Rozdział 50

165 10 16
                                    

Wstałam z okropnym bulem w brzuchu. Podniosłam się lekko z łóżka i od razu wzięłam tabletkę na ból. Poszłam na dół zjadłam śniadanie ubrałam się i wyszłam z Luckim na spacer.

Otworzyłam furtkę która prowadziła do lasu. Pies pobiegł do przodu i straciłam go z oczu.

- *gwizd Lucky do nogi!- zawołałam mi kilka sekund później czworonóg przybiegł.

Chodziłam z nim po lesie i po 20 minutach usiadłam na ławce dałam psu wodę bo się zasapał trochę. Nagle coś rozwiało mi ułożone włosy.

- Dzień dobry piękna- powiedział Pietro do którego odwróciłam.

- Dzień dobry gdzie się podziewałeś cały ranek?- spytałam.

- Byłem we Francji kupiłem nam pieczywo.- uśmiechną się a potem mnie pocałował.

Wrocilismy do domu i zadzwoniła do nas pani która pomagała nam ze ślubem.

- Halo?

- Hej Kia co tam?- przywitałam się.

- Czesc Mave słuchaj zadzwoniłam do właściciela sali na którą ostatnio patrzyliście i są wolne terminy za 3 lata albo 5 miesięcy.- poinformowała nas.

Pomiędzy dramatami z ratowaniem Wandy ja próbowałam organizować Wesele i ślub ale postanowiłam wynająć Wedding Huntera i tak znajoma z Assgardu poleciła mi Kie.

- To wspaniałe myśle ze wyrobimy się w 5 miesięcy nie?

- Tam napewno to potwierdzę datę i będziemy musieli się spodkac żeby wybrac zaproszenia.- usłyszałam w słuchawce.

- To moze w ten weekend?- zaproponowałam.

- Jasne sobota 13:00 w moim biurze ok?

- Dobra mi pasuje.

- Ok to pa!- Rozłączyła się.

Podeszłam do Pietra i usiadłam obok niego n kanapie.

- Mamy sale!- ucieszyłam się tak samo jak Pietro. Wstał wziął mnie na ręce i zaczął biegać po domu.

Bardzo zależało mu na niej i nie bardzo mógł wytłumaczyć czemu.

————————————

Pojechaliśmy do Westview bo Darcy zadzwoniła.

Jak zwykle Hayward zaczął mówić coś o tym jak nieodpowiedzialnie się zachowaliśmy rozmawiając z Wandą.

- Tym bardzej ty Mavey zepsułaś cała akcje!- Krzykną na mnie.

- Przypominam ci ze gdyby nie ja Pietro i twój zespół który ponoć wszystko zepsuł był byś nikim! I dalej zastanawiał byś się co to jest czerwone odgrodzenie i wiesz co z każda minutą mogę pójść do Westview bez prania mózgu ale ty nawet i tym nie wiesz bo po co ci to co?!- syknęła i wyszłam na zewnątrz kierując się do bariery.

- Mavey nawet nie próbuj!- powiedział przez głośnik.

Spojrzałam się na Pietra i powiedziałam mu w głowie.

- Spróbuje porozmawiać z Wandą zaraz będę ale jakby coś mi się stanie w co wątpię.. kocham cie pamiętaj.

Rozłożyłam skrzydła zebrałam sile z nich która przeszła do moich rąk rozłożyłam ręce i skupiłam się na umyśle Wandy, nagle za sobą usłyszałam żołnierzy. Zrobiłam półkole ze skrzydeł żeby służyły mi jako tarcza. Dotarłam do głowy Wandy i zmanipulowałam ja do otworzenia mi portalu.

Weszłam szybkim krokiem składając skrzydła i zamknęłam oczy zostawiłam Wandę. Odwróciłam się i już nikogo nie widziałam. Rozejrzałam się i zobaczyłam zadek domów.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz