Narracja trzecioosobowa.
Kobieta i nastolatka przeniosły się do wspomnienia. Pierwsze co się rzuca w oczy jest pokój w którym się znajdują. Jest w kolorach szkarłatu, czerni i złota. Po krótkiej chwili do ich uszu dociera płacz niemowlęcia. Patrzą w tamtą stronę i widzą jak kobieta o brązowych oczach, jasnej karnacji i włosach do połowy białych, do połowy czarnych trzyma dziecko w ramionach i leży na łóżku. Widać było, że jest wykończona. Piętnastolatka podeszła bliżej kobiety. Obok niej na krześle siedział mężczyzna o niebieskich oczach i platynowych blond włosach.
- Nie rozumiem mojego brata, jak mógł nie chcieć być przy porodzie własnej córki. Poza tym dziś jest Wigilia, więc jest to kolejny powód do spędzania czasu z rodziną.- westchnął i popatrzył na niemowlę.
- Nie wiem jak jej dać na imię. Jak myślisz Adrianie? - popatrzyła na niego z zapytaniem w oczach. Jej głos był niewiarygodnie zimny i dało się w nim słyszeć odrobinę szaleństwa. Mężczyzna wziął dziecko na ręce i przyjżał mu się.
- Wiesz Cruello, może by ją tak nazwać Klaudia? W moim ojczystym kraju jest ono dość powszechne co prawda, ale poza granicami Polski nie jest zwyczajne. - kobieta uśmiechnęła się i popatrzyła na dziecko.
- A więc Klaudia, Klaudia Lilith De Vill.
Wspomnienie się rozmazało i nagle znalazły się w pomieszczeniu wyglądającym jak salon. Ta sama dziewczynka tylko o trzy lata starsza siedzi przy kominku i rysuje swoją mamę i siebie samą. Jest ubrana w sukienkę czarnego koloru, białe rajstopy i ma związane dwa kucyki, bo jej włosy są jeszcze dość krótkie. Jej matka siedzi na fotelu metr dalej i patrzy jak ta maluje. Jest ubrana też w sukienkę, ale znacznie bardziej stylową z wzorem łat dalmatyńczyka na połowie. Nagle drzwi od posiadłości się otworzyły. Dziewczynka przestraszona wstaje i przytula się do nóg matki. Ta wstaje i bierze na ręce swoją pociechę.
- Kochanie, biegnij do pokoju i nie wychodź do puki ja do ciebie nie przyjdę. - zielonooka pokiwała głową i pobiegła na schody, ale nie do pokoju. Usiadła na schodach tak by jej nikt nie zobaczył. W salonie na tomiast pojawił się mężczyzna o ciemnych blond włosach, zielonych oczach i delikatnie opalonej skórze. Jego ubrania nie były w najlepszym stanie. Cruella zdenerwowana podchodzi do niego. Już z daleka da się zauważyć, że coś jest z nim nie tak. - Edwardzie, znów piłeś i ćpałeś? Przyznaj się. - warknęła podirytowana.
- Nie twój kur*a interes s**o. - ledwo dało się go zrozumieć. - Gdybyś nie postanowiła urodzić tej gówniary to bym tego kur*a nie robił.
- Ale ją urodziłam, bo to nasza córka. Niewinne dziecko, które ma prawo do życia. - zmrużyła oczy i patrzyła na mężczyznę ostrzegawczo. W tym samym czasie z ręki dziewczynki zaczęły się wydobywać złote iskry.
- To jebane dziwadło nie jest moją córką! - blondyn był na tyle zdenerwowany, upity i naćpany, że bez zawahania mógłby uderzyć kobietę przed nim.
- To co tu robisz! To mój dom i nie chcę w nim utrzymywać jakiegoś menela! Na dodatek Klaudia musi na to patrzeć, a ty to masz poprostu w dup*e! - krzyk De Vill przestraszył dziewczynkę.
- Właśnie, co to ma znaczyć, że pozwoliłaś mojemu pierdolonemu bratu nazwać ją?! A może to jego dziecko!?
- Czy ty się słyszysz?! Ona jest do ciebie podobna, jest prawie że identyczna, a ty twierdzisz, że cię zdradzałam?! To nie ja chodziłam ze swoimi kumplami do burdelu pod przykrywką nadgodzin w pracy! - kłótnia trwała dalej, a zielonooka pobiegła na górę do swojego pokoju. Miał on kolor zielony, czarny i złoty. Wskoczyła do łóżka i płakała w poduszkę. Jak na tak młody wiek wiedziała i rozumiała więcej niż inne dzieci w jej wieku. Nie zaskoczyło to jej matki, która podejrzewała, że tak będzie. Po kilku minutach dziewczynka przez wyczerpanie całym dniem położyła się spać.
Następne też działo się w salonie. Tym razem dziewczynka miała pięć lat i siedziała z książką o tematyce fantasy w fotelu. Zaskoczeniem było to, że dziewczynka jest tak młoda i już umie czytać. Podeszła do niej kobieta w równym wieku co jej matka. Miała kasztanowe włosy i czekoladowe oczy. Postawiła przed nią na stole filiżankę herbaty i tależ z ciastkami. Dziecko podniosło na nią wzrok z nad książki i uśmiechnęło się przyjaźnie.
- Dziękuję ciociu Mary. - odwzajemnia uśmiech, pocałowała ją w głowę, poczochrała jej włosy w kolorze ciemnego blondu z pasmami białymi i czarnymi i zniknęła w innym pomieszczeniu. W drzwiach do salonu nagle stanął jej ojciec. Patrzył na nią z nienawiścią, a w ręce trzymał nóż. Dziewczynka krzyknęła, wstała z fotela i zaczęła uciekać, a on pobiegł za nią. Ciemnowłosa chciała zobaczyć czemu jej chrześnica krzyczy, więc wyszła z pomieszczenia w którym wcześniej była. Niestety od razu zaatakował ją mężczyzna. Dźgnął ją w brzuch bardzo mocno. Dziewczynka przez przypadek stanęła kiedy ciało jej matki chrzesnej upadło na podłogę. Kiedy mężczyzna miał się się rzucić na dziecko został powalony na ziemię przez faceta w białej koszuli i czarnych garniturowych spodniach. Nóż poleciał pod szawkę w pomieszczeniu.
- Złaź ze mnie! - krzyczał i wyrywał się, ale to nic nie pomogło.
- Przegiołeś, kurna przegiołeś. I ty jesteś moim bratem?! - powiedział ten sam platynowłosy co wcześniej. Do pokoju wbiegła Cruella i podbiegła do szawki. Zadzwoniła na policję i pogotowie. Służby zdrowia zabrały Mary do szpitala, a policja wzięła ze sobą Edwarda. Okazało się, że akurat tego jednego dnia nie był pod wpływem i został oskarżony o próbę zabójstwa dziecka i poważny uszczerbek na zdrowiu Mary.
Teraz pokazał im się obraz, kiedy to siedmioletnia wówczas Klaudia stała przed wejściem do szkoły razem z jej matką. Była ubrana w mundurek, czyli granatową spódnicę, białą koszulę i marynarkę, tylko, że nie była cała granatowa jak powinna. Miała na sobie różne wzory w kolorze białym. Wyglądało to bardzo ładnie, Klaudia była z siebie zadowolona, ale bała się, że nauczyciele nie będą zachwyceni. Niepewnie weszła do szkoły wcześniej żegnając się z kobietą i biorąc duży wdech. Przez te wszystkie lata uczyła się kontrolować moc tylko z książek fantasy, ale mimo wszystko jakoś jej się udawało ją opanować, ale nie wiadomo było, czy w szkole też da radę.
CZYTASZ
Anomalia i Wariant
NouvellesKsiążka na podstawie serialu Loki. Kiedy Bóg Kłamstw trafia do TVA poznaje dziewczynę, która rozumie go dużo lepiej niż ktokolwiek inny. Po niedługim czasie zaczyna czuć do niej coś, czego nigdy nie czuł. Staje się ona jego jedyną słabością, której...