Rozdział 26.

114 12 3
                                    

  Dzień po incydencie z Prudencją i Stanley'em w roli głównej dziewczyna postanowiła załatwić pewną sprawę. Ona i Vincent byli już przeszłością, a Ringo i Stan zostali przekonani, że nie warto zawracać sobie nim głowy. Chłopak unikał jak mógł brata Yoko. Kiedy jednak mu się to nie udawało, był popychany i wyjątkowo barwnie obrażany. Skoro jednak było już po wszystkim Prudencja musiała pogodzić się z Brianem i Milesem. Nie odzywała się do nich od grudnia. Nie mieli pojęcia dlaczego, ale dziewczyna nie miała wtedy ochoty im tego wyjaśniać. Możliwe, że było już za późno na odnowę przyjaźni, ale musiała spróbować. Kiedy po lekcjach Ringo miał zostać na treningu w piłkę nożną, Yoko zaczekała pod szkołą na Briana. Nie stała tam długo, bo ten zaraz wyszedł. Nie zwrócił na nią uwagi. Odwrócił się dopiero, kiedy go zawołała.

-Brian! Zaczekaj, proszę.

Chłopak zatrzymał się i spojrzał na nią. Nic nie powiedział. Tylko stał i czekał aż ona zrobi pierwszy ruch. Prudencja podeszła do niego.

-Możemy gdzieś porozmawiać?

-Nie mam czasu - rzucił szorstko.

-Zajmę ci tylko chwilę. To dla mnie ważne. Chcę ci to wszystko wyjaśnić. Tęsknię za wami. Za tobą i Milesem. Musisz mnie wysłuchać. Błagam.

-No dobrze - westchnął ciężko.

-Chodź - powiedziała i podeszła do ławki stojącej kilka metrów dalej. Usiadła i zaczekała na Briana. Kiedy był przy niej, zaczęła.

-To przez Vincenta. To znaczy nie tylko przez niego, bo to głównie moja wina - zaczęła i umilkła.

-Świetnie. To tyle? - spytał i podniósł się z ławki.

-Nie - zaprotestowała szybko i złapała jego dłoń. - Usiądź, proszę. On sobie wszystko przypomniał. Jego upadek był moją winą. Ja go popchnęłam, a on to pamiętał. I chciał iść na policję. Powiedział, że to zrobi jeśli nie będę udawać jego dziewczyny.

  Prudencja opowiadała swoją historię, a Brian zaczął uważnie słuchać, choć na początku był sceptycznie do tego nastawiony. Kiedy skończyła, nie odzywał się.

-Tak bardzo mi przykro - dodała.

  Brian nagle odezwał się.

-Wiesz jak nam było przykro? Zraniłaś mnie. Bardzo. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty z dnia na dzień wszystko zmieniasz. Czułem się jak idiota. Zaufałem ci, a ty od tak stwierdziłaś, że masz nas gdzieś. To bolało, wiesz?

-Przepraszam. Tak bardzo żałuję, że od razu wam tego nie powiedziałam.

  Nagle obok nich zabrzmiał głos.

-Co ona tu robi? - Prudencja podniosła głowę i zobaczyła Milesa.

-Miles nie denerwuj się - powiedział jego chłopak.

-Mam się nie denerwować? Jaką bajeczkę ci znów wcisnęła?

-Ja już pójdę - powiedziała nagle Yoko i poszła w stronę domu.

  Dziewczyna była już prawie pod domem, kiedy usłyszała za sobą głośne kroki biegnących osób. Obejrzała się i zobaczyła Briana i Milesa. Drugi z chłopców od razu zaczął:

-Przepraszam, Yoko. Ja... po prostu przepraszam.

  Dziewczyna była zdziwiona i zaskoczona, ale uśmiechnęła się blado. Chłopcy zbliżyli się do niej i uścisnęli ją. Znów byli zgarną paczką.

-Wejdziecie? - spytała Prudencja, wskazując kciukiem swój dom.

-Raczej nie chcemy przeszkadzać - mruknął Brian, widząc zbliżającego się Ringo i Stanleya.

loneliness in paradiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz