| 3 | Kto to James?

14 1 0
                                    

Dziewczyny stały jak wryte z rozszerzonymi oczami wpatrzone w ciało. Daisy cofnęła się dwa kroki w tył i z przerażeniem powiedziała:
     - w-wiesz coś o tym?
     - nie... chyba - odpowiedziała zestresowana Dianna.
Daisy już miała coś powiedzieć gdy rozmowę przerwało im pipczenie auta, dziewczyny skierowały głowy w tył, bo z tamtąd dobiegał odgłos. Ujrzały zza drzew na drodze czerwony niewielki pojazd. Daisy wiedziała kto ma taki samochód i że to nie przypadek. Próbowała odwracać uwagę Dianny od auta, lecz ona bezustannie chciała iść w jego stronę:

     - właśnie znalazłyśmy martwe ciało w lesie, a tam w tym aucie ktoś napewno jest. Może to nie przypadek i znajdziemy dzięki temu sprawcę? - powtarzała Dianna.
Daisy wkońcu musiała się zgodzić.
Obie poszły, zostawiając ciało tak jak leżało.
     - może zaznaczymy jakoś drogę żeby nie zgubić ciała? - zaproponowała Daisy by grać na czas
     - co ty gadasz, przecież ścieżka jest porządnie wydeptana i prowadzi prosto do zwłok. -odpowiedziała Dianna
     - a no tak...

Gdy obie podeszły już do samochodu wyszedł z niego 19-letni chłopak.
     - Daisy co ty do cholery robisz?! - zaczął krzyczeć.

     - Daisy...co to za chłopak, co on tu robi i kto to jest, kto to kurwa jest? - zapytała Dianna której zapaliło się światełko w tunelu. Macocha, jeep, a teraz to. Wiedziała już że Daisy okłamywała ją od samego początku.
Daisy skinęła głową w dół i wypuściła powietrze ze swoich ust.

     - to mój brat, James. Kłamałam. Nie jestem wcale sama, uciekłam z domu, wiedziałam kto jest w czerwonym samochodzie bo nie chciałam żeby tak to wyglądało! - krzyknęła dziewczyna śmiejąc się i płacząc jednocześnie - zadowolona!? - Łzy napłynęły jej do oczu. - chodź James, wracamy - powiedziała wsiadając do samochodu.
Dianna stała w miejscu, nie wiedziała co powiedzieć. James wsiadł do auta koło Daisy. Chociaż mógł się taki nie wydawać to był dobrym bratem, i czuł ten sam wstręt do swojej macochy.
     - Posłuchaj, nie chciałem podnieść na ciebie głosu ale zniknęłaś z dnia na dzień, nikomu nic nie mówiąc. Harper (ich macocha) wezwała już policję i szuka cię całe miasto. - zaczął brat

      - nie wiesz dlaczego uciekłam. - odpowiedziała stanowczym tonem dziewczyna, starała sie nie patrzeć mu w oczy.

     - Może i nie wiem, ale szczerze nie chce wracać do domu, Harper jest strasznie denerwująca

     - no co ty nie powiesz - mruknęła Daisy

     - co to była za dziewczyna? - zapytał James mając na myśli Diannę

     - nie twój interes

     - powiedz to może nie będziemy musieli wracać

     - spotkałam ją tutaj, mieszka w lesie. Jest trochę dziwna, ale miła...

Minęło trochę czasu, Daisy pogodziła się z Dianną a James postanowił że zostanie tu z nimi kilka dni. Miał w aucie duży namiot więc z noclegiem nie było większego problemu. Było kwadrans po 7, robiło się ciemno więc chłopak rozkładał namiot. Dianna i Daisy zaproponowały że pójdą pozbierać patyki. Jednak chciały poprostu porozmawiać w cztery oczy. Oddaliły się od Jamesa i zaczęły rozmowę o zwłokach które jeszcze dzisiaj znalazły pod drzewem. Nie wiedziały czy mówić mu o tym czy nie, ale postanowiły że muszą. Miały zamiar zrobić to podczas kolacji przy ognisku.

Gdy namiot był rozłożony a ognisko zaczynało się palić wszyscy byli w dobrym nastroju, śmiali się i rozmawiali o różnych rzeczach.
     - skąd macie tu jedzenie? - zapytał James
  
     - mnie nie pytaj, jestem tu od jednego dnia i mój brzuch umiera - roześmiała się Daisy

     - to nie jest takie odludzie jak myśleliście - odparła Dianną śmiejąc się pod nosem - 2 kilometry stąd jest sklepik spożywczy. Będziemy musieli się tam wybrać przed północą.

     - ja odpadam - przewróciła oczami Daisy - jestem wykończona

     - ah, czyli wygląda na to że chcesz zostać tutaj całkiem, całkiem sama? - zapytała Dianna, sarkastycznie nastraszając dziewczynę.

W tym momencie Daisy przypomniało się martwe ciało pod drzewem, zupełnie przerażona faktem że mogła to być ona postanowiła wybrać się z nimi do sklepu. Szli drogą po której auta jeździły tylko co jakiś czas. Gdy przeszli kilometr James zorientował się że:
    - PRZECIEŻ MAM AUTO! MOGLIŚMY NIM POJECHAĆ

Wszyscy stanęli w miejscu. Wybuchli śmiechem. To były chyba najlepsze chwile tej trójki, bez kłótni, bez sprzeczek, jak dawni dobrzy przyjaciele - chociaż nie znali się nawet 2 doby. Już niedługo miało się to zmienić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 10, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Daisy's petalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz