30. Szpital

258 16 7
                                    

Pov. Rosja

      Otworzyłem oczy. G-gdzie jestem... Nie wiem... Leżałem na łóżku. Wstałem do siadu. W pomieszczeniu w którym się znajdowałem był półmrok. Hm...m-może jestem w szpitalu... To nawet miałoby sens... Usiadłem na krawędzi łóżka i stanąłem na podłodze. Ał! Wszystko m-mnie boli... Chciałem iść ale poczółem coś na ręce. To jest chyba jakiś plaster czy coś... Zerwałem go. Ała! Zabolało... Kurcze krew mi leci... Ał... To chyba jest kroplówka... Dobra teraz w miarę wiem gdzie jestem i wgl. Ok. Jestem w szpitalu. Jest noc. Ale nie znam godziny bo nie wiem gdzie jest mój telefon. Zdjąłem z siebie kroplówkę. Eeee dobra. Co teraz? Chyba wypadało by się rozejrzeć. Znalezłem drzwi i nacisnąłem klamkę. Wyszedłem na korytarz. Paliły się światła w pojedynczych pokojach. Dobra no to czas sobie trochę pochodzić.

Pov. Pielęgniarka

Byłam na nocnym dyżurze. Szłam jednym z korytarzy gdy nagle zobaczyłam postać. Dość wysoka ale niższa ode mnie , chuda i ubrana na biało. Szła powoli w stronę innego korytarza. Jezu... A mama mówiła. Nie idź na nockę bo tam straszy. I miała rację to na bank jest duch. Szybko zawróciłam i pobiegłam na dół do recepcji. Muszę o tym opowiedzieć Zośce. Ona mi pomoże.

Pov. Rosja

Chodziłem korytarzami szpitala. Byłem na boso więc nie tupałem tak bardzo jak w butach. Wszedłem na piętro wyżej. To chyba ostatnie piętro bo nie ma tu już schodów. Dobra no to połażę sobie tutaj. Po jakichś 30 minutach natknąłem się na ślepy zaułek. Hm. Tu jest jakaś drabinka. Zacząłem się po niej wspinać. Otworzyłem klapę która była na suficie. Jestem na dachu. Ale fajnie ^^ podeszłem do krawędzi. Wysoko. Ze trzy piętra jak nic. Usiadłem sobie na krawędzi. Trochę zimno ale fajnie jest. I mam fajne widoczki ^^.

Pov. Pielęgniarka

Kurcze. Okazało się że to nie był duch tylko ten chłopak spod 260. Uf. Co za ulga. Teraz trzeba go znaleźć. Może sobie coś zrobić. Chociaż mam nadzieję że do tego nie dojdzie. Niby powinniśmy dzwonić do rodziców ale dowiedzieliśmy się również że jest on sierotą. Więc zadzwoniłam na pierwszy lepszy numer z jego telefonu.

Pov. Erick

Obudził mnie dzwonek od telefonu. Przecież jest druga w nocy! Nieznany numer. Coś mnie podkusiło, żeby odebrać. To ze szpitala! Rosja się obudził! Tylko że nie ma go w jego sali. Chwila... Przecież jemu może się coś stać! Zerwałem się z łóżka, ogarnąłem się i jak najszybciej wybiegłem z domu. Złapałem pierwszą lepszą taksówkę i pojechałem.

TIME SKIP

Pov. Rosja

Siedziałem sobie na dachu. I machałem sobie nogami. Fajnie. Hm. Ciekawe która godzina. Oczywiście w najbliższym czasie się tego nie dowiem. Mam nadzieję że wtedy nikomu się nic nie stało. W sensie w tej kamienicy. Jak spotkam kogoś znajomego to zapytam. Nagle usłyszałem że ktoś wszedł na dach to było chyba kilka osób. Odwróciłem się...

Pov. Erick

Jeden z lekarzy zaproponował aby przeszukać dach. Rosji nigdzie nie było więc tylko dach nam został. Właz był otwarty! Jest jeszcze nadzieja! Wdrapaliśmy się po drabince. Jeden po drugim. Kurde zapomniałem. Mam lęk wysokości. Dobra walić trzeba go znaleźć. Jest! Ja tu umieram z niepokoju że coś mu się stanie, a on sobie siedzi n-na krawędzi dachu i macha sobie nogmi... Boże... Czy on chce skoczyć?! Obrócił się w moją stronę.
E: R-Rosja błagam nie skacz...
Wszystkie pielęgniarki i lekarze stali jak wryci.
R: Erick? Czemu miałbym skakać?
E: Nie ważne. Po prostu tutaj podejdź.
Wykonał moje polecenie. Sanął przy mnie i spuścił głowę.
R: Przepraszam...
Przytuliłem go.
E: Oh Rosja... Ty to masz talent do straszenia ludzi i wpadania w kłopoty...
R: Jesteś zły?
E: ... Nie... Po prostu się o ciebie martwiłem. Myślałem, że stała ci się krzywda...
Spojrzał na mnie tymi swoimi wielkimi oczami. Kurde no nie mogę.
R: Ale nic mi nie jest :>
E: ... Tak... Chyba jesteś cały heh...
Uśmiechnął się do mnie i przytulił się.
Zaniosłem go do jego sali. Położyłem go na łóżku i przykryłem kołdrą. Jedna z pielęgniarek podłączyła go z powrotem do kroplówki. Już miałem iść kiedy złapał mnie za rękę.
R: Eriiiiiiick?
E: Tak?
R: A zostaniesz na noc?
E: Heh. Wiesz, że nie mogę. Odwiedzę cię jutro.
R: Prooooooszę.
Znowu to szczenięce spojrzenie. Jeeeeeezuuuuu. On wie jak mnie złamać 🙄.
E: Eh. No dobrze. Zapytam.
R: :>

TIME SKIP do wybłagania jednego z lekarzy.

Pov. Erick

Musiałem błagać żebym mógł tu zostać. Ale w końcu się udało. Wróciłem do sali. Rosja chyba śpi heh. Usiadłem na krześle Koło jego łóżka i położyłem na nim głowę no i ręce XD (wiecie o co chodzi). Spojrzałem jeszcze raz na Rosję. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Czyli jednak nie spał tak do końca :) znów ułożyłem głowę na rękach. Zamknąłem oczy i zasnąłem.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

~763 słowa~

,, Życie to nie bajka &quot;~rusame 🇷🇺🇺🇲~ [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz