-Wchodzę do portierni akademika i biorę klucz do mojego pokoju, pukam i otwierają mi dwie dziewczyny, które się, kłócą jaki będę mieć charakter.-Mówię do Alexa, którego widzę na ekranie laptopa pierwszy raz od dwóch miesięcy jak jestem w Harrisburgu - takie było moje pierwsze spotkanie z Larissą i Lucy. -Odpowiadam popijając kawę w kawiarni obok internatu i szkoły.
-Myślisz nad powrotem do Liverpool w wakacje? - Zapytał się chłopak, a ja popatrzyłam się za duże okno kawiarni.
-Muszę, ja jestem tu tylko na rok, więc nie mogę tu dłużej zostać matka się nie zgodzi, nie jestem jeszcze prawnie pełnoletnia chyba, że ona kopnie w kalendarz.- Powiedziałam i zobaczyłam godzinę była za dziesięć jedenasta i wręcz pożegnałam się w trybie natychmiastowym z przyjacielem po 1.30 godzinnej rozmowie.
Zapłaciłam za kawę jak i śniadanie i wyszłam z kawiarni na zajęcia, które miałam, na 11:30 bo odwołali poranną matmę z panem Stevem. Weszłam do pokoju zostawiłam laptopa na biurku i wzięłam książki na dziś. Wyszłam 10 minut przed zajęciami i ruszyłam do budynku szkoły.
Weszłam równo z dzwonkiem i ruszyłam od razu na prawo, sala była pierwsza na parterze, więc wiedziałam, że jeszcze nauczyciela nie było, ustałam na końcu i czekałam na nauczyciela, podeszła do mnie Sarah i ustała obok.
-To jak Nat jutro widzimy się na imprezie?- Zapytała się dziewczyna z uśmiechem, Sarah jest urody Hiszpańskiej ma bardzo ładnie podkreślone brwi oraz oczy bez makijażu jak i gęste ciemne włosy, które leżą swobodnie na plecach pofalowane.
-Idziemy może do klubu dawno mnie tam nie było? - W sumie to nigdy pomyślałam. W Liverpool nigdy nie chodziłam na imprezy a moim jedynym znajomym był Alex, którego poznałam pracując w kawiarni, bo był moim szefem i jedyny cos o mnie wiedział.
-Możemy napisze później na grupie, o której i gdzie idziemy. - Powiedziała i weszłyśmy razem do klasy, ja siedziałam na końcu pod oknem ona z chłopakiem w trzeciej ławce od ściany.
Pan Fletver zaczął prowadzić lekcje a ja wsłuchiwałam się w jego gadanie, przysypiając. Mimo że mam dobre stopnie w nauce to nigdy nie uważałam zbytnio na lekcjach jak i lepiej uczyło mi się samej, czy przy muzyce. Po skończonej godzinie biologii wyszłam na dziedziniec zapalić gdzie spotkałam resztę osób.
-Natasha, kochanie moje! - Krzyknął Marcello, który zawsze ze mną parodiował, że jesteśmy razem żeby ludzie patrzyli, przez to, że dowiedziałam się się na jednej z imprez, że woli chłopaków od tamtego czasu nie bałam się jego dotyku jak i czułości z jego strony. Podniósł mnie a ja owinęłam nogi wokół jego pasa i pocałowałam go w policzek. Zaśmiałam się z chłopakiem a cały dziedziniec patrzył na nas.
-Ale oni są naiwni. - Powiedziałam szeptem i zeskoczyłam na ziemie, poprawiłam torbę i patrzyłam na zdziwioną minę Adriena - Chłopaka który wręcz nienawidził Marcello, przez to że zabrał mu miejsce w drużynie, kiedy szłam w stronę naszej paczki.
Przywitałam się z Daniele, Larissą, Aronem, Emilianem, Issaciem, Lucy, Sarah i Jakem po czym odpaliłam papierosa, na ramionach poczułam dłonie Marcello popatrzyłam w górę i uśmiechnęłam się do niego a ten pocałował mnie w czubek głowy, zadzwonił dzwonek i ruszyłam pod sale od Hiszpańskiego pod rękę z chłopakiem.
W klasie już siedziały osoby, więc ja z Smithem zajęłam ostatnią ławkę. Po paru minutach przyszła nauczycielka a ja znów się totalnie wyłączyłam. Tak zleciała reszta dnia w szkole słuchając nauczycieli.
Dziś był piątek, więc teoretycznie zaczynałam dziś weekend, ale od paru dni chodzi mi po głowie żeby znaleźć prace dorywczą albo po szkole jednak może by parę dodatkowych pieniędzy by wpadło, jednak w Liverpool chodziłam codziennie do pracy od 14 roku życia, więc czemu tu nie zacząć?
CZYTASZ
Sunset
Teen FictionTen jeden zachód, na który trafiliśmy razem nas połączył a twoje diamentowe oczy mnie oczarowały. Uratowałeś mnie przed upadkiem w głąb oceanu tak jak nasz zachód za nim się schował. Bo on był nasz w tamtej chwili i na zawsze.