Zlew

1.8K 113 136
                                    

❗️TW❗️
-

Nie byłem w stanie zobaczyć kto idzie, oraz ilu ich jest, ale zgaduje, że to była jedna osoba przez pojedyncze głośne kroki. Słyszałem jeszcze jak Clay coś krzyczał, ale nie obchodziło mnie to, w tamtej chwili chciałem by mnie ten ktoś zabrał stąd jak najszybciej.

I tak się stało.

Mężczyzna bez problemowo jednym ruchem postawił mnie na nogi i wyprowadził z pomieszczenia, za nami szedł Clay. Byliśmy w jakimś wielkim domu, wyglądał na zadbany i czysty, przed nami były wielkie szklane ściany i drewniane panele, które ładnie komponowały się z umeblowaniem, mijając tak różne pokoje doszliśmy do salonu, chłopak rzucił mnie na sofę a sam poszedł do kuchni i rozmawiał o czymś z blondynem.

Czułem się bezpiecznie, ponieważ nie wydawało mi się, żeby tutaj mi coś zrobili. Wydawało się za czysto dodatkowo każdy przechodni mógł zobaczyć ich.

Patrząc na zegar czas się strasznie przedłużał, zatem wziąłem pilot z małego stolika przed telewizorem i włączyłem randomowy kanał, Cartoon Network. Aż mi się przypomniały czasy, kiedy byłem małym bachorem, nie miałem żadnych problemów, ogólnie byłem bardzo cichym i bezproblemowym dzieciakiem, mało rozmawiałem z rówieśnikami, jedynie z Nickiem zacząłem się kolegować w szóstej klasie, później poznałem Karla i ich całą paczkę.

Ze wspomnień wybił mnie zamaskowany mężczyzna podchodzący do mnie od prawej, energicznie się popatrzyłem w jego stronę i spojrzałem mu w oczy ze złością, ponieważ przerywał mi w najlepszym momencie bajki.

- Podnoś dupsko, idziemy na spacer. - powiedział.
- A co? Ja pies?
- Nie pyskuj tylko chodź, szef nie lubi jak coś nie idzie po jego myśli.
- Zmuś mnie. - odpowiedziałem zakładając nogę na nogę i krzyżując ręce.

Kiedy miał już do mnie podejść, zza ściany obok wyłonił się Clay i zapytał:

- Czy coś się dzieje?
Po czym spojrzał na mężczyznę po prawej.
- Twoja zabawka jest mniej uległa niż sądziłem.
- Co powiedziałeś? - po wypowiedzeniu tych słów zbliżył się do niego i złapał go za szyje zaciskając powoli swoje palce na niej.
- Powie- e- jąkając się uderzał go w rękę by ten puścił.
- Następnym razem pomyślisz dwa razy zanim coś powiesz :].

Puścił go i podszedł do mnie, usiadł na oparciu sofy i pokazał mi małą słuchawkę, która prawdopodobnie należała do tamtego mężczyzny. Z uśmiechem na twarzy pogłaskał mnie i szepnął:
- Wszystko będzie dobrze, obiecuje.
Po czym wstał i odwrócił się do zamaskowanego, który najwyraźniej czegoś poszukiwał.

- Hmm.. tego szukasz? - pokazał mu małą słuchawkę, którą trzymał w dwóch palcach.
- Ty zdrajco.. - odparł chłopak - Wiesz jak się to skończy jak mi jej nie oddasz..
- Wiem, dlatego ty im zaraz powiesz, że jest wszystko dobrze.
- A jak nie?

Clay podszedł do niego chowając scyzoryk w dłoni.

- Nie wiem.. chyba będę musiał cię.. zmusić?..- po tych słowach wbił scyzoryk w jego klatkę piersiową i powoli przejeżdżał w dół.
- AHH!
- Teraz grzecznie powiesz im, że jest wszystko pod kontrolą

Clay nacisnął coś na słuchawce i przyłożył do zamaskowanego. I potrząsnął nim by zaczął mówić.
Z słuchawki wydostawały się dźwięki:
- Halo?
- Wszystko w porządku?
- Ofiara nie uciekła?

Ciszę przerwał nieznajomy, który odparł:

-  Wszystko pod kontrolą.

Następnie Clay upuścił i zdeptał słuchawkę by nie namierzyli nas.

Korzystając z sytuacji zamaskowany chwycił za wazon i rozbił go o głowę Claya, ten wydał z siebie głośny jęk bólu, a następnie głębiej wbił scyzoryk.

Stojąc bezradnie i patrząc z salonu na ich bitwę nie wiedziałem co zrobić, byłem sparaliżowany strachem, wiedziałem, że jak nic nie zrobię to Clay może przegrać lub coś mu się poważnego stać, a mnie z końcem by zabili.

Zebrałem się na odwagę  i podbiegłem do blondyna, który usiłował utopić współpracownika w zlewie, widząc ze nie daje się nacisnąłem mocno na jego głowę, niestety stawiał wielki opór, i udało mu się wyciągnąć korek ze zlewu. spoglądając bezradnie na ściany w poszukiwaniu czegokolwiek zauważyłem włącznik, kiedyś miałem taki w domu i to był młynek do zlewu, nie wahając się włączyłem go a Clay włożył rękę nieznajomego do środka. Chlopak wił się cały z bólu i trząsł. Zostawiłem go tak do póki ten, nie przestał się ruszać.

Odetchnąłem z ulgą i odsunąłem się od martwego ciała na sofę by usiąść na oparciu. Clay wyłączył młynek i podszedł do mnie, uśmiechnął się i uchylił usta jakby chciał coś powiedzieć, ale przerwałem mu przytulając go mocno do siebie. Odwzajemnił uścisk i kładąc głowę na moim ramieniu szepnął:

- Ucieknijmy stąd.

- Co?

——————————————————

                                         🧍🏼‍♀️

- xoxo

Porwany z miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz