Płot trzeba było postawić dla tych niezaszczepionych.
Był wysoki na trzy metry i otaczał lokal wraz z ogródkiem. Przy stoliku na zewnątrz siedziało kilku gości. Oni, jak i cały zespół pracowników, skupili uwagę na człowieka, który był twórcą ogrodzenia.
Mężczyzna w średnim wieku, ubrany w jednoczęściowy, niebieski uniform, kończył prace przy płocie. Tutaj coś przykręcił, tam coś pozamieniał. Co jakiś czas przeskakiwał do laptopa, a potem znowu do głównej furty płotu. Zdecydowanie, robił swoją pracę za szybko i zbyt zwinnie, jak na swoją posturę. Wykonywane czynności wyglądały na tyle osobliwie, że widzowie mieli przed oczami niezły show.
W głowie Kiliana, właściciela restauracji, kłębiło się jedno pytanie: czy ogrodzenie na pewno będzie sprawne? Tuż za nim kryło się jednak drugie: jak w zasadzie działa ten supernowoczesny płot, na który się zakredytował?
- Panie Makary - zwrócił się do specjalisty - w zasadzie jak to działa?
Mężczyzna był chyba zaskoczony pytaniem, bo powoli odłożył próbnik napięcia i, jakby po namyśle, odpowiedział.
- Bioprądy, drogi panie.
Po czym wziął się z powrotem do przykręcania jakichś śrubek.
- Ale... - Kilian nie dawał za wygraną - Jak to bioprądy? W sensie co?
- Drogi panie, pana szczepili, nie? No. To nie tłumaczyli potem, że trzeba pić wody dużo? Nawadniać organizm, żeby były elektrolity?
- No, tłumaczyli.
- No właśnie. No to panie drogi, w tej bramie idą bioprądy, które reagują z tymi elektro, właśnie, litami. A raczej nie reagują, bo się wszystko niweluje. Nie ma reakcji, rozumie pan? A jak pan nie ma szczepionki, to jest reakcja, bo wtedy prąd kopie i taki, co nie jest zaszczepiony, to normalnie tu nie wejdzie. Tak?
- Ahaaa - przytaknął z otwartą szczęką Kilian. - A to działa na każdą szczepionkę? Bo to chyba różne rodzaje są. To tak uniwersalnie te bioprądy...?
- No a skąd! Wszystko zależy. Mało tego, powiem panu, że ja tu mogę czułość tak wyregulować, że może też brać pod uwagę, w które ramię kogo kuli.
- Naprawdę?
- No! Drogi panie, pana w które kuli?
- W prawe.
- No, to teraz proszę pana jest akurat tak wyregulowane, że jak pan dotknie płotu, to pana przepuści. Pan dotknie, no śmiało.Kilian niepewnie dotknął metalowych krat ogrodzenia. Faktycznie, nie poczuł nic poza chłodem prętów. Nie kopnął go prąd. Fachowiec mówił prawdę. Taka technologia. Innowacje. A ciekawe, czy można skalibrować tak, żeby jednak tych ukłutych w prawe ramię raził prąd?
- Inaczej już nie będziemy próbować - Makary rozwiał nadzieje na eksperyment. - Bo gdybym ustawił odwrotnie, to już by pan dziś nic nie zrobił. Drogi panie, bo to tak kopie, że normalnie nie idzie wytrzymać.
To dobrze, pomyślał Kilian. Założenie miał takie, by ułatwić sobie realizację coraz bardziej skomplikowanych wytycznych dotyczących weryfikowania gości restauracji pod kątem zaszczepienia. Całkiem przypadkiem odezwała się do niego firma montująca te specjalne elektryczne płoty. Dzięki nim, osoby zaszczepione będą mogły bezproblemowo wejść na teren lokalu, ale ci niezaszczepieni będą po prostu rażeni lekko prądem, przez co sami nawet nie zechcą wejść. No, może jak się okazuje nie tak lekko, jak Kilian myślał na początku.
-No dobrze, a jak ktoś miał tylko jedną dawkę? To wtedy czuje kopnięcie, ale takie lekkie?
- A nie, nie, drogi panie. Tutaj akurat trafił pan na promocję, bo to taka nowa funkcjonalność. Pan patrzy, tam. Pan widzi, że jeden pręt jest tak wysunięty, jakbym go zapomniał przyciąć do wysokości pozostałych? No, to niech pan sobie tak drogi panie nie myśli, bo jest specjalnie zostawione. Taka technologia brytyjska, nazywa się push and pull system. Chodzi o to, że ten pręt, jak antenka, wysyła dookoła tutaj na zewnątrz fale pola energii. I ta energia znów, wchodzi w reakcje z materiałem szczepiennym, tak? I jak ktoś miał jedną dawkę, to robi się w nim takie jakby poczucie, że chciałby wejść, ale się waha. Że go tu ciągnie, ale nie wejdzie, bo czuje, że jeszcze nie czas. Rozumiesz pan?Kilian nie rozumiał. Ale bardzo się starał wypaść dobrze przed obserwującymi wszystko klientami i podwładnymi.
- Czyli to jakby też narzędzie marketingowe? - powiedział po chwili, starając się podsumować wypowiedź Makarego. - Przyciąga tych niegotowych klientów, a gdy już będą gotowi, to wtedy wejdą bez problemu? Cudo! I państwo to tak montujecie za darmo?
- W tym miesiącu za darmo, drogi panie. Rząd refunduje taką funkcję. Jak zobaczyli jak u Anglików to działa, że się nie mogą zdecydować, że ich ciągnie, ale nie chcą, ale i chcą i dopiero potem idą się szczepić, to powiedzieli, że i u nas też tak ma być. No i jest, taka promocja.
- Jasne.Makary wrócił do pracy. Dokładna kalibracja zajęła mu jeszcze jakieś dziesięć minut. Potem, zawołał Kiliana, by poinstruować go w sterowaniu płotem.
- Tu ma pan, drogi panie, swój płot, rzut z góry. - Obaj patrzyli na ekran laptopa. - Ten pasek, to regulacja właśnie push and pull. Jak pan wysunie do góry, to się pole zwiększa, a jak w dół, to zmniejsza. Widzi pan?
- A, no właśnie, to ja jeszcze do tego pola. - Niepewnie zaczął pytać Kilian, który przypomniał sobie jeszcze jedną zagwozdkę, o którą chciał dopytać. - A jak ktoś miał jednodawkową szczepionkę? To co wtedy?
- No to niestety wada tego systemu, bo takich traktuje też jak nie w pełni zaszczepionych.
- Kurczę, to niedobrze. Bo mogliby już jednak wejść do knajpy. A da się coś z tym zrobić?
- No, to już musiałby pan, drogi panie, sam spiłować ten pręt, co wystaje. Wtedy pola nie będzie wysyłać.
- Aha, no jasne.
- Dobra, poza tym, to już wszystko powinno działać, tylko jeszcze jedna kwestia bezpieczeństwa. Nie wiem, czy panu przez telefon mówili, ale nie ważne, drogi panie, żeby pan nie mówił, że to jakiś specjalny płot jest. Nie, bo wtedy, badania pokazały, że wywołuje to reakcję psychologiczną i człowiek niezaszczepiony wykazuje nadmierną chęć sprawdzenia, czy ogrodzenie działa faktycznie, czy nie.
- No, ale przecież działa, więc w czym problem?
- No, ale drogi panie, jak się panu wydaje? Jak przyjdą w kilkanaście, kilkadziesiąt, albo i więcej osób i zaczną tak tylko smyrać tak paluszkiem lekko, to przecież żaden system tego nie wytrzyma i się zaraz zawiesi i przestanie działać. A tutaj jak pan spojrzy jeszcze, to ma pan ikonkę, widzi pan? Status. Jak zielone, to dobrze. Jak nie ma ikonki, to nie działa. Może się jeszcze na pomarańczowo świecić, to trzeba dzwonić po nas, bo się rozkalibrowała.
- Rozumiem. A czy samemu nie mogę skalibrować tego?
- Ho, ho, ho! - Roześmiał się Makary i nie powiedział już nic więcej. Kilian uznał, że sam chyba nie może.Stawianie płotu zakończyło się sukcesem. Kilian wydał na to fortunę. Ogrodzenie lokalu miało sprawić, że więcej osób zechce do niego przyjść. Przede wszystkim jednak, płot miał automatycznie segregować gości.
Już po kilku pierwszych dniach okazało się, że zakup sprawdzał się znakomicie. Do knajpy przychodzili sami zaszczepieni.