego policja? Był tu jakiś wypadek? - Zaczęła wypytywać taksówkarza Shannon.
- Tak, a właściwie nie. - Mężczyzna prowadzący taksówkę był zdenerwowany, chyba przerażało go to co się stało.
- Nie rozumiem. - Odparła zgodnie z prawdą Shannon. Nie rozumiała niczego co do tej pory powiedział jej starszy mężczyzna. Policja? Wypadek? Blokada? O co chodziło? Shannon zaczynała boleć mocno głowa od tych wszystkich myśli.
- Oh przepraszam... Już tłumacze. - ton głosu starszego mężczyzny już się nieco uspokoił i mężczyzna zaczął mówić. - Niedaleko stąd dokonano istnej rzeźni, zostało zamordowane bardzo dużo osób. Więcej niż sto z tego co słyszałem. Zbrodni dokonano w jakimś hotelu...
- JAKIM HOTELU? - Krzyknęła przerażona Shannon. Nie obchodziło ją już, że zirytowała taksówkarza swoim zachowaniem, chciała tylko wiedzieć, o który hotel chodzi.
- Niech sobie tylko przypomnę... Hotel... Hotel.... A już wiem! Hotel LuX! Znajduje się niecały kilometr stąd. Zaraz... Czy to nie tam właśnie Pani chciała jechać... ? - Zapytał niczego nie świadomy taksówkarz.
Zdesperowana Shannon wysiadła z samochodu. Musiała jak najszybciej dostać się pod hotel, w którym pracowała. Zanim wybiegła z samochodu rzuciła taksówkarzowi jakieś tam drobne. Nie wiedziała nawet ile, ale to w tej chwili dla dziewczyny było najmniej interesujące. Może i potem będzie ją za to ścigać policja, ale Shannon miała to głęboko w nosie. Zaczęła przyśpieszać. Biegła chyba najszybciej jak tylko potrafiła. Po około 7 minutach dotarła pod hotel. Roiło się tam od policji i innych mundurowych. Oczywiście nie brakło karetek. Właśnie z hotelu wywozili kogoś na noszach. Shannon od razu poznała drobne ciałko i słodką twarzyczkę. Lekarze wieźli Marię! Shannon zaczęła biec w ich stronę. Kiedy już miała przejść przez taśmy policyjne, ktoś ją złapał i mocno trzymał.
- Puszczaj!! - Zaczęła krzyczeć Shannon. - Oni wiozą moją przyjaciółkę!!! - Uścisk zelżał, ale wciąż ktoś ją trzymał. Shannon nie wiedziała, czy to swoimi krzykami to spowodowała czy też czymś innym. Dziewczyna jeszcze raz się szarpnęła. Tym razem udało jej się uwolnić z uścisku. Wykorzystała to i przeszła przez taśmę policyjną. Za sobą słyszała krzyki jakiegoś mężczyzny. Shannon na ułamek sekundy się obróciła i zobaczyła, że to policjant ją przytrzymywał. Była zdumiona, że dała rade wyrwać się dorosłemu i chyba silnemu mężczyźnie. Jednak zdumienie szybko minęło, a ona znowu się obróciła i tym razem podeszła do Marii leżącej na noszach. Chwilowo nikt przy niej nie był.
Shannon spojrzała na Marię. Zaczęła płakać. Jej przyjaciółka nie oddychała. Przynajmniej się nie ruszała. Jej płacz przykuł uwagę lekarzy, którzy zaraz potem zaczęli ją odciągać od Marii. Shannon zauważyła, że idzie w jej stronę także policjant. Ten, któremu się wyrwała. Myślała, że ją skuje, ale ten tylko powiedział
- Silna jesteś jak na tak drobną dziewczynę. Ile masz lat?
- Osi.... Osiemn... - Shannon próbowała coś z siebie wykrztusić, ale nie dawała rady. W końcu się poddała i spojrzała błagalnie na policjanta. Ten ciągle coś pisał w notatniczku.
- Osiemnaście tak? - Shannon była mu wdzięczna, że nie kazał jej tego wykrztusić. - A więc co tu robisz?
- J-ja... Ja tu p-pracuje.... - Wyjąkała Shannon. Powoli zaczynała odzyskiwać spokój. Po tych słowach jakby zdziwiony policjant niedowierzająco spojrzał na nią jakby chciał sprawdzić czy kłamie.
- Jak się nazywasz młoda damo? - Kolejne pytanie. Temu policjantowi chyba ich nie brakowało.
- Sh-Shannon River-Brook proszę Pana. - Mina policjanta jeszcze bardziej zrzedła. Mężczyzna poprosił Shannon, aby ta pojechała z nim na komisariat i tam się do końca uspokoiła.
☾ϟ✰༄༄✰ϟ☽ Słowa 749 ☾ϟ✰༄༄✰ϟ☽
CZYTASZ
Zemsta po latach |Jeff The Killer| ZAWIESZONE
УжасыShannon River - Brook od dziewięciu lat znajduje się w domu dziecka, trafiła tam po brutalnym zamordowaniu jej całej rodziny. Matki, ojca a nawet 3 letniego braciszka. Jeff the killer nie oszczędził nikogo... z wyjątkiem jej samej. Dlaczego ją jako...