Była środa 32 tygodnia ciąży. Keigo po pracy leciał po Mayumi, by w końcu obejrzeć miejsce na przyszły dom, który dawno już postanowił, że tam będzie. Lepszego miejsca nie będzie, nie ważne co wykombinuje Mayumi. Teraz wystarczyło ją tylko przekonać.
- Coś znowu dziś zrobiłaś? - spytał Keigo, gdy wchodząc do mieszkania Aizawy, spotkał jako pierwszą Eri.
- Nie. - odparła dumnie i czmychnęła do kuchni. Upewniło to Keiga, że może nic nie zrobiła, ale na pewno kombinowała.
- Oby Yukio był grzeczniejszy. - mruknął pod nosem, przechodząc w głąb mieszkania.
Jak zwykle wyglądało identycznie, a on sam czuł do tego miejsca już lekkie przywiązanie. Poznał je niedawno. Kilka miesięcy temu, podczas drugiego spotkania z rodziną Mayumi. Wtedy wszystko było inne, a on nie miał pojęcia jak ta rodzina stanie się też ważna i dla niego. Mimo że nie chciał tego, to jednak zaczynał powoli ją traktować jak własną. Widywali się codziennie, codziennie awantury z Eri albo Aizawą, codziennie wyśmiewanie się z czegoś, a mimo to każdy chciał tu dla siebie dobrze. Było to dziwne dla niego uczucie, ale miłe. Zaczynał się też zastanawiać, czy to właśnie mają wszyscy w domach? Takie dziwne ciepło, co powoduje, że ludzie zawsze chcą do niego wracać? I tak właściwie co go stwarzało? Ludzie? Rodzice dawniej też byli, a nie potrafili tego stworzyć. Od czego to w takim razie zależy? I czy Yukio też będzie tak się czuł u nich w domu?
- Cześć. - powiedział lekko przybity do Shoty, gdy wszedł do kuchni, a ten wypijał już tego dnia drugą kawę.
- Umarł ktoś? - spytał monotonnym tonem, widząc minę Keiga.
- Nie. Chyba nie. - Nic się nie działo, ale po prostu znowu czuł całym życiem przytłoczenie. Tym co było dawniej i tym co było obecnie. Czy kiedykolwiek w ogóle będzie dobrze i będzie mógł patrzeć na przeszłość ze śmiechem, albo nostalgią? Raczej nigdy, bo to nie były do tego powody. Ale chociaż ze spokojem, a nie bólem. Tak jak myślał to w pewnym momencie swojego życia miał takie epizody. Gdy był już w miarę ustatkowanym bohaterem w 10 najlepszych i przed tą całą sprawą z ligą. Wtedy był szczęśliwy. Gdy po tej całej sprawie z Armią mógł patrzeć na kraj, który się odnawiał i na ludzi, którzy go naprawiali, a on razem z nimi. Wtedy był szczęśliwy. Gdy Mayumi się do niego wprowadziła, a zakochani w sobie zaczęli to sobie okazywać wszędzie gdzie mogli, nie zważając na nic, a myśląc tylko o sobie. Wtedy też był. Trzy epizody w jego życiu. Tylko trzy. I mimo że mogłoby się wydawać, że teraz w miarę trwał już znowu spokój, to nie czuł się tak. Bywał szczęśliwy, ale życie szczęśliwe nie było. - A co u Ciebie?
Aizawa podniósł wysoko brew. Nigdy jakoś nie rozmawiali po prostu o tym co u nich słychać.
- Za tydzień szkoła. Nowe roczniki przychodzą, inne będą odchodzić. Każdy rok taki sam.
Keigo pokiwał głową.
No tak, życie płynęło dalej, świat się zmieniał, ludzie się zmieniali, ale to go zaczynało przytłaczać, bo sam miał wrażenie, że stoi w miejscu, mimo że wszystko dookoła prze do przodu.
- A jak Isao się sprawdzał w sumie w zeszłym roku? - spytał w końcu.
- Obchodzi Cię to? - odpowiedział zdziwiony Aizawa.
- A Ciebie to dziwi? W końcu jest u mnie na stażu.- odpowiedział monotonnym głosem, jakby go to wcale nie obchodziło.
- Ale nigdy jakoś nic o nim nie wspominałeś i ogólnie miałeś gdzieś tak właściwie. - Tak jak większość swoich stażystów. Niby teraz faktycznie go to w jakiś sposób obchodziło i chciał by coś wynieśli, ale nigdy nie robił tego, co większość bohaterów, czyli zwracanie uwagę głównie na uczniów. To ludzie do ratowania byli najważniejsi. Jeśli te dzieci mają być bohaterami, to sami powinni umieć z obserwowania wyciągnąć lekcje, a nie jedynie z prowadzenia ich za rączki. Jeśli tak, wtedy nigdy nie dadzą rady. Raz na jakiś czas rada się przyda, ale na pewno nie to, że będzie na nich chuchał i dmuchał, czy przypadkiem za nim nadążają.
CZYTASZ
Moment of Forgetfulness - Hawks x Oc
FanfictionCórka Eraserheada. Tak samo chłodna, tak samo pozbawiona emocji, uważana wręcz czasem za pannę idealną. Jedyne czego pragnie w życiu, to uszczęśliwić ojca, by nigdy nie żałował on swoich decyzji. Jednak jedno wydarzenie burzy cały spokój i harmonie...