Rozdział 12

191 18 4
                                    

Narracja trzecioosobowa.

Kobieta i nastolatka przeniosły się do wspomnienia. Pierwsze co się rzuca w oczy jest pokój w którym się znajdują. Jest w kolorach szkarłatu, czerni i złota. Po krótkiej chwili do ich uszu dociera płacz niemowlęcia. Patrzą w tamtą stronę i widzą jak kobieta o brązowych oczach, jasnej karnacji i włosach do połowy białych, do połowy czarnych trzyma dziecko w ramionach i leży na łóżku. Widać było, że jest wykończona.  Piętnastolatka podeszła bliżej kobiety. Obok niej na krześle siedział mężczyzna o niebieskich oczach i platynowych blond włosach.

- Nie rozumiem mojego brata, jak mógł nie chcieć być przy porodzie własnej córki. Poza tym dziś jest Wigilia, więc jest to kolejny powód do spędzania czasu z rodziną.- westchnął i popatrzył na niemowlę.

- Nie wiem jak jej dać na imię. Jak myślisz Adrianie? - popatrzyła na niego z zapytaniem w oczach. Jej głos był niewiarygodnie zimny i dało się w nim słyszeć odrobinę szaleństwa. Mężczyzna wziął dziecko na ręce i przyjżał mu się.

- Wiesz Cruello, może by ją tak nazwać Klaudia? W moim ojczystym kraju jest ono dość powszechne co prawda, ale poza granicami Polski nie jest zwyczajne. - kobieta uśmiechnęła się i popatrzyła na dziecko.

- A więc Klaudia, Klaudia Lilith De Vill.

Wspomnienie się rozmazało i nagle znalazły się w pomieszczeniu wyglądającym jak salon. Ta sama dziewczynka tylko o trzy lata starsza siedzi przy kominku i rysuje swoją mamę i siebie samą. Jest ubrana w sukienkę czarnego koloru, białe rajstopy i ma związane dwa kucyki, bo jej włosy są jeszcze dość krótkie. Jej matka siedzi na fotelu metr dalej i patrzy jak ta maluje. Jest ubrana też w sukienkę, ale znacznie bardziej stylową z wzorem łat dalmatyńczyka na połowie. Nagle drzwi od posiadłości się otworzyły. Dziewczynka przestraszona wstaje i przytula się do nóg matki. Ta wstaje i bierze na ręce swoją pociechę.

- Kochanie, biegnij do pokoju i nie wychodź do puki ja do ciebie nie przyjdę. - zielonooka pokiwała głową i pobiegła na schody, ale nie do pokoju. Usiadła na schodach tak by jej nikt nie zobaczył. W salonie na tomiast pojawił się mężczyzna o ciemnych blond włosach, zielonych oczach i delikatnie opalonej skórze. Jego ubrania nie były w najlepszym stanie. Cruella zdenerwowana podchodzi do niego. Już z daleka da się zauważyć, że coś jest z nim nie tak. - Edwardzie, znów piłeś i ćpałeś? Przyznaj się. - warknęła podirytowana.

- Nie twój kur*a interes s**o. - ledwo dało się go zrozumieć. - Gdybyś nie postanowiła urodzić tej gówniary to bym tego kur*a nie robił.

- Ale ją urodziłam, bo to nasza córka. Niewinne dziecko, które ma prawo do życia. - zmrużyła oczy i patrzyła na mężczyznę ostrzegawczo. W tym samym czasie z ręki dziewczynki zaczęły się wydobywać złote iskry.

- To jebane dziwadło nie jest moją córką! - blondyn był na tyle zdenerwowany, upity i naćpany, że bez zawahania mógłby uderzyć kobietę przed nim.

- To co tu robisz! To mój dom i nie chcę w nim utrzymywać jakiegoś menela! Na dodatek Klaudia musi na to patrzeć, a ty to masz poprostu w dup*e! - krzyk De Vill przestraszył dziewczynkę.

- Właśnie, co to ma znaczyć, że pozwoliłaś mojemu pierdolonemu bratu nazwać ją?! A może to jego dziecko!?

- Czy ty się słyszysz?! Ona jest do ciebie podobna, jest prawie że identyczna, a ty twierdzisz, że cię zdradzałam?! To nie ja chodziłam ze swoimi kumplami do burdelu pod przykrywką nadgodzin w pracy! - kłótnia trwała dalej, a zielonooka pobiegła na górę do swojego pokoju. Miał on kolor zielony, czarny i złoty. Wskoczyła do łóżka i płakała w poduszkę. Jak na tak młody wiek wiedziała i rozumiała więcej niż inne dzieci w jej wieku. Nie zaskoczyło to jej matki, która podejrzewała, że tak będzie. Po kilku minutach dziewczynka przez wyczerpanie całym dniem położyła się spać.

Następne też działo się w salonie. Tym razem dziewczynka miała pięć lat i siedziała z książką o tematyce fantasy w fotelu. Zaskoczeniem było to, że dziewczynka jest tak młoda i już umie czytać. Podeszła do niej kobieta w równym wieku co jej matka. Miała kasztanowe włosy i czekoladowe oczy. Postawiła przed nią na stole filiżankę herbaty i tależ z ciastkami. Dziecko podniosło na nią wzrok z nad książki i uśmiechnęło się przyjaźnie.

- Dziękuję ciociu Mary. - odwzajemnia uśmiech, pocałowała ją w głowę, poczochrała jej włosy w kolorze ciemnego blondu z pasmami białymi i czarnymi i zniknęła w innym pomieszczeniu. W drzwiach do salonu nagle stanął jej ojciec. Patrzył na nią z nienawiścią, a w ręce trzymał nóż. Dziewczynka krzyknęła, wstała z fotela i zaczęła uciekać, a on pobiegł za nią. Ciemnowłosa chciała zobaczyć czemu jej chrześnica krzyczy, więc wyszła z pomieszczenia w którym wcześniej była. Niestety od razu zaatakował ją mężczyzna. Dźgnął ją w brzuch bardzo mocno. Dziewczynka przez przypadek stanęła kiedy ciało jej matki chrzesnej upadło na podłogę. Kiedy mężczyzna miał się się rzucić na dziecko został powalony na ziemię przez faceta w białej koszuli i czarnych garniturowych spodniach. Nóż poleciał pod szawkę w pomieszczeniu.

- Złaź ze mnie! - krzyczał i wyrywał się, ale to nic nie pomogło.

- Przegiołeś, kurna przegiołeś. I ty jesteś moim bratem?! - powiedział ten sam platynowłosy co wcześniej. Do pokoju wbiegła Cruella i podbiegła do szawki. Zadzwoniła na policję i pogotowie. Służby zdrowia zabrały Mary do szpitala, a policja wzięła ze sobą Edwarda. Okazało się, że akurat tego jednego dnia nie był pod wpływem i został oskarżony o próbę zabójstwa dziecka i poważny uszczerbek na zdrowiu Mary.

Teraz pokazał im się obraz, kiedy to siedmioletnia wówczas Klaudia stała przed wejściem do szkoły razem z jej matką. Była ubrana w mundurek, czyli granatową spódnicę, białą koszulę i marynarkę, tylko, że nie była cała granatowa jak powinna. Miała na sobie różne wzory w kolorze białym. Wyglądało to bardzo ładnie, Klaudia była z siebie zadowolona, ale bała się, że nauczyciele nie będą zachwyceni. Niepewnie weszła do szkoły wcześniej żegnając się z kobietą i biorąc duży wdech. Przez te wszystkie lata uczyła się kontrolować moc tylko z książek fantasy, ale mimo wszystko jakoś jej się udawało ją opanować, ale nie wiadomo było, czy w szkole też da radę.

Anomalia i WariantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz