Obudziłam się w ramionach Luka. Wciąż trzymał rękę na moim zaokrąglonym brzuchu. Jego równy oddech odbijał się od mojej szyi. Cicho pochrapywał w moje włosy. Nie chciałam go budzić, więc zamknęłam oczy i wsłuchwałam w głos blondyna, który wciąż mamrotał coś pod nosem. Zawsze mówił przez sen i zawsze kochałam go słuchać.
Spojrzałam w kalendarz, który stał na szafeczce nocnej obok zegarka. Zostały trzy miesiące do porodu. Nie wiem jak to wytrzymam, jeszcze,do tego w tym szpitalu.
Do mojej sali weszła położna. Miała szeroki uś miech wymalowany na twarzy. Przyłożyłam palec do ust i wskazałam kciukiem na śpiącego za mną chłopaka. Kiwnęła tylko głową na znak, że rozumie i przykucnęła obok łóżka.
- Chce pani iść na USG. Może pani dowiedzieć się więcej o dziecku. - szepnęła do mnie i uśmiechnęła się radośnie. Opiekowała się mną przez ostatnie kilka tygodni i bardzo ją polubiłam.
- Oczywiście, a kiedy?
- Za 15 minut przed salą. - wstała i wyszła z pokoju.
Obróciłam się w ramionach blondyna tak, że leżałam na plecach. Posmyrałam go końcówkami włosów po nosie. Zmarszczył go słodziutko i przetarł dłonią znów kładąc głowę na poduszcze.
- Luuuukeeeee... - tylko coś zamróczał. - Czyli nie chcesz ze mną iść zobaczyć nasze dziecko? - natychmiast podniósł głowę otwierając szeroko oczy.
- Co?
- Idę na USG. Ale ty śpij, niedługo wrócę. - uśmiechnęłam suę chytrze i wstałam z łóżka. On tylko wstał i nie pozwalając mi założyć butów chwycił pod kolanami i za plecy i wyniósł z sali. Chyba wiedział gdzie jest gabinet, bo po pokonaniu kilku korytarzy zauważyliśmy drzwi z napisem USG. Otworzyłam je i skierowaliśmy się do fotela na środku sali. Luke delikatnie położył mnie na nim i podszedł do pani doktor, która już na nas czekała.
- Gotowi? - zapytała wodząc wzrokiem ze mnie na Luka. Oboje pokiwaliśmy głowami.
*
Po zabiegu otrzymaliśmy zdjęcia. Nie były ani wyraźne, ani piękne. Ale były dla mnie ważne, bo na nich była moja kochana córeczka.
Wróciliśmy do pokoju. Położyłam zdjęcia na szafkę nocną i kiedy chciałam podnieść pudełko z pamiątkami, które leżało obok łóżka usłyszałam głos blondyna.
- Ciężkie.
- Dam radę.
- Nie możesz się przemęczać. - spojrzałam na niego. Jego prawy kącik ust uniósł się ukazując dołeczek w policzku. Podeszłam do niego i zaczęłam lekko uderzać go pięściami i tors.
- Dlaczego - cios- zawsze- cios- masz- cios- rację.
- Bo jestem Luke Hemmings, kochanie. - powiedział po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Tak dawno mnie całował, że zapomniałam smaku jego ust. Kiedy się ode mnie oderwał chwycił pudło i stanął w drzwiach.
- Idziemy? - zapytał a ja w odpowiedzi wyszłam z pokoju.
CZYTASZ
Furious/l.h.
Fanfiction- Masz nie wychodzić z auta. Jeśli nie wrócimy po godzinie masz stąd odjechać i zapomnieć o całej sytuacji. Rozumiesz? - zapytał mnie Luke. -Ale że co?! Mam zapomnieć o tej sytuacji?! O czym ty mówisz Luke?! - Jeśli stamtąd nie wyjdziemy, będziesz m...